hunhan, kaisoo, chanbaek, nc-17, fluff, humor, ot12, hs
2 część: 4.3k słów
Sobotni ranek nie okazał się tak bardzo zły, jak myślałem. Wcale nie
umierałem z powodu bólu głowy, ani nie musiałem biegać co kilka minut do
łazienki, żeby zwrócić wszystko, co wypiłem i zjadłem ubiegłego wieczoru.
Jedynie co, to wstałem dopiero koło trzynastej, bo oczy dosłownie same zamykały
się, zanim zdołałem je na dobre otworzyć. Mimo to wszystko nie mogłem jednak
narzekać, przypominając sobie, jak beznadziejnie się czułem po innych
imprezach, w których brałem udział. Ale i tak planowałem zrobić sobie przerwę
od wszelkich domówek, tylko po to, żeby mieć więcej siły i ochoty na każdą
kolejną, która pojawi się za jakiś czas.
Praktycznie od południa do godziny osiemnastej, siedziałem w salonie i
oglądałem maraton serialowy, wygodnie usadawiając się na wielkiej kanapie z
michą popcornu. Nie było takiej mocy, żebym się ruszył, zwłaszcza, że była
sobota, wolne od szkoły, a ja byłem za bardzo leniwy.
– Na kogo stawiasz? – zapytał Baekhyun, siadając obok mnie. Niemal od
razu porwał garść mojego przysmaku, spoglądając prosto na ekran dużego,
płaskiego telewizora, w którym leciał już chyba szósty odcinek „Gry o tron”. –
Bo ja na Daenerys.
– Nie – odparłem, przegryzając popcorn. – Ona jest zbyt oczywista –
stwierdziłem, pokazując na ekran.
– Może o to chodziło twórcom?
– Chcą, by wygrał ktoś najbardziej oczywisty? – zapytałem, patrząc na
niego głupio.
– To byłoby większym zaskoczeniem – odpowiedział i uśmiechnął się
szeroko, przysuwając się bliżej mnie. O nie, to był ten czas, kiedy Chanyeola
nie było, a Baekhyun potrzebował bliskości drugiego człowieka, ale dlaczego, to
musiałem być ja?
– Nie dla mnie – mruknąłem i poczułem, jak przewiesza swoją kościstą,
wątłą rękę przez moją szyję, jeszcze bardziej się do mnie przybliżając. Super,
zaczynało się. – Baek? – powiedziałem, starając się choć trochę się od niego
odsunąć. Uwielbiałem go, ale nie byłem typem człowieka, który lubi się
przytulać. – Czy mógłbyś przestać wieszać się na mnie jak koala? – zapytałem z
nadzieją, jednak ten mały uparciuch pokręcił głową, bardziej się na mnie
wieszając. Czasem miałem wrażenie, że mam do czynienia z przedszkolakiem, a nie
chłopakiem zaledwie dwa miesiące młodszym ode mnie.
– Nie – odparł.
– Ponieważ?
– Jesteś strasznie ciepły – odparł, a ja jedynie westchnąłem, głównie
dlatego, że na zewnątrz było jakieś dwadzieścia pięć stopni ciepła, więc nie
musiałem być dla nikogo prywatnym grzejnikiem. – I cholernie milutki.
– Przestanę taki być, jeśli się ode mnie nie odczepisz – warknąłem.
Biedny Baekhyun niemal w trybie natychmiastowym odsunął się ode mnie,
prawie spadając z kanapy, przez co zaśmiałem się do siebie, zaciskając palce na
półmisku z popcornem, którego zaczynało mi powoli brakować, a przeczuwałem, że
w szafce nie ma już go więcej, dlatego będę musiał znaleźć jakiegoś idiotę,
który pójdzie mi po niego do sklepu. Idiotę z dobrym serduszkiem, któremu brak
asertywności.
Już miałem prosić o to Baekhyuna, kiedy drzwi na nasze piętro
otworzyły się, a zza ściany wyszedł obładowany zakupami Kyungsoo. Jego głowa
ledwo wystawała zza siatek, które mocno trzymał w obu rękach, przez co
zachciało mi się śmiać. Wyglądał jak krasnal.
– Cześć wam – przywitał się z nami, kiedy odłożył zakupy. – Mam
nadzieję, że jesteście głodni, bo zaraz będę szykował kolację – powiedział po
chwili, a ja razem z Baekiem kiwnęliśmy zgodnie głowami. – Gdzie reszta?
– Xiumin i Chen na randkach, Lay i Kris śpią, Suho jest na jakimś
zebraniu samorządu, a gdzie pozostali zniknęli, to nie mam pojęcia – odparłem,
wzruszając ramionami.
– Channie poszedł na trening, ale wróci niedługo – dodał Baek.
– A gdzie Nini? – Kyungsoo zadał kolejne pytanie, ubierając na siebie
fartuch w serduszka. Wyglądał uroczo.
– Pewnie w pokoju, nie wiem, nie jestem jasnowidzem – mruknąłem – ale
chyba nigdzie nie wychodził, nie widziałem.
– Możesz go dla mnie zawołać? – poprosił, a ja westchnąłem, już nie
mając nawet siły na to, żeby zwalić to na Baekhyuna. Po prostu zmarszczyłem w
niezadowoleniu nos i wstałem z kanapy, odkładając miskę popcornu na na niski
stoliczek stojący obok.
Gdy tylko wyprostowałem nogi, poczułem, jak te uginają się nieco
osłabione przez cały dzień nic nierobienia. Poza tym nadal byłem nieco
zmęczony, dlatego pocieszała mnie wizja mojego łóżka i nocy, która za kilka
godzin miała nadejść. Jednak zostawiłem tę myśl w tyle i udałem się w stronę
pokoju Kyungsoo i Jongina, którego oczywiście tam nie zastałem, bo byłoby to za
bardzo oczywiste. Mimo swojego wewnętrznego lenia, który nakazywał mi odpuścić
i ponownie położyć się na wygodnej kanapie, postanowiłem zajrzeć do pozostałych
pokoi. Podczas tego przeszukiwania znalazłem jeszcze Tao, który siedział przed
szafą i idealnie równo układał swoje cholernie drogie ubrania, na których
punkcie miał obsesję. Wycofałem się, stwierdzając, że lepiej mu jednak nie
przeszkadzać.
Szczerze powiedziawszy, nie sądziłem, że wchodząc do pokoju Sehuna,
zastanę tam i Jongina. To znaczy, nie w takiej sytuacji. Nagle miałem ochotę
uderzyć się w głowę i zapamiętać raz i na zawsze, by nauczyć się pukać, zanim
wparuję do czyjegoś pokoju.
– Fuj – to jedyne, co wtedy zdołałem z siebie wydusić. Cóż, nie
codziennie zastaje się dwóch nastolatków z rękami w gaciach, oglądających porno
na załączonym laptopie leżącym przed nimi. Dobra, jasne, masturbacja, ludzka
rzecz, ale niekoniecznie musiałem to widzieć.
– Luhan – powiedział zaskoczony Jongin, wyjmując rękę ze spodni. Sehun
natomiast nie trudził się z tym, by jakoś się ogarnąć. – Jest tam Kyungsoo?
– Nie?
– Całe szczęście – powiedział, odetchnąwszy z ulgą. – Zabiłby mnie.
Ja jedynie przewróciłem oczami, czując jak robi mi się niedobrze,
kiedy tylko usłyszałem jęki dochodzące z nieuciszonego laptopa. Jongin zacisnął
usta, a Sehun zaśmiał się, po raz kolejny poruszając ręką w swoich spodniach.
– Coś chciałeś? – zapytał, nie spuszczając ze mnie wzroku. Czułem się
dosyć niezręcznie, ale jednocześnie byłem zażenowany i skonsternowany
zachowaniem tego idioty. Naprawdę współczułem tym wszystkim laskom i chłopcom,
których przeleciał. – A może chcesz do nas dołączyć?
– Ew, nie – odpowiedziałem szybko – szukałem Jongina. Kyungsoo cię
wołał – powiedziałem, a ten jedynie pokiwał głową. – Tylko błagam, wymyj ręce,
zanim cokolwiek nimi dotkniesz – uprzedziłem, chwytając za mosiężną klamkę,
którą otworzyłem drzwi. Nim jednak zdążyłem wyjść, musiałem wtrącić coś od
siebie. Moja wrodzona złośliwość nie pozwoliła na posłuszne siedzenie cicho. –
A jeśli Kyungsoo ci nie daje, znajdź kogoś innego – powiedziałem do Jongina i
zmierzyłem wzrokiem Sehuna. – Natomiast tobie radzę kupić dmuchaną lalkę –
dodałem i ze złośliwym uśmieszkiem wyszedłem, poprawiając sobie humor na
resztę dnia.
[7]
Poniedziałki nigdy nie były spokojnie, właściwie ciągle coś się
działo. W tym dniu odbywało się najwięcej zajęć dodatkowych, na które - ku
mojemu zdziwieniu, chodziło więcej ludzi, niż przypuszczałem. Ja jednak
zważywszy na mojego wielkiego lenia, nie wybrałem żadnego kółka dodatkowego,
zwłaszcza, że nie miałem takich zainteresowań, które zgadzałyby się tematyka
zajęć dodatkowych. Sportowcy mieli swoje treningi, artyści zajęcia malarskie,
śpiewacy chórek, i z tego co wiedziałem, ścisłe umysły założyły nawet kółko
szachowe, natomiast ładniejsze dziewczyny klub cheerleaderek. Tylko ja nie
mogłem znaleźć miejsca dla siebie, ale szczerze powiedziawszy, nie
garnęło mi się do tego, by w cokolwiek się zaangażować. Być może dlatego raczej
nie byłem zadowolony, gdy Baekhyun postanowił zabrać mnie na chórek szkolny, w
którym śpiewał. O ile się nie myliłem, chodził tam też Kyungsoo, którego głos
naprawdę zachwycał i Chen. Jego jeszcze nie miałem okazji posłuchać, ale
wiedziałem, że dziś udowodni mi, że wie, co tam robi. Tak poza tym nie miałem
bladego pojęcia, dlaczego Baekhyun mnie tam ciągnął, ale postanowiłem siedzieć
cicho i po prostu posłusznie przetrwać tę niecałą godzinkę, w końcu to nie była
wieczność.
Chórek szkolny miał swoją siedzibę na auli, która mieściła się z tyłu
kampusu. To na niej odbywały się wszelkie imprezy dotyczące szkoły i akademie,
dlatego organizatorzy stwierdzili, że to najlepsze miejsce. Czasem przenosili
się na salę baletową, z której mało kto korzystał, prawdopodobnie dlatego, że
wszystkie instrumenty mieściły się właśnie tam. To właśnie w to miejsce
zaciągnęła mnie ta mała, niesamowicie radosna, zbyt różowa szkolna wróżka, a
nieszczególnie tryskałem entuzjazmem.
– Zobaczysz, będzie fajnie – powiedział i uśmiechnął się tak szeroko,
że na chwilę samemu poprawił mi się humor. – Spodoba ci się – obiecał, a ja
jedynie kiwnąłem głową, lekko unosząc kąciki ust ku górze. To dziwne było mieć
przyjaciela. Wcześniej miałem wielu znajomych, ale wszyscy zdawali się być nieważni, całkiem inni niż mój Baekhyun. Mimo
mojego pierwotnego narzekania, to w nim znalazłem osobę, dzięki której mam w
ogóle ochotę chodzić do tej okropnej szkoły i nie jęczeć na każdym kroku, że
bardzo chcę do Chin. Sprawiał, że się uśmiechałem i to najbardziej mu
zawdzięczałem. – A potem będziemy mogli iść i zrobić coś, co ty będziesz
chciał.
– Czyli spać? Myślałem, że wolisz wyjść gdzieś z Chanyeolem, a nie
padać na łóżko tuż przed szesnastą – zaśmiałem się i wziąłem go pod rękę.
– A co powiesz na filmy?
– Znów? Mam wrażenie, że obejrzeliśmy każdy możliwy – odpowiedziałem i
spojrzałem na niego bez przekonania. Sposób Baekhyuna na nudne wieczory? Filmy,
filmy i jeszcze raz filmy. Czasem oglądaliśmy po kilka razy ten sam, nieważne,
że Byun znał kwestie na pamięć i cytował je wraz z aktorami.
– Spokojnie, mam jeszcze pełno w zapasie.
Jakoś wcale mnie to nie pocieszyło, co więcej, miałem ochotę zawrócić
i uciec z jego pola widzenia. Nie wytrzymam, jeśli znów każe mi oglądać Wredne
Dziewczyny albo High School Musical, naprawdę, wystarczyło mi pierwszych
dziesięć razy. Choć zawsze miałem asa w rękawie i mogłem użyć Chanyeola, by
jakoś ogarnął swojego chłopaka, zabrał go na randkę, zrobił cokolwiek, byleby
tylko Byun dał mi spokój. Kochałem go, ale jednak moje nerwy miały jednak
gdzieś swoje granice, i jak się okazywało, znajdowały się całkiem niedaleko.
– A to niespodzianka – wymruczałem, wywracając teatralnie oczami, po
czym zrobiłem dwa większe kroki, dostając się tuż przed dosyć duże drzwi do
sali baletowej. Z wewnątrz słyszałem już dźwięk pianina i pojedynczych głosów
ludzi, którzy zapewne się rozgrzewali.
Gdy Baekhyun nacisnął klamkę i wszedł do środka, ja powtórzyłem jego
ruchy, już po chwili przekraczając próg sali. Zebranych ludzi było naprawdę
dużo, z tego co zdołałem naliczyć, około dwudziestu kilku, nieujednoliconych
płciowo i wiekowo. Widziałem ostatnie klasy, ale i pierwsze, i właściwie
spodobała mi się ta dziwna integracja ludzi, którzy wcześniej byli dla siebie
zupełnie obcy.
– Baekhyun – powiedziała jakaś dziewczyna, którą kojarzyłem z
korytarza. Niewysoka brunetka, dosyć ładna i zgrabna, najprawdopodobniej z
wrodzonym ADHD. – Czekaliśmy na ciebie.
– Wiem – odparł – ale przyprowadziłem Luhana – dodał, a z tyłu
usłyszałem trzask, jakby ktoś uderzył się o pianino. Zignorowałem to i
nakierowałem swój wzrok na moją nową znajomą.
Brunetka uśmiechnęła się szeroko i podała mi rękę, którą uścisnąłem.
– Ja jestem Taeyeon – przedstawiła się.
– Miło cię poznać – mruknąłem i już miałem kontynuować dopiero zaczętą
rozmowę z dziewczyną, kiedy usłyszałem kolejny huk dobiegający zza moich pleców
i siarczyste przekleństwo. Poznawałem ten głos. Nawet chyba aż za dobrze.
Niemal od razu odwróciłem głowę w tamtą stronę i spojrzałem żałośnie na Sehuna,
który właśnie wstawał z podłogi, poprawiając swoje ubranie. – Kogo my tu mamy –
prychnąłem, mierząc go wzrokiem.
– Luhan... – szepnął.
– Nie wiedziałem, że śpiewasz w szkolnym chórku – powiedziałem z
niedowierzaniem, śmiejąc się cicho.
– To nie tak...
– Więc grasz? – dopytywałem dalej, wskazując na pianino. Jego brew
drgnęła, a usta zacisnęły się w jeszcze większą linię. Wyglądał tak bardzo
żałośnie.
– Ja się wytłumaczę...
– Szkolny bad boy, wielki pan sportowiec i playboy, którego pragną
wszystkie dziewczyny i nawet chłopcy gra w szkolnym chórze. Czego jeszcze o
tobie nie wiem? Zaskocz mnie – powiedziałem z entuzjazmem, czekając na kolejne
nowinki. – Myślę, że ludzie ze szkoły będą bardzo rozbawieni tym faktem –
stwierdziłem i zatarłem dłonie, mając świetny powód do szantażowania Sehuna.
Wcześniej nie wpadłbym na to, ale skoro sam się podstawił...
– A jestem tu tylko na zastępstwo – powiedział szybko, a ja wzruszyłem
ramionami.
– To nie ma wielkiego
znaczenia.
– Błagam, nie mów nikomu! – poprosił, odciągając mnie na bok. Baekhyun
został w tyle, ciągle rozmawiając z Taeyeon, reszta raczej nie zwracała na nas
uwagi, nadal rozgrzewali się i ćwiczyli teksty, które potem będą musieli
zaśpiewać. – Musisz siedzieć cicho.
– Nie ma takiej opcji, żebym zachował to dla siebie – odparłem i
założyłem dłonie na piersi, uśmiechając się do niego złowieszczo. – Poza tym
bardziej opłaca mi się wszystkim powiedzieć, aniżeli nie rozpowiadać całej
szkole. Wiesz, z natury jestem raczej złośliwy, więc nie liczyłbym na specjalne
traktowanie, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ty.
– Luhan...
– To już nie laleczka? – prychnąłem, mrużąc nieco oczy. – Zaskakująca
zmiana, naprawdę – zaśmiałem się i poklepałem go w ramię, oblizując językiem
swoje zeschnięte wargi.
– Zrobię dosłownie wszystko – powiedział po chwili zastanowienia,
łapiąc mnie za ramiona. Jego palce delikatnie wbiły się w moją przykrytą białą
koszulką skórę, lekko przejeżdżając po niej i sprawiając, że po moich plecach
przeszedł dreszcz. – Co tylko będziesz chciał, obiecuję, tylko zachowaj tą
informację dla siebie.
– Najpierw weź te łapska – mruknąłem, odsuwając się od niego. – A
później się zobaczy – dodałem i obdarzając go kolejnym, jednym z moich wielu
złośliwych uśmieszków, odszedłem od niego, kierując się w stronę Baekhyuna, w
myślach układając sobie plan, jak jeszcze bardziej dopiec Sehunowi.
[8]
Musiałem przyznać, że pomysł, który zrodził się w mojej głowie
kolejnego dnia był genialny. To znaczy, tak wydawało mi się na początku, kiedy
sam nie musiałem robić zupełnie nic, bo znalazłem swojego darmowego, własnego
służącego, któremu tak zależało na zachowaniu twarzy, że był gotowy za moim
rozkazem nawet szkolne toalety czyścić. Chociaż wiedziałem, że po pewnym czasie
znudzi mi się posiadanie niewolnika i najprawdopodobniej wygadam mały sekret
Sehuna największym plotkarom w szkole, którymi były wścibskie przyjaciółki
mojej kuzynki Seohyun. Zdążyłem je poznać, zwłaszcza Krystal i Sulli, i już
wiedziałem, że powinienem trzymać się od nich z daleka, zwłaszcza, jeśli chciałem
mieć spokój do końca roku szkolnego.
Tak bez serca wykorzystywałem już Sehuna przez dwa tygodnie. Ogólnie
moje polecenia wcale nie były takie ciężkie, jak wszyscy mogliby założyć.
Zazwyczaj kazałem mu sprzątać mój pokój, przynosić mi lunch na długich
przerwach i prasować ubrania. Chciałem dodatkowo wyręczyć się nim w sprawie
moich prac domowych, ale po krótszym namyśleniu stwierdziłem, że Sehun to
idiota i tylko spieprzy moje wyniki w nauce. To jako jedyne zachowałem dla
siebie, nawet jeśli byłem bardzo leniwy.
– Zbliżyliście się do siebie z Sehunem – powiedział Baekhyun, rysując
coś w swoim notatniku. Zakładałem, że laurkę dla Chanyeola, bo znów zapomniał o
jakiejś rocznicy.
– Fuj, o czym ty mówisz?
– No o tobie i naszym Hunnie.
– Chyba za bardzo przygrzało ci słońce – stwierdziłem, dotykając jego
głowy – chodź, wrócimy do szkoły, zanim będzie fatalnie. O ile już nie jest za
późno – sprecyzowałem, uśmiechając się do niego wrednie.
– Nie powiedziałbym – odparł – to wszystko przez to usługiwanie. Spędzacie
ze sobą dużo czasu, Sehun może to inaczej odebrać, aniżeli ty.
– Chcesz mi powiedzieć, że kiedy czyści toaletę zanim z niej
skorzystam, a później po tym, to myśli ze każę mu z miłości, tak? – zapytałem i
wybuchłem śmiechem, trzymając się za brzuch. Nie potrafiłem się uspokoić,
zwłaszcza gdy wyobraziłem sobie Sehuna i siebie jako parę. – Posłuchaj, Baek,
mimo że mówiłem ci już to setki razy. Mnie i Sehuna nie ma, nie jest w moim
typie. Nie lubię blondynów, ani ludzi z wszystkimi kolorami tęczy na głowie,
zwłaszcza o takich zainteresowaniach, jak jego
– mruknąłem i ponownie oparłem się o drzewo. Znalazłem swoje ulubione
miejsce, dlatego wizja zimy i śniegów wcale mi się nie podobała. Cieszyłem się
cieplejszymi dniami, chociaż i tak stawały się coraz chłodniejsze.
– Jeszcze kiedyś zmienisz zdanie – powiedział, a ja pokręciłem głową,
dając mu do zrozumienia, że się myli.
– Prędzej wyjadę do Watykanu i zostanę papieżem – stwierdziłem i
uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem Sehuna zmierzającego w moją stronę z
lunchem. – Wreszcie, zgłodniałem – powiedziałem i wziąłem od niego jedzenie.
– Jeśli to wszystko, to ja pójdę – odmruknął i już miał wracać, kiedy
go zatrzymałem.
– Gdzie ty się wybierasz? Zostało dwadzieścia minut przerwy –
powiedziałem, patrząc na wielki zegar umieszczony na najwyższym punkcie szkoły.
– W tym czasie zdążysz przynieść mi książki, które są w mojej szafce –
mruknąłem, podając mu mój plecak. – A po szkole, gdy będziesz miał
wystarczająco dużo czasu, pozbierasz moje brudne ubrania i zaniesiesz je do
pralni. Są delikatne, więc pamiętaj, bądź ostrożny.
– Jesteś okropny – podsumował, ale na jego ustach nadal błądził ten
dziwny uśmiech, który kojarzył mi się ze starymi pedofilami, albo po prostu
taki był już urok jego twarzy.
– Wiem, dziękuję – odparłem i pogoniłem go, by wreszcie sobie poszedł.
– Jak długo jeszcze zamierzasz to ciągnąć? – po jakimś czasie odezwał
się Baekhyun, kiedy nabierałem pomiędzy pałeczki trochę ryżu z warzywami.
Zaczynałem żałować, że nie poprosiłem Kyungsoo o przygotowanie dla mnie
jakiegoś jedzenia, bo Seohyun miała całkowitą rację - potrawy na stołówce, były
okropne i robiło mi się od nich niedobrze, choć może to na widok Sehuna i jego
barwnych włosów, nie wiedziałem.
– Niezbyt długo, zaczyna mi się to nudzić.
– Zaskakujesz mnie.
– Wykorzystywanie Sehuna było fajne, dopóki sprawiało mi to frajdę,
teraz samemu zaczyna mi brakować tych podstawowych czynności, jakie zawsze
wykonywałem – skomentowałem i odłożyłem na bok pudełeczko z lunchem, nie mając
specjalnej ochoty dalej jeść.
– Zakładam, że i tak znajdziesz
nowe zajęcie, żeby uprzykrzać mu życie – stwierdził i tym zakończyliśmy naszą
jakże ciekawą rozmowę, ponieważ dołączył do nas Kyungsoo razem z Jonginem i
Lay, wyglądając, jakby dopiero co się obudził.
Czyli wszystko było po staremu.
[9]
Kolejny dzień przyniósł dwie wiadomości. Jedną dobrą, drugą złą,
chociaż to zależy w jakim świetle by na to wszystko patrzyć. O tej dobrej
dowiedziałem się dopiero wieczorem, o złej rankiem w szkole, kiedy przybiegła
do mnie wesoła Seohyun, niemal potykając się o patyki, które nazywała swoimi
nogami. Wlekła za sobą biednego Suho, który ledwo nadążał za jej pędem, chociaż
uczestniczył w treningach przynajmniej pięć razy w tygodniu.
W każdym razie, dowiedziałem się wtedy, że Seo i Suho zaczęli się
spotykać. Zastanawiałem się co biednemu Kimowi strzeliło do głowy, że wybrał za
dziewczynę takiego dzikusa, jak Seohyun, ale postanowiłem tego nie komentować,
przynajmniej przy wszystkich, bo w swoim umyśle wymiotowałem za każdym razem, gdy
widziałem ich razem. To tak, jakby w naszej szkole nie było więcej dziewczyn, a
przecież było ich nawet więcej niż chłopców! Co musiała zrobić mu moja kuzynka,
że wybrał ją spośród wszystkich innych? Bo bez obrazy, ale gdybym był hetero,
już wolałbym się umawiać ze starą matematyczką niż z Seo, ale to chyba zależało
od kwestii gustu, którego Suho najwyraźniej nie miał. Albo całkowicie postradał
wszystkie rozumy.
Z okazji tej jakże szczęśliwej wiadomości, chyba jedynie dla samej
pary, postanowiono zebrać się wieczorem w naszym dormie i to uczcić,
korzystając z wolnego piątku. Niezbyt mi
się to uśmiechało, zwłaszcza, że tego dnia obiecałem sobie zakupy, ale
postanowiłem, że przyjdę, oczywiście mocno spóźniony. Później wytłumaczę się
jakimś pretekstem o złym samopoczuciu i wrócę do pokoju, oglądając przez resztę
wieczoru „Grę o tron”. Takie rozwiązanie sytuacji zdecydowanie bardziej mi się
spodobało.
Tak więc obładowany wszystkimi siatami z drogich, markowych sklepów,
zjawiłem się w akademiku dopiero po dwudziestej pierwszej, kiedy spotkanie
miało zacząć się o dziewiętnastej. Kiedy otworzyłem drzwi, przywitała mnie
ciemność, którą rozświetlały jedynie światła rzucane przez telewizor i głośne
rozmowy, które jak na mój gust były zbyt wesołe. Rozpoznałem kilka nieznajomych,
kobiecych głosów, które prawdopodobnie należały do rąbniętych przyjaciółek mojej kuzynki, dlatego zaczynałem żałować, że nie zostałem w tych sklepach
dłużej, na przykład do świtu, kiedy miałbym pewność, że w naszym dormie nie
będzie żadnych podejrzanych intruzów.
W salonie byli prawie wszyscy i zalegali na kanapie, na której już
praktycznie nie było miejsca. Uznałem, że to dobry znak, ponieważ znalazłem
kolejną wymówkę do szybszego opuszczenia tej bandy frajerów i zajęcia się
własnym życiem.
– Luhan, wreszcie! – krzyknął Baekhyun, lecąc do mnie zaraz po tym,
jak tylko mnie zobaczył. Przez mocny, aczkolwiek pełen radości i entuzjazmu
uścisk wypadły mi wszystkie torby, które wcześniej trzymałem i zapewne zmięła
mi się koszula. Ale postanowiłem nie marudzić i również
przytulić Baekhyuna.
– Aż tak za mną tęskniłeś? – zaśmiałem się, wyplątując się z jego
ramion.
– Tak – odparł prosto – mogłeś powiedzieć, poszedłbym na zakupy razem
z tobą.
– Jasne – mruknąłem, już widząc, jak to wszystko by wyglądało.
Najprawdopodobniej Baekhyun już na samym początku wciągnąłby mnie do clarie’s,
czy podobnego sklepu i oglądał słodkie dodatki, nawet jeśli wszystkie byłyby
dla dziewczyn. Zakładałem, że i tak by coś kupił. – Może następnym razem –
dodałem, wcale mu tego nie obiecując. Tym kolejnym razem zapewne znów udam się
sam, najlepiej z samego rana, żeby Baekhyun w ogóle o tym nie wiedział.
– Luhan, dołączysz do nas? – zapytał Lay, spoglądając na mnie z
drugiego końca pokoju dziennego.
– Jasne, tylko zaniosę to wszystko do pokoju – powiedziałem i zabrałem
torby, skręcając w korytarz, na którym paliło się kilka świateł, w
przeciwieństwie do salonu, który był znacznie ciemniejszy. I cóż, idąc do
swojego pokoju naprawdę nie spodziewałem się, że w połowie drogi praktycznie
zatrzymam się i będę bliski zejściu na zawał.
Oczywiście, wiele razy powtarzałem, że Sehun nie był w moim typie, bo
kto by chciał chłopaka z włosami jak u papugi, twarzą, która wiecznie wyraża
niezadowolenie i ogólnym zdziwaczeniu oraz zapędami prostytutki? Ale w tamtym
momencie grunt usunął mi się spod nóg, a ja wraz z tymi wszystkimi torbami od
Gucci, Prady i Calvina Kleina, musiałem podeprzeć się ściany, żeby przypadkiem
nie osunąć się w dół. Wiedziałem, że dzisiejszego dnia Sehun wybrał się do
fryzjera, bo słyszałem, jak wspominał coś o tym Jonginowi, ale myślałem, że
podetnie jedynie te okropne, rozdwojone końce, a nie zamieni się w Boga seksu.
Brąz zdecydowanie mu służył, zwłaszcza, gdy zaczesał wszystkie włosy do góry, a
zamiast ubrania, miał na sobie ręcznik. Po jego umięśnionym ciele nadal
spływały kropelki wody, wsiąkając w jasny materiał owinięty na jego pasie.
Dopiero wtedy zauważyłem też, że ma tatuaż. Nie był wielki, jakiś napis,
prawdopodobnie chiński tuż pod prawą piersią, ale byłem tak zaskoczony tym
widokiem, że nie byłem w stanie zrozumieć słowa w swoim ojczystym języku.
Wcześniej, podczas pierwszej styczności z nagim ciałem Sehuna musiałem go nie
zauważyć w tym pośpiechu, teraz miałem wystarczająco dużo czasu, by się mu przyjrzeć.
– Cześć, Laleczko – przywitał się, kiedy tylko mnie zauważył.
– Ubierz się! Wstydu nie masz? – warknąłem, zasłaniając oczy. Tak było
znacznie lepiej, mogłem się skupić na tym, co mówić.
– Nie, bo zdaje mi się, że lubisz ten widok – odparł, uśmiechając się
głupio. Widziałem to przez szparki pomiędzy palcami i wcale mi się to nie
podobało. Nie teraz, kiedy Sehun nie wyglądał już jak dzieciak.
– Chyba w twoich snach – rzuciłem i nie czekając dłużej, wpadłem do
swojego pokoju.
Kilkanaście minut później, siedziałem już wygodnie w salonie z kubkiem
gorącej czekolady z oczami wlepionymi w telewizor. Leciał akurat mecz Fc
Barcelona przeciwko Real Madryt i już wiedziałem, że mam zapewniony wieczór,
nie musząc oglądać gołąbeczków. Ohyda, mdliło mnie na samą myśl i świadomość,
że są obok, zapewne czekając na moment, aż wszyscy odwrócą wzrok, a wtedy
zaczną się całować. Seohyun był nawet fajna, Suho bardzo, ale oddzielnie. Nie
pasowali do siebie, definitywnie. Sportowiec i ofiara losu? To nie szło ze sobą
w parze. Poza tym Sehun... Siedział na fotelu, niedaleko mnie, a mnie na jego
widok robiło się gorąco. Powinienem reagować na niego jak na Suho i Seohyun, a
nie jak Baekhyun na Britney Spears.
Dosłownie wszystko szło nie po mojej myśli. Zwłaszcza, że momentami
dopadała mnie nieopisana zazdrość, kiedy nieco podpita Krystal siadała na
kolanach Sehuna. Widziałem, że nie miał zbyt wielkiej ochoty, ale mimo to nie
zwalał jej, jak zrobiłbym to ja. Pieprzony playboy, z którym chce się przespać
cała szkoła, łącznie z nauczycielkami i woźnym. Czy Sehun nie mógł być brzydkim
okularnikiem z krzywymi, żółtymi zębami? To znacznie ułatwiłoby sprawę.
– Nie! – krzyknąłem, kiedy któryś z piłkarzy Realu Madryt strzelił
gola i zremisował z moją ukochaną drużyną, w której pokładałem wszystkie swoje
nadzieje. Za to Sehun klasnął w dłonie, kibicując mojemu wrogowi. Jego w ogóle
Bóg musiał stworzyć na opak.
– Luhan, to piłka nożna, nie koncert Britt, więc spokojnie –
oczywiście Baekhyun musiał coś wtrącić od siebie.
– Tak – odparłem, uśmiechając się głupio. – Jak dobrze, że Britney nie
planuje koncertu w Korei. Czuję, że już stąd by nie wyjechała.
– Myślisz, że zostałaby dla mnie? – zapytał, a ja wzruszyłem
ramionami, kierując wzrok na Chanyeola, który właściwie kipiał już ze złości. Przybrał
niebezpieczny odcień czerwieni i zastanawiałem się, czy nie jest mu zbyt
gorąco.
– Baek – w końcu się odezwał – pozwolisz na momencik?
– Jasne, kochanie – odparł szybko, a wielkolud złapał go za rękę i
porwał w stronę mojego i Baekhyuna pokoju. Już nie wiedziałem, któremu mam
współczuć bardziej, dlatego postanowiłem już nie zawracać sobie tym głowy i
spojrzałem na Suho i Seohyun, którzy nie tracili uśmiechów nawet na moment.
Dlaczego praktycznie wszystkie pary wydawały się być tak irytujące? A zwłaszcza
ta dwójka?
– W ogóle jak się zeszliście? – zapytał w końcu Tao, siedząc wtulonym
w przysypiającego Laya. Ten wydawał się już praktycznie w ogóle nie
kontaktować. – Wiem, że znaliście się już długo, ale nie widziałem, żebyście
kiedykolwiek ze sobą rozmawiali.
– Na jednej imprezie urządzili grę w butelkę i za wyzwanie, musiałem
pocałować Seo – odpowiedział Suho.
– A potem to jakoś samo się powoli to wszystko potoczyło – dodała
Seohyun i wtuliła się w niego jak szympans w goryla. Czułem, że za moment pójdę sobie
tak samo jak Baekhyun i Chanyeol, bo dłużej nie wytrzymam.
– W takim razie też się chcę założyć – stwierdził Sehun, zmieniając
miejsce. O nie, błagam nie podchodź, bo nie będę w stanie utrzymać
samokontroli. – Załóżmy się, Luhan.
– Fuj, nie będę cię całował – odpowiedziałem, chociaż naprawdę miałem
ochotę na jego usta.
– Nie o to mi chodziło – odparł
i spojrzał na mnie, oblizując wargi. – Jeśli Real Madryt wygra, pójdziesz ze
mną na randkę bez żadnego narzekania, a jeśli wygra Fc Barcelona, zrobię
cokolwiek będziesz chciał – powiedział, a ja stwierdziłem, że to nie jest taki
głupi pomysł, zwłaszcza, że moment później wpadłem na coś genialnego, co
całkowicie pogrążyłoby Sehuna.
– Jeśli Fc Barcelona wygra, odczepisz się ode mnie i wyznasz miłość
Seokyo.
– Fuj, ona jest brzydka – powiedział, krzywiąc się.
– Jeśli nie chcesz się zakładać, w porządku, nie zależy mi na tym.
– Nie, może być! – odparł szybko i wyciągnął rękę, którą uścisnąłem. –
Jongin, przetnij – polecił, co Kim oczywiście od razu wykonał. Potem ponownie
przytulił się do Kyungsoo, który nawet jak przysypiał, miał go pod pełną
kontrolą.
Reszta wieczoru zleciała mi całkiem dobrze. Seohyun i jej przyjaciółki
zostały na dłużej, ale raczej nie zwracałem na nie uwagi. Sam śledziłem mecz,
który zapowiadał się remisem, choć w pewnym momencie straciłem jakąkolwiek
rachubę i chyba zasnąłem. Nie spałem mocno, zaledwie drzemałem, bo gdy tylko
poczułem, jak ktoś przyciąga mnie do siebie, otworzyłem szeroko oczy.
Oczywiście tym kimś musiał być Sehun.
– Zasnąłeś, Laleczko – powiedział, a ja miałem ochotę palnąć się w
głowę. Jaki spostrzegawczy. Ale podczas mojej drzemki zniknął Kyungsoo, Jongin,
Yifan, Suho oraz Seohyun razem ze swoimi przyjaciółkami. – Przegapiłeś
najważniejsze momenty meczu i to, jak twoja drużyna przegrywa.
Fc Barcelona przegrała. Co?!
– Kłamiesz!
– Nie. Możesz zobaczyć wyniki na internecie jeśli chcesz – rzucił,
mierzwiąc mi włosy, po czym wstał.
– Twoi oszukiwali, nie liczy się! Stanowczo protestuję!
– Jutro widzę cię gotowego o siedemnastej – mruknął, całkowicie mnie
ignorując. Ja tylko westchnąłem, zastanawiając się nad wymówką na jutrzejszy
dzień, idąc do pokoju, ale słysząc jęki Baekhyuna zza drzwi, zrozumiałem, że noc
spędzę na korytarzu.
Bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednią częścią i cieszę się, że tak opowiadanie przypadło wam go gustu! Ta część jest króciutka, ma 10 stron, ale najciekawsze i najobszerniejsze zostawiłam na sam koniec : D
- wiem, że ulubioną drużyną Luhana jest inna, wzięłam po prostu jakąś randomową.
" – A potem to jakoś samo się powoli to wszystko potoczyło – dodała Seohyun i wtuliła się w niego jak szympans w goryla. Czułem, że za moment pójdę sobie tak samo jak Baekhyun i Chanyeol, bo dłużej nie wytrzymam. " <--- ten szympans i goryl, boże prawie się popłakałam ze śmiechu.
OdpowiedzUsuńKocham ten shot, jezu, nie mam pojęcia co napisać, bo to jest na serio zajebiste! Kocham tu postać Luahana, naprawdę <3 Znów nie napiszę niczego produktywnego, bo nie za bardzo wiem co napisać, ale czekam na tę trzecią część, bo zapowiada się obiecująco.
No i szkoda mi Lu, musi spędzić noc na korytarzu, biedaczysko ;;;
No nic, weny~
Pozdrawiam.
JAKĄŚ RANDOMOWĄ (a tak se wybrałam najlepszą drużynę świata, BO TO TAKA RANDOMOWA DRUŻYNA)
OdpowiedzUsuńNo właśnie widzę, że króciutka... JAK KUTAS LUHANA (o kurde, udał mi się żarcik, w formie jestem XDD)
No myślałam, że jebnę, czytając scenę, jak się masturbowali. Oplułam sobie całą rękę.
Suho i Seo, ewww, jak oni do siebie nie pasują DD: Fuj, prawidłowo ich Luhan hejtował.
No liczyłam, ze Luhan nie powstrzyma hormonów i zaciągnie Sehuna z tego korytarza do pokoju i będą się gwałcić jak króliki. JA BYM TAK ZROBIŁA. Ale widzę, że Luhan jest za głupi (podobno to 80% Ciebie, MUAHHAHHAHAHA, dobra, żarcik taki c'nie), SAM SOBIE ZAPRZECZAŁ. No tutaj miałam filzy (to z niemieckiego, przez "z") i tak zjebać sprawę. ://///////
Słabo Luhan wykorzystywał tego biedaka. Jak się powiedział, że jeszcze 20 min przerwy to automatycznie miałam w głowie: "Będziesz robił mi swoimi plecami za stół." nie wiem...
No także dzisiaj komentarz dość króciutki, bo tylko kilka słów, ale najlepsze i najobszerniejsze zostawiam na sam koniec. : D (także następny komentarz pojawi się, jak się pojawi, to o tej właśnie porze, czyli tak za tydzień, albo dwa)
♥
Komentarz mi się usunął :/// a ja taka leniwa i nie chcę mi się pisać jeszcze raz XD no, ale w skrócie. Sehun zmienił fryz, popatrzył w lustro i sam stwierdził, że jest bogiem seksu, a fakt, że Luhanowi prawie ślina poleciała na jego widok to już wgl pewność na 100%! Więc co robi mądry Hun, zabiera na randkę Luśka, wgl Luhan taki na nie i myśli jakby się wymigać, a na korytarzu i w salonie to się chciał seksić :// Humor ala kobieta. Baek zginiesz śmiercią marną jesli dalej będziesz przy Chanie o Britney gadać XD Czekam z wieeeelką niecierpliwością na następną część! Pozdrawiam i życzę dalszej weny <3
OdpowiedzUsuńRozdział był perf, tak samo jak poprzedni. Sehun bogiem slikirfjedijfgdkj, tańczcie dziwki. Dziękuje za ten rozdział i czekam na następny (dla takiego cudu jestem w stanie wytrzymać dwa tygodnie ;p) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNIE MOGĘ NO, NIE MOGĘ, JENYYYY JA NA PRAWDĘ NIE MOGĘ!
OdpowiedzUsuńZnasz to uczucie, kiedy czytasz ff i nie możesz zapanować nad swoją twarzą, bo ciągle się niekontrolowanie uśmiechasz? Tak, to właśnie robi ze mną twoje opowiadanie xDD ( ewentualnie drę mordę na cały dom, bo nie mogę opanować śmiechu XD )
Teraz to się zaczęło, hahaha
CZY MOGĘ UMIERAĆ RAZEM Z LUHANEM NA TEJ ŚCIANIE, BO WIESZ OPIS TAKIEGO SEHUNA TAK TROCHĘ TEN, WIESZ WYOBRAŹNIE MAM DOBRĄ I KUŹWA CHCIAŁAŚ MNIE TYM ZABIĆ? HALO JESTEM ZA MŁODA NA ZAWAŁ ;OOO XDDD
To muszę sobie przyznać, przy twoich opisach, moja wizualizacja wkracza na baaaardzo wysoki poziom xD
NIe Luhan, to nie te pary są wkurzające... wkurzające jest to, że ty nie masz faceta... jeszcze... bo wiesz doqbewfuiebrfkjefbqiew randka, lalalalalala czekam tak bardzo, 6 stron mówisz, cholera jasna jak zacznę to czytać to prawie jak samobójstwo będzie XD
Kai, Sehun żeby upaść tak nisko, dobrze, że Dyo tego nie widział, Kai umierałby w męczarniach, czuję to po kościach :<<<
Jak ja kocham Baekhyuna, on jest taki, taki.... Baekowaty tzn ja go tak widzę, btw chcę wiedzieć co DOKŁADNIE działo się w pokoju Luhana i Byuna, kiedy BaekYeol upojnie spędzali tam czas. Lulu wredna suka to coś co kocham, ryli. W ogóle jaki korytarz? ;O Od czego jest Sehun i jego łóżko? Jakiś ty mało błyskotliwy tej nocy, no ja nie wiem.. na no fakt HUnnie zmienił look, ok to wszystko wyjaśnia
Uszati, matko, ( to brzmi jakbym mówiła do Ciebie mamo xD, ale nie chciałam dać Jezu xD ) jak ja Cię kocham za to, co tworzysz, to jest po prostu zajebiste, serio, uwielbiam, cholera jakie ja mam szczęście, że twoje OTP to hunahan. Tyle cudowności do czytania swojego fav pairingu:D
Czekam na next :D Baaaardzo ~~
A wcześniej mnie zastanawiało jak to będzie że pójdą na randkę, oh Sehun, ty cwany kocie XDD
OdpowiedzUsuńUwielbiam tu Luhana XD ciekawe czy uda mu się powstrzymać emocje skoro Sehun teraz taki perf dla niego NO JA BYM NIE UMIAŁA ;^;
Ugh, ja chce już tą ostatnią supi część ;;;;; powodzenia w pisaniu <33
Haaa, nie miałam pojęcia, że wpadniesz na taki ciekawy pomysł w celu połączenia Luhana i Sehuna. I zmieniłaś mu włosy, chwała Ci za to~! Nie lubiłam tych kolorowych, serio przypominały mi wtedy włosy jakiegoś niedorozwiniętego emo - bez obrazy dla emo. ;^; Nie wiem dlaczego ale najbardziej rozbawił mnie moment, w którym napisałaś, że z Sehunem chce się przespać cała szkoła łącznie z nauczycielami i woźnym. No szczam z tego do teraz! Może dlatego, że sobie mojego woźnego przypomniałam... I to by nie był fajny widok... D: W sumie ta część jest idealna, nie za długa, nie za krótka. Miała wszystko to co potrzeba, żeby jeszcze bardziej człowieka zaciekawić. Do tego uwielbiam tutaj Laleczkę, niepozorna i przebiegła. ^^ Myślę, że Sehunowi podobało się usługiwanie, bo jednak za bardzo się nie sprzeciwiał. A Lu z drugiej strony mógł to zakończyć i powiedzieć wszystkim o szkolnym chórze. Tak czy siak, teraz już się nie może wywinąć, spotka się z Sehunem i... właśnie czy się spotka? :> Czekam na trzecią część, mam nadzieję, że jednak nie postanowi zrobić niczego, co mogłoby zaważyć na spotkaniu. Hunhany górą~
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu. (。’▽’。)♡
Bardzo podobają mi się relacje pomiędzy Luhanem i Baekhyunem. Widać, że to prawdziwi przyjaciele. I cud, że Luluś się przez niego nie wykończył. Słodycz Byuna zabija wręcz. Trzeba przyznać, że Luhan ma niezłe przygody. Najpierw ktoś mu wchodzi do łazienki, gdy się kąpie a teraz zastał Sehuna i Jongina w dość krępującej sytuacji. Biedny Jongin! Chyba Kyungsoo nie spełnia jego wszystkich wymogów, więc musi jakoś sobie radzić. Bardzo się cieszę, że Barcelona przegrała. Nie tylko ze względu, że jestem fanką Realu, ale Luhan będzie musiał iść na randkę z Sehunem. Może pozna inne oblicze chłopaka i zmieni o nim zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Luhan jest fanem Realu Madryt XD wiec tak śmiechowo wyszło ale tak tylko se pisze :D opowiadanie mega i czekam na finał ^^
OdpowiedzUsuńa nie Manchester United? :D
UsuńNie znam się za bardzo na drużynach, ale obiło mi się o uszy XD
nie wiem w sumie XD niewydaje mi się bo Luhan jest wielkim fanem Ronaldo a to chyba Real ^^
UsuńLuhan jest fanem Manchester United, ale jego ulubionym piłkarzem jest Ronaldo ^^
Usuńnaprawde fajne ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń