piątek, 17 lipca 2015

Together Forever 11/20

music: 1 | 2

Wrzesień minął tak szybko, że nim się nie obejrzałem, była połowa października, a ja wyglądałem jak tocząca się beczka. Wiedziałem, że coraz bliżej mi do porodu i niespecjalnie mi się to podobało, zwłaszcza przez wizję krzyków i płaczu o trzeciej nad ranem, ale po prostu będę musiał je przeżyć i ewentualnie wysyłać do dzieci Sehuna. Mimo wszystko cały ten miesiąc przeżyłem sam lub ewentualnie w towarzystwie Baekhyuna, który momentami miał mnie dość. Tak swoją drogą ja jego też, ale nie mówiłem tego na głos, bo samotność była dużo gorsza.
W związku z tym, że Sehun już był oficjalnym członkiem reprezentacji narodowej, często wyjeżdżał. Nie były to długie wyjazdy, raczej dwu lub trzydniowe, ale czasem te trzy dni zamieniały się w tydzień, a ja tak bardzo nie chciałem, by Sehun wyjeżdżał na tak długo. Łóżko bez niego wydawało się dla mnie zbyt duże i zimne, i zdecydowanie mi to nie odpowiadało.
Przez ten miesiąc Sehun bywał w różnych miejscach. Był w Busan, w Tokyo i Sydney, a w ostatnim miesiącu w Hongkongu. Nie było to daleko, droga nie zajmowała dużo czasu, ale wiedziałem, że później się to zmieni i trasy staną się dłuższe, że zacznie wyjeżdżać dalej. Do Europy, do Stanów, do Ameryki Południowej... Musiałem to zaakceptować, bo były też zalety tego. Mogłem się chwalić, że mam chłopaka niczym David Beckham albo Cristiano Ronaldo czy Neymar. A ta tępa dzida Eunjin mogła mi tylko pozazdrościć. Chociaż... co do niej, coraz bardziej zaczynałem się martwić. Byłem pewien tego, że coś kombinuje, zwłaszcza, że Sehun ostatnio coraz częściej w przerwach pomiędzy wyjazdami gdzieś wychodził, znikał na kilka godzin albo przychodził po prostu później. I w takich momentach przypominałem sobie słowa Jiny podczas pobytu w domu rodziców Sehuna, że utrzymuje z nim kontakt, a znając ją, nie były to przyjacielskie relacje, albo próbowała wszystkiego, by takie nie były.
Do: Baekkie *^*
   Mówię ci, Eunwhore coś kombinuje.
Wysłałem wiadomość i niemal od razu dostałem odpowiedź.
Od: Baekkie *^*
   Tylko się nie denerwuj, Luhan. W twoim stanie to nie wskazane. Puść Britney i się zrelaksuj. Jestem pewien, że nawet jeśli Jina coś wymyśliła, to Sehun będzie ci wierny do końca.
Mimo wszystko ten SMS wcale mnie nie uspokoił. Zastanawiałem się, co też takiego ważnego robił Sehun, że nie wracał do domu, skoro Chanyeol był z Baekhyunem, Jongin z Kyungsoo, bo już zdążyłem do niego zadzwonić, a Suho z Seohyun już zdążyli wylecieć w tropiki.
Ugh. Byłem tak poirytowany jak nigdy, a te wszystkie SMS-y od Eunjin do Sehuna wcale nie pomagały. To znaczy, to ona mu słodziła, a on odpisywał jej normalnie, ale prowadzili ze sobą konwersacje, a mnie to już wystarczało. Dziś piszą SMS-y, a jutro lądują w łóżku. Znałem te historie aż za dobrze, a ja nie miałem zamiaru samotnie wychowywać dwóch dzieciaków, kiedy ich ojciec będzie pieprzył tego pustaka. No, miałem nadzieję, że tak nie będzie, ale różnie bywało i chyba naprawdę się bałem.
Nim Sehun wszedł do domu, ja już stałem przed drzwiami frontowymi z miną jak u seryjnego mordercy. Przydałby mi się wałek albo przynajmniej ścierka, ale pod ręką miałem tylko buty leżące na półce, choć i one w takiej sytuacji mogły okazać się przydatne. Sehun zdziwił się, kiedy zastał mnie w pełnej gotowości do ataku, a nie w ciepłym łóżku, w którym powinienem spać już od kilku godzin.
 Lubabe, co ty...
 Gdzie byłeś?  przerwałem mu od razu, mrużąc groźnie oczy. Pod wpływem mojego wzroku cofnął się o dwa kroki, a jego plecy natrafiły na drzwi.
 W barze...
 Z kim?  — oczywiście zamierzałem mu zadać całą gamę pytań, a później mu nie uwierzyć i zarzucić kłamstwo.
— Z kolegą  odpowiedział nie wahnąwszy się. Albo wymyślił sobie całe alibi w drodze powrotnej do domu, albo po prostu był doskonałym kłamcą, czego jeszcze o nim nie wiedziałem, bo poznałem go od tej bardziej potulnej strony.
—  Jakim?
 Kwangsoo.
 Kto to Kwangsoo?  zapytałem, mrużąc oczy.  Wiesz, Sehun, przestań  warknąłem, kładąc ręce na biodrach.  Może ten Kwangsoo to Eunjin, co?
— Kwangsoo to woźny  podsumował  właściwie Eunjin też tam była, ale wpadła tylko na chwilę...
Wziąłem głęboki oddech, a potem ze świstem wypuściłem całe nagromadzone powietrze. Baekhyun kiedyś powiedział, żebym tak robił, jak będę zły, bo to pomaga wyładować całą wewnętrzną frustrację, ale mimo to jakoś wcale nie zrobiło mi się lepiej. W zamian za to aż kipiałem ze złości, starając się ostatkami sił powstrzymać się przed zabiciem Sehuna i  zakopaniem jego zwłok w ogródku.
 Wiedziałem  warknąłem.  Ty! Od jak dawna zdradzasz mnie z tą suką?
Sehun otworzył szeroko oczy, jakby nie miał zupełnego pojęcia, o czym ja w ogóle mówię. Zgrywał niewiniątko, a za moimi plecami pieprzył tą pizdę, tylko dlatego, że nie mógł wyżyć swoich seksualnych frustracji na mnie, bo byłem w ciąży i seks nie był najlepszym pomysłem. A Sehun był niewyżyty, on najchętniej pieprzyłby wszystko co ma ręce nogi i przynajmniej jeden otwór.
 O czym ty Luhan mówisz?
 Jasne, a teraz udawaj, że nie wiesz.
 Bo nie wiem  odezwał się po chwili ciszy.  Luhan, ja wiem, że ludzie w ciąży czasem są nieco nerwowi, że targają nimi emocje, ale nie możesz mnie tak oskarżać o byle głupotę, której nie zrobiłem  podsumował, natomiast ja wybuchnąłem śmiechem.
 Tak, teraz obarczaj winą dzieci  prychnąłem, po czym złapałem go za ucho i pociągnąłem w stronę tarasu. Sehun schylony podążył za mną, bo nie miał wyjścia, a przy okazji naprawdę śmiesznie to wyglądało.  Ty dziś śpisz na dworze.
 Co?
 To, co usłyszałeś  powiedziałem całkiem poważnie.
 Lu, ale muszę wcześnie wstać, muszę wypocząć, jutro znów wyjeżdżam na ważny mecz  wyjęczał błagalnie, gdy stał już na tarasie, naprzeciwko mnie. Trzymałem dłoń na klamce od drzwi balkonowych i spoglądałem na niego.  Poza tym jest październik. Zamarznę tu!
 Jest pierwsza w nocy, Sehun, trzeba było pomyśleć o tym wcześniej  powiedziałem ostro  a co do tego, gdzie będziesz spał, mnie to nie obchodzi. Nie zamarzniesz, masz kurtkę, a jak nie to możesz iść do tej dziwki. Mdli mnie od tych waszych słodkich SMS-ów i spotkań. Kiedy to się zaczęło? Pół roku temu na Hawajach, tak? Czy może wcześniej? — zapytałem, choć od razu pożałowałem.  Chociaż nie chcę znać odpowiedzi, ani ciebie. Dobranoc  warknąłem jeszcze, nim zatrzasnąłem przed zdziwionym Sehunem drzwi.
Słyszałem jak puka w szybę, więc dla świętego spokoju zasunąłem zasłony, zgasiłem światło i włączyłem alarm. Może i zadziałałem impulsywnie, potraktowałem go okropnie i być może niesłusznie oskarżyłem, bo stuprocentowej pewności nie miałem, ale nie kontrolowałem tej złości. Miałem wybuchowy i złośliwy charakter, a do tego hormonu w ciąży były prawdziwym utrapieniem. I poczułem wyrzuty sumienia, bo Sehun stał tam na zewnątrz, w chłodną, październikową noc, ale wmówiłem sobie wtedy, że zasłużył na to.
I z taką myślą, poszedłem do sypialni, by znów zasnąć w pustym łóżku.

***
Siedziałem u Baekhyuna i Chanyeola w salonie, pakując w siebie te wstrętne, niezdrowe chipsy, ale nie było przy mnie Sehuna, więc mogłem jeść, co chciałem. Byłem pewien, że gdyby Sehun zauważył, jakie świństwa w siebie wpycham, zrobiłby mi trzygodzinne kazanie na temat tego jak powinienem się odżywiać i dorzuciłby jakieś tandetne, głupie czasopisma, które musiałbym przeczytać. Dlatego kiedy bywał w domu, odżywiałem się zdrowo i udawałem, że jem te jego okropne zupki, po których było mi okropnie niedobrze.
Baek siedział tuż obok i patrzył na mnie poważnie, jakby się nad czymś zastanawiał. Chanyeola nie było, zniknął na „męski wieczór” razem z Sehunem, Jonginem, byłym trenerem Minho i paroma kolegami z drużyny. Dalej byliśmy pokłóceni, to znaczy... Ja byłem na niego zły z powodu Eunjin i się do niego nie odzywałem, a on zdenerwował się na mnie za to, że mu nie wierzę i że kazałem mu spać na zewnątrz. Ale i tak spał u Jongina, więc nie rozumiałem czemu nadal był na mnie wkurzony. Pierwszy raz przyjechał z wyjazdu i nie pocałował mnie na powitanie, nie mruknął mi do ucha, że mnie kocha i nie przytulił do siebie tak mocno, że zabrakłoby mi oddechu. Ale nie musiał, bo sam bym go od siebie odepchnął, poza tym jeśli chciał czułości, mógł iść do tej czarownicy. Ona z pewnością zapewniłaby mu jej więcej, niż ja.
 Luhan  jęknął Baekhyun, patrząc na mnie spod gęstej grzywy, która opadała mu na zmrużone oczy.  Mam problem.
— Jaki?  zapytałem, starając się nie popluć go chipsami, które nadal miałem w buzi. Jeśli chcesz mi je zjeść, to już możesz o tym zapomnieć  warknąłem i przytuliłem paczkę do swojego torsu. Baek jedynie zaśmiał się i pokręcił głową.
 Nie chcę ci tego zjeść, nie jestem głodny. Póki co.
 To w takim razie co?
 Cóż  zaczął niepewnie, nabierając do płuc powietrza.  To póki co tajemnica, więc nikomu nie mów, proszę  wyjęczał błagalnie, a ja kiwnąłem głową, na znak, że nie rozgadam i żeby mówił dalej, bo w ciąży jestem dosyć nerwowy i mógłbym go uszkodzić przez przypadek rzecz jasna.  Zwłaszcza Chanyeolowi!
 A co, zamierzasz się mu oświadczyć?  prychnąłem.
 Co? Nie!  Baekhyun zrobił wielkie oczy i zaprzeczył, śmiesznie machając rękami, a ja zaśmiałem się, uświadamiając sobie, jak zabawne to musiałoby być. — Boże, nie. Poza tym to jego działka, nie moja  mruknął i wyprostował plecy, przysuwając się bliżej mnie.  Jestem w drugim miesiącu ciąży. 
W tej chwili mnie naprawdę zaskoczył. Aż zadławiłem się chipsem, który po kilku odkaszlnięciach wreszcie ustąpił. Zaraz po tym otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem z zaskoczeniem na Baekhyuna, którego policzki słodko się zarumieniły.
 Jak  świetnie!  pisnąłem podekscytowany.  Nasze dzieci będą z tego samego rocznika   dodałem klasnąwszy w  dłonie. Jasne, w pierwszej minucie to był szok, bo nigdy nie powiedziałbym, że Baek i Chan zrobią sobie dziecko jako drudzy, prędzej obstawiałbym Tao i Laya albo Seohyun i Suho, bo kto wie co oni robili w tych dżunglach. Ale potem nastąpiła radość. Cieszyłem się, że nie tylko ja będę musiał znosić w nocy wrzaski dzieci, które prawdopodobnie doprowadzą mnie kiedyś to obłędu. Poza tym ja miałem termin na początek przyszłego roku, więc najprawdopodobniej nasze dzieci będą w jednej klasie w przedszkolu, w szkole, może i nawet będą przyjaciółmi jak ja i Baek. A może kiedyś zaczną się ze sobą spotykać... dobra, ponosiła mnie troszkę wyobraźnia, ale miałem prawo się cieszyć.  Czemu nie powiedziałeś jeszcze Chanyeolowi?
 Nie wiedziałem jak? Poza tym Chan to nie jest Sehun. On nie będzie się cieszył jak głupi, właściwie nie jestem w stanie przewidzieć jego reakcji... Kocham go, bardzo go kocham i wiem, że on mnie też, ale to nie wystarczy, by zacząć tworzyć szczęśliwą rodzinę.
 I niby co wam w tym przeszkadza? Mnie i Sehunowi się podobno udaje, a wiesz jak ja jestem odporny na to słowo  prychnąłem, a Baek się zaśmiał.
— Pieniądze, Lu. I sytuacja, w której się znaleźliśmy. Rodzice Chanyeola dawno przestali mu pomagać, moi nawet nie mają czego nam wysyłać, oboje jeszcze pracujemy i nie mamy tak dobrej pracy jak Sehun. To znaczy... nam wystarcza, ale jak pojawi się kolejna osoba, to już nie będzie tak łatwo. Ja się cieszę, bo zawsze chciałem mieć z Chanyeolem dziecko, ale chyba jest za wcześnie.
 Poradzicie sobie  stwierdziłem od razu  a jeśli nie, zawsze możecie liczyć na mnie, bo z Sehunem nic nie wiadomo  warknąłem, pakując do buzi kolejną garść chipsów.
— Dalej jesteście pokłóceni?
— Oczywiście, że tak! – krzyknąłem, nie kontrolując swoich emocji. Przed momentem byłem szczęśliwy, cieszyłem się razem z Baekhyunem, a teraz  miałem ochotę rozszarpać gołymi rękami mojego narzeczonego.  To jego wina. I tej wiedźmy, która przyczepiła się do niego jak rzep do psiego ogona albo ty do biletu na koncert Britt. A razem są tak tępi, że aż mi słabo. Mam dość ich głupkowatych SMS-ów, tych skrytych rozmów i potajemnych spotkań  wymieniałem, coraz bardziej się denerwując. Właściwie kiedy tylko pomyślałem o tej dwójce razem, wstępowała we mnie złość i nie potrafiłem jej pohamować.
 Lu, spokojnie  poprosił Baekhyun, kładąc mi rękę na ramieniu.
— Spokojnie? Jak mam być spokojny, skoro przed oczami mam tę idiotkę, która za wszelką cenę chcę dostać się do majtek MOJEGO chłopaka?
— Ale zawsze możesz się mylić, Hannie. Nie zawsze jest tak, jak na to wygląda.
— Tak, ale założę się, że i teraz są razem i pewnie Sehun nawet nie myśli o mnie, tylko o tym, jakiego koloru prezerwatywy użyć  warknąłem, starając zaczerpnąć się więcej powietrza, ale zwyczajnie okazało się to niemożliwe. Moje serce biło szybciej, właściwie wpadło w tak szybki rytm, że zwolnienie wydawało się niemożliwe. Wiedziałem, że to przez nerwy, bo to nie pierwszy raz, kiedy działo się coś takiego, ale nie mogłem nic na to poradzić. Czasem Sehun doprowadzał mnie do szału swoim zachowaniem.
 Sehun jest z Chanyeolem, Minho, Jonginem i resztą. Wiem, bo niedawno dostałem potwierdzenie od Chana. On by mnie nie okłamał, tak samo jak ciebie Sehun. Za bardzo cię kocha.
Nie odpowiedziałem, łapałem jedynie większe hausty powietrza, starając się odgonić uczucie gorąca zalewającego moje ciało. Wraz z szybkim biciem serca poczułem lekkie skurcze w brzuchu, za który momentalnie się złapałem i zgiąłem w pół, ile to było tylko możliwe. Ból nie był nie do zniesienia, ale mimo wszystko bolało i chciałem, by jak najszybciej to się skończyło. Słyszałem jak Baekhyun coś nade mną mówi, ale nie słuchałem go, nie mogłem skoncentrować się na jego słowach przez jakiś czas, dotarły do mnie dopiero po chwili.
 Luhan, Luhan, Luhan!  mówił w kółko spanikowany, aż w końcu przykucnął przy mnie i spojrzał na mnie poważnie.  Dasz rady wstać?
Kiwnąłem głową.
 Zawiozę cię do szpitala  powiedział zaraz i nim się spostrzegłem, a miałem na sobie kurtkę, bo na zewnątrz wcale nie było tak ciepło. Skurcze nieco ustały, ale wciąż było mi gorąco, a sam byłem bliski omdlenia.  Wytrzymaj, Lu. I nie myśl o niczym, nerwy na ciebie źle wpływają  dodał w pośpiechu i trzymając mnie kurczowo za rękę, zaprowadził do samochodu, by po chwili z piskiem opon zawieść mnie do szpitala.

***

S e h u n

Zrezygnowaliśmy z klubu niemal jednogłośnie i w zamian za to, znaleźliśmy się w barze, całkiem przyjemnym w samym środku Seulu. Było dosyć dużo ludzi, ale nie było tłoczno, za co dziękowałem Bogu, bo spędzenie męskiego wieczorku w tłumie i smrodzie zgrzanych, spoconych ciał wcale mi się nie uśmiechało. Siedziałem obok Chanyeola i Jongina, a reszta chłopaków była usytuowana na całej szerokości kanapy ustawionej pod ścianą. Był Minho, Taemin, Kwangsoo, Jonghyun, Kibum, Jaemoon, Hyunwoo i kilku innych moich znajomych ze starej drużyny. Ta nowa wcale nie była tak zła, ale mimo wszystko tęskniłem za starymi kumplami.
Nadal byłem zły na Luhana. Pierwszy raz aż tak się pokłóciliśmy. W przeszłości też zdarzały się sprzeczki, ale mimo to nie były aż tak poważne. No przynajmniej wcześniej nie kazał spać mi na zewnątrz, jak to się stało tym razem. Rozumiałem, że był w ciąży, że miał te swoje humorki, a poza tym sam miał dosyć ciężki charakter, który momentami był nie do wytrzymania, ale znosiłem go, bo go kochałem.
Jasne, pisałem z Eunjin, ale pisałem również z wieloma innymi osobami i zaczynałem się martwić, że Luhan niedługo każdą wiadomość będzie traktował jak zaproszenie do łóżka. To słodkie, że był zazdrosny, bo wiedziałem na pewno, że mnie kocha, że coś dla niego znaczę, ale to wcale nie było też dobre. Bałem się, że z każdym dniem będzie coraz gorzej, zwłaszcza kiedy urodzą się nasze dzieci, ja będę musiał wyjeżdżać na mecze, a Lu będzie myślał, że zamiast do pracy jadę się pieprzyć z kim popadnie w różne zakątki świata. Gdybym mógł, brałbym go ze sobą w każde miejsce, był przy nim każdej godziny, ale to było zwyczajnie niemożliwe, a ja czasem sam potrzebowałem od niego odpoczynku, tak jak on ode mnie.
 Sehun. — Usłyszałem głos Minho i automatycznie podniosłem głowę do góry.  Jak twoja nowa drużyna?
 Świetnie  powiedziałem ledwo, czując jak alkohol uderza mi do głowy. Wypiłem dosyć dużo, nawet nie liczyłem drinków, po prostu piłem, mając jedną i jedyną na to okazję. Czasem z chłopakami z mojej obecnej drużyny po wygranym meczu chodziliśmy na piwo, ale te nasze wypady nie trwały długo, głównie dlatego, że wszyscy byli zmęczeni, a następnego dnia głównie wracaliśmy do Korei. A przy Luhanie nie mogłem pić, chyba by mnie zabił.  Dogadujemy się.
 Dobrze słyszeć, ale szkoda, że nie jesteś już z nami  powiedział, a reszta przytaknęła głowami, przez co uśmiechnąłem się.
 Chce ktoś jeszcze piwo? Pójdę zamówić  powiedział Chanyeol, wstając.
Kilka osób zgłosiło się na chętnych, włącznie ze mną, chociaż nie byłem pewien, czy mieszanie piwa z wódką to najlepszy pomysł, chociaż w przeszłości gorsze świństwa się łączyło i mimo to nadal żyłem.
Zaraz po tym, jak Chanyeol wyszedł, jego miejsce zajął Kwangsoo, uśmiechając się dziwnie.  Właściwie on sam w sobie był dziwny, ale coś mi nie pasowało, coś kombinował, albo coś miało się stać. W każdym razie nie zwróciłem na to szczególnej uwagi, dopóki nie przysunął się bliżej.
 Ktoś chce cię zobaczyć  powiedział po chwili, a ja otworzyłem szerzej oczy.
 Luhan?  zapytałem z nadzieją.
Kwangsoo pokręcił głową.
 Nie  mruknął  właściwie ta osoba zaraz tu będzie  dodał.
I naprawdę, nie minęło nawet pięć minut, aż ktoś wcisnął się pomiędzy mnie i Jongina, roznosząc wokół siebie słodkawy zapach, który już dobrze znałem. Właściwie jej perfum nie dało się pomylić, zwłaszcza, że nie pamiętałem, by Eunjin kiedykolwiek je zmieniała. Ale wolałem zapach Luhana. Luhan pachniał lawendą.
 Sehunnie, jak miło cię widzieć  przywitała się.
Uśmiechnąłem się niezręcznie, przenosząc wzrok na Kwangsoo, który jedynie wzruszył ramionami. Wiedziałem, że to on sprowadził tu Eunjin i naprawdę nie miałem pojęcia, jak oni się poznali.  Nawet nie miałem siły się nad tym zastanawiać i w ogóle o tym myśleć, zwłaszcza że głowa zaczęła mi dosłownie pękać, a to nie świadczyło o niczym dobrym.
Zaraz po tym zjawił się Chanyeol z kilkoma piwami, a jedno z nich po momencie wylądowało przede mną, ale nie ruszyłem go, nie zdążyłem, głównie dlatego, że Jina zdążyła zasypać mnie pytaniami.
 Dlaczego nie odbierałeś ostatnio telefonów? Tyle razy chciałam się spotkać, aż zaczynałam się martwić, że coś ci się stało  powiedziała całkiem poważnie, a ja jednie się uśmiechnąłem lekko.
 Dostał karę od Luhana na wyjścia  zaśmiał się Jongin, który oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie podsłuchał rozmowy.
Przewróciłem teatralnie oczami, ignorując jego komentarz.
 Ostatnio dużo pracowałem. Mecze, treningi, po prostu nie miałem czasu. W dodatku ciąża Luhana, ciągłe wizyty u lekarzy czasem nie mają końca  dodałem, wzruszając ramionami, dając jej do zrozumienia, że ja nie mam na to wpływu, po prostu przypasowuję się do innych.  Ale dzięki za troskę.
Eunjin uśmiechnęła się szeroko i kiwnęła głową. Po tym czas powoli leciał, nawet przebolałem to, że Eunjin jako dziewczyna zniszczyła nam typowo męski wieczór, ale złapała wspólny język z Taeminem i nawet Minho, co zdziwiło mnie najbardziej. Gdzieś pomiędzy dwudziestą a dwudziestą trzydzieści, odstawiłem piwo na bok i przepchałem się przez wszystkich, dochodząc do wniosku, że muszę zaczerpnąć trochę powietrza i oddalić się od alkoholu. Jak Luhan zobaczy mnie w takim stanie, pierwsze co zrobi, to mnie zabije, a później znów wyrzuci w domu.
Gdy odetchnąłem świeżym powietrzem, wreszcie uśmiechnąłem się lekko, dochodząc do wniosku, że właśnie tego było mi potrzeba w tamtym momencie najbardziej. Dookoła mnie było dosyć spokojnie, chociaż za zakrętem ruchliwa, główna ulica była pełna samochodów i przechodniów, których głosy słyszałem, mimo spożytego alkoholu.
 Przeziębisz się  oburzyła się Eunjin, która pojawiła się nie wiadomo skąd, niedługo po tym, jak opuściłem lokal.
 W porządku, przecież nic mi nie będzie.
 Ale jest zimno  mruknęła i owinęła swoją szczupłą dłoń wokół mojego nadgarstka, chcąc mnie zaprowadzić do środka, jakby bała się, że sam się przewrócę, ale nie byłem aż tak pijany.
 Chcę zostać tu.
 Dobrze  zgodziła się  ale ja ci będę towarzyszyć  dodała z entuzjazmem, przybliżając się do mnie, głównie dlatego, że na zewnątrz było zimno, a ona miała na sobie jedynie cienką bluzkę z długim rękawkiem, przez którą na pewno przechodził wiatr. Lubiłem jej towarzystwo, była całkiem miła, dało się z nią porozmawiać na przeróżne tematy, a przy okazji miała całkiem inny charakter od Luhana. Jasne, kochałem jego charakter, bo był inny, nieprzesłodzony, ale czasem potrzebowałem towarzystwa kogoś innego.  Żałuję, że nie możemy częściej się widywać. Nawet kiedy byliśmy młodsi, praktycznie nie było cię w domu, a przychodziłam do twojej siostry głównie dla ciebie.
 Trzy lata spędziłem w akademiku, ale nie mogę narzekać. Ostatni rok był całkiem fajny.
 Nie dla mnie  stwierdziła i podniosła dłoń, by dotknąć mojego zimnego policzka. Zbliżyła się na tyle, że czułem jej oddech na swojej twarzy.  Zbyt długo cię nie widziałam.
 To nie było aż tak długo  odpowiedziałem, unosząc kąciki ust ku górze.
Eunjin przez chwilę milczała. Patrzyła tylko na mnie, a ja naprawdę nie wiedziałem co mam robić. Czy uśmiechnąć się raz jeszcze i powiedzieć, żebyśmy wracali, czy zostać tu z nią i kontynuować tę rozmowę, która z sekundy na sekundy okazywała się biegnąć nie w tą stronę, którą chciałem.
 Oppa  mruknęła po chwili, kładąc drugą rękę na moim lewym policzku. — Nienawidziłam tej przerwy głównie dlatego, że wyjechałeś na tak długo, zostawiając mnie z uczuciem w sercu, które niemal mnie rozrywało. Chciałam, żebyś kiedyś był dla mnie kimś, kim jesteś dla Luhana. Ale już nie wróciłeś, bo zostałeś z nim. I nie do końca sobie z tym poradziłam. Nawet nie wiesz, jak bardzo żałuję tego, że nie jestem rok starsza, że nie mogłam pojechać z tobą, że nie ma cię teraz przy mnie, kiedy tak bardzo cię potrzebuję...
Zaraz po tym wspięła się na palcach, a jej twarz przybliżyła się do mojej. Mój oddech zatrzymał się na kilka chwil, dusząc mnie, bo w mojej głowie powstał mętlik. Ale kiedy jej usta zbliżyły się jeszcze bardziej, ja odruchowo przekręciłem głowę, sprawiając, że jej wargi zetknęły się z moim policzkiem zimnym od chłodnego wiatru.
 Jina  westchnąłem, nie chcąc jej w żaden sposób urazić. Położyłem dłonie na jej policzkach i zacisnąłem usta. Wiedziałem, że z kobietami trzeba było się obchodzić delikatnie, bo ich serca były niczym z porcelany. Dlatego pierwszy raz w życiu, nie wiedziałem, jak mam dobrać słowa.  Jesteś cudowną kobietą. Mądrą, piękną, przemiłą... Ale problemem jest to, że ja nie jestem mężczyzną dla ciebie. Nie zrozum mnie źle, bo kocham cię, ale jak młodszą siostrę albo przyjaciółkę, którą mogę przytulić, kiedy jest mi źle, ale jedyną osobą, którą kocham jako kogoś, z kim pragnę spędzić resztę życia jest Luhan. I nie potrafię z niego zrezygnować, nawet jeśli bym musiał. Bo to on jest moim życiem. I gdyby stało się inaczej, wszystko byłoby inne, nie takie, jak powinno. — Zamilknąłem na chwilę i wziąłem głębszy oddech. — Pamiętam, jak zawsze przychodziłaś do mojej siostry i próbowałaś zmusić mnie do przesiadywania z wami w jednym pokoju, a Narea się denerwowała, bo miała mnie dość. Pamiętam też, że naprawdę cię polubiłem, zacząłem traktować jak członka rodziny, jak kogoś niesamowicie dla mnie ważnego. Chciałem, byś spędzała z nami święta, byś przychodziła na moje przyjęcia urodzinowe, chciałem po prostu, żebyś była dla mnie taką maleńką, młodszą siostrą, którą mógłbym się zająć — dodałem, uśmiechając się lekko — ale to na tym to uczucie się kończyło. Przepraszam.
Eunjin kiwnęła głową, odsuwając się ode mnie. Zabrałem dłonie z jej zimnych policzków, na których pojawiły się łzy, które przypomniały mi, jakim dupkiem byłem, łamiąc jej serce, ale równocześnie byłbym jeszcze gorszy, gdybym zdradził Luhana, zwłaszcza, że to jego kochałem ponad życie, nikogo innego.
 Jina  powiedziałem, próbując ją zatrzymać, ale to nic nie dało. Nie odwróciła się już, po prostu weszła do baru, ale nie zostawiła mnie długo samego. Minęła się w drzwiach z Chanyeolem, który w pośpiechu na mnie spojrzał.
 Dzwonił Baek  zakomunikował, trzymając w dłoni telefon.  Luhan jest w szpitalu.

Wpadłem do szpitala, ledwo trzymając się na nogach. To nie przez alkohol, który swoją drogą już tak bardzo nie uderzał mi do głowy i nie wpływał na moje czyny, a przez nerwy, które niemal rozszarpywały mi serce, z sekundy na sekundę bijące mocniej. Najgorsza była ta niewiedza. Nie miałem pojęcia, co tak naprawdę się stało, Baekhyun nie powiedział Chanyeolowi, tylko podał adres szpitala. A ja miałem w głowie tylko Luhana i dzieci. Ta trójka była dla mnie najważniejsza.
Niemal od razu po otwarciu drzwi, zaczepiłem jakąś pielęgniarkę, która akurat wtedy tamtędy przechodziła.
 Przepraszam  powiedziałem w pośpiechu  widziała może Pani  Xi Luhana? Blond włosy, trochę niższy ode mnie, szósty miesiąc ciąży. Przed chwilą trafił tu do szpitala. Towarzyszył mu taki niski chłopak z brązowymi włosami.
Blondynka zmarszczyła czoło, starając się cokolwiek sobie przypomnieć.
 Nie kojarzę, przepraszam  mruknęła  ale skoro chłopak jest w ciąży, to myślę, że będą niedaleko. Musi Pan tylko skręcić w prawo, idąc głównym korytarzem  dodała i uśmiechnęła się delikatnie, wskazując mi drogę. W zamian za to uśmiechnąłem się do niej również, ale w podzięce i razem z Chanyeolem, który w końcu do mnie dotarł, udaliśmy się w wyznaczone miejsce. Już z daleka widziałem Baekhyuna, który siedział w prawie pustym korytarzu na jednym z wielu wolnych krzesełek ciągnących się przez środek.
Baekhyun wyglądał na dużo spokojniejszego ode mnie, dlatego w pewien sposób odetchnąłem z ulgą. Znałem go i wiedziałem, że jeżeli z Luhanem byłoby źle, on płakałby i chodził w kółko, starając się zająć jakoś myśli. Ale był spokojny, co sprawiło, że i ja przestałem tak bardzo panikować. Mimo to i tak, wciąż bardzo się martwiłem.
 Baek  powiedziałem, kiedy Chanyeol zdążył ucałować usta swojego chłopaka.
 Sehun — mruknął  dobrze, że jesteś.  Oderwał się od Parka i skierował wzrok w moją stronę.
 Co się stało Luhanowi?
 Gorzej się poczuł  odpowiedział od razu  miał straszne skurcze, prawie zemdlał, ale już chyba jest lepiej  dodał, marszcząc nos.  To wszystko przez nerwy. Mówiłem, żeby się uspokoił, ale nie słuchał. I oczywiście coś musiało się stać  westchnął, kiedy Chanyeol przytulił go od tyłu, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
Wziąłem głęboki oddech.
 Dlaczego się zdenerwował?  zapytałem. Stwierdziłem, że łatwiej będzie wyciągnąć informacje od Baekhyuna aniżeli od Luhana, który najprawdopodobniej jeszcze jest na mnie obrażony.
 Bo myśli, że go zdradzasz z Eunjin...
 Ja nie...
 Wiem, że nie  odpowiedział całkiem szczerze, a Chanyeol kiwnął głową. W końcu sam był świadkiem dzisiejszej rozmowy pomiędzy mną a Jiną i doskonale wiedział, jak się sprawy mają  ale Luhan myśli inaczej.
Wiedziałem, że Luhan stawał się bardzo drażliwy, jeżeli w grę wchodziła Eunjin, ale nie miał powodów, by się jej obawiać, stawiać jako konkurencję. Eunjin była przy mnie od dawna, ale jako przyjaciółka i chciałem, że tak pozostało, natomiast Luhan... on był osobą, którą kochałem ponad życie i nie mógłbym go tak łatwo i szybko zamienić na kogoś innego. I miałem okazje mu to wyjaśnić, kiedy wyszedł z jednej z wielu sal, trzymając rękę na okrągłym brzuszku, jakby chciał tym przekazać naszym jeszcze nienarodzonym dzieciom, że jest wszystko dobrze, że zawsze je będzie chronił i kochał, jak tylko będzie w stanie.
 Luhan!  niemal pisnąłem, kiedy go zobaczyłem i od razu zabrałem go w objęcia. Nie protestował ani nie próbował mnie uderzyć, po prostu spuścił ręce wzdłuż ciała i pozwolił, bym się do niego jeszcze bardziej przylepił.  Tak bardzo się martwiłem.  Nie otrzymałem odpowiedzi, dlatego postanowiłem kontynuować.  Baek mi powiedział, co się stało. Lu, jak mogłeś pomyśleć, że byłbym w stanie cię zdradzić?  zapytałem łamiącym się głosem, biorąc jego twarz w dłonie.
 No może dlatego, że w liceum jedna osoba na jedną noc to czasem dla ciebie było za mało  warknął zabawnie marszcząc nos. Aż się zaśmiałem, za co mi się dostało, ale uśmiech nie zszedł z mojej twarzy.
 To było cztery lata temu, Lu. Teraz nie wyobrażam sobie, że mógłbym całować kogoś innego niż ty. Mówić komuś innemu jak bardzo go kocham i pozwalać zasypiać w moich ramionach  powiedziałem cicho w jego usta.  Jesteś moim światem, Lu. I nosisz w sobie dwa moje skarby. Nie myśl, że tak łatwo bym z nich zrezygnował.
Luhan w odpowiedzi uśmiechnął się lekko.
 To znaczy, że już nie będziesz snuł głupich domysłów i przypuszczeń?
Luhan kiwnął głową.
 Ale SMS-y twoje i Jiny... Naprawdę myślałem, że coś was łączy.
 Bo łączy. Długoletnia przyjaźń przerwana długim pobytem w akademiku. Trochę się pomiędzy nami popsuło, więzi osłabły, ale dalej ją lubię. A kocham ciebie i mogę ci obiecać, że to nigdy się nie zmieni.
Wtedy na twarz Luhana wpłynął większy uśmiech, a ja znalazłem w tym okazję, by mocno go pocałować. Cieszyłem się, że nic mu się nie stało.

_____________________________________________________________


lol jeśli myśleliście, że angstem będzie zdrada, to jesteście w bardzo dużym błędzie, ale nie będę spoilerować, dowiecie się w swoim czasie. Cóż, i tak przy okazji, mogłabym was prosić o jakieś komentarze? Bo ostatnio z nimi kiepsko, a głównie to one mnie motywują do pisania Together Forever, bo szczerze powiedziawszy straciłam zapał gdzieś przy siódmym rozdziale ;-; Poza tym, im więcej się was udzieli, ja szybciej będę pisała, szybciej pojawią się rozdziały, szybciej ff skończymy, a po TF planuję dla was coś bardzo fajnego! Więcej TUTAJ.

28 komentarzy:

  1. biedny SeHun ma masakre z takim chlopakiem ale ja i tak najmocniej kocham takiego wrednego Lu ^^ ciekawe co bedzie dalej boje sie ze cos zle bedzie z dziecmi albo tata Luhana cos odwali; cc pozostaje mi czekac; ) powodzenia w pisaniu

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro prosisz o komentarz to mimo iż ni komentuję to to zrobię gdyż cholernie kocham to i całą resztę twoich opowiadań.
    Luhan wywalający Sehuna na taras to mistrzostwo, uśmiałam się w tym momencie, ale te jego domysły to troche przesada, ja rozumiem że on zazdrosny ale Sese przecież poza nim świata nie widzi powinien zluzować.
    Baek w ciąży omg, nawet nie wiesz jak sie z tego cieszę, kicham Baekyola. Ale pls, jak to będzie dziewczynka niech jej po Britt nie nazywa xD
    Myślałam że Baek zadzwoni do Sehuna w połowie wyznania Jiny, to by było lepsze (bo mam wredny charakter i nie lubię suki) miałaby złamane na kawałki serce bo Hun zostawiłby ją i pojechał do Lulu, jestem okropnie wredna ;;;;;;
    Ogólnie genialny rozdział i całe opowiadanie.
    Jesteś wspaniałą pisarką.
    Dużo weny życzę xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam sie podpisać;;;;;
      @idkNicki lub aktualnie @ksiezniczkahyun xx

      Usuń
  3. To było mega!!!
    Wiedziałam że Sehun nie jest takim śmieciem (kłamstwo xD)
    Ale nareszsie przemówił jej do rozumu. Za każdym razem gdy tylko wspominał o niej czułam wściekłość. W końcu to z Lulu miał być i jest :D
    Rozdział wspaniały jak każdy inny♡
    I przepraszam że nie komentuje na Wattpadzie, ale coś mi się tam popsuło i wylatuje mi błąd (Możesz mnie kojarzyć z tamtąd jako KpopLoveChanyeol)
    Dlatego będę czytać tam i tu i tutaj będę zostawiać komentarze^^
    I...
    Baek jest w CIĄŻY!!!
    Tak się ciesze!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ja sama na wattpad nie mogę dodać rozdziału, coś się tam popsuło widocznie x.x

      Usuń
    2. Ważne że znalazłam bloga na którym dodajesz rozdziały xD
      Weny i hwaiting kochana!

      Usuń
  4. biedny Hunhun przebił nawet spanie na kanapie i wylądował na tarasie. xD
    kocham Cię za Baekhyuna w ciąży, bo tata Chanyeol to coś czego potrzebuję od ostatnich paru tygodni.
    ale obawiam się bardzo tego angsta, nienawidze angstów i już czuję, że pęknie mi przez niego serce! mogłabyś tylko zdradzić, w którym rozdziale mogę się go spodziewać? muszę się przygotowac psychicznie. :DDD

    dużo weny życzę. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raczej pod sam koniec, ale nie zdradzę w którym dokładnie :3

      Usuń
  5. Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, wybaczysz prawda?
    Nienawidzę angstów, dlatego mnie to martwi, ale koniec będzie szczęśliwy, powiedz, że tak.
    Od samego początku nienawidzę Eunjin, naprawdę strasznie mnie irytuje.
    HunHan przebija wszystkie możliwe normy, tak idealnie do siebie pasują ♥
    Mam nadzieję, że jakoś bardziej rozwiniesz relacje Beak'a i Chan'a :D
    A co do nowego opowiadania to się niecierpliwie

    OdpowiedzUsuń
  6. 1. ,,Sehun był niewyżyty, on najchętniej pieprzyłby wszystko co ma ręce nogi i przynajmniej jeden otwór" - kolejny (po ,,wymachiwaniu kutasem") cytat, który zasługuje na uwiecznienie. Nie wiem w jaki sposób, ale na pewno zasługuje.
    2. Nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przyczepiła: ,,Chanyeola nie było, zniknął na „męski wieczór” razem z Chanyeolem, Jonginem, byłym trenerem Minho i paroma kolegami z drużyny" - coś Ci się chyba pokićkało (może był tam z Sehunem?).
    3. Uwaga końcowa: Eunjin to suka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham ale tak nie chce angsta nie znisze po prostu to takie fajne opowiadanie wesołe śmieszne i do tego angst ale jak ma już być to myślę że Albo tata luhana coś odwali lub luhqn umrze przy porodzie chociaż wolałabym by poronił niż żeby on umarł 😯😢PROSZE NIE RÓB ANGSTA !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus no aż prawie zawyłam z radości, jak Sehun dał kosza tej suczy D:
    Ciąza Baeka <<<<<<< wtf
    Końcówka mnie zabiła, ok
    I czekam na 'Big boys don't cry' bo zapowiada się ciekawie i skisne w oczekiwaniu ._.
    weny~
    /Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zabijasz kobieto

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, jaki cudowny rozdział! Luhan wywalający Sehuna z domu - geniusz XD To do niego tak bardzo pasuje hahaha
    Jina wciąż doprowadza mnie do szału, więc mam nadzieję, że jej postać usunie się w cień~
    Dziecko BaekYeola to będzie najsłodsza istotka na całym świecie, ja to czuję! Pls, niech ma uszy po Chanie XD
    Nie zrobisz nic biednym bliźniakom, nie? :C Urodzą się zdrowe, piękne i tak dalej... już współczuję Luhanowi hahaha

    yehetasshole.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Baeka w ciąży się nie spodziewałam :o Ale to super <3
    Luhan cholero może teraz będziesz trochę łagodniejszy dla biednego Hunniego bo chłopak naprawdę nie zrobił nic złego :< Eh, znając życie to nie xD
    Boje się tego angstu, bo ja mam z nimi tak że z jednej strony kocham, a z drugiej nienawidzę :< ale już teraz zaczynam myśleć co by mogło się takiego stać, więc powoli przygotowuje się psychicznie xD
    Więc pisz, życzę powodzenia i weny <3 <3 (i czekam na Big boys don't cry bo ja lubię takie ff, i to baaardzo ^^)

    OdpowiedzUsuń
  12. Więcej rozdziałów *.* historia jest super, taka luźna i przyjemna.

    Pisz nam jak najwięcej, skończ to szybciutko j juz więcej nie musisz o tym myslec :))

    OdpowiedzUsuń
  13. Omo Baek w ciąży xD To rozmyślanie Lu o dzieciach takie słodkie. Rozdział boski no ale uwielbiam wszystkie twoje opowiadania bo wszystkie takie są ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  14. Łoooooo ,to jest po prostu GENIALNE. W końcu Sehun kopnął w dupe Eunjin ! Spanie na tarasie najlepsze. Ta scena w szpitalu ... to było takie kochaaane ,że chyba się lekko rozpłynęłam...Obawiam się jeśli chodzi ,o tego angsta bo, ty umiesz dowalić... Ale mam nadzieje ,że nie zranisz naszych serduszek i nie będzie to jakieś straszne bo , ja tego nie przeżyje !! Baekhyun w ciąży ! Nigdy bym się tego nie spodziewała ,ale się ciesze.No cóż smutno mi bo to już 11 rozdział i już coraz bliżej do końca :( Pewnie jeszcze nie raz wrócę do tego opowiadania bo się w nim zakochałam. Kompletnie nie umiem pisać komentarzy ,wiec przepraszam ,że jest lekko bezsensowny ? No to koniec moich wywodów czekam na kolejne rozdziały. Ah stresuje się co ty tam wymyślisz z tym angstem...^^ . Dużo weny ,a i czekam na "big boys don't cry" zapowiada się super. Weny słoneczko :*

    OdpowiedzUsuń
  15. To jest genialne. Czekam na więcej<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten rozdział jest świetny. Taki inny niż wszystkei moze ... bardziej poważny ? ale i tak nie które teksty zabijały XDDDD ! Czekam na więcej. Ten angst... błagam nie rozdzielaj i nie zabijaj nikogo ! Zrób jakaś akcje tylko błagam niech hunhan zostanie. Ale się wczułam :D . Weny ;* PS.przepraszam że z anonima ,ale cos mi się stało na telefonie i nie ogarniam :(

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo mi się podobała część Sehuna, jest taka...cóż, po ciągłym patrzeniu na niego oczami Luhana nie spodziewałem się czegoś takiego.
    Na mój gust obawy Lu podchodzą trochę pod przesadę. Trochę bardzo. Nigdy nie zrozumiem ludzi w ciąży, oh gawd.
    W sumie to bardzo dobrze, że angstem nie będzie zdrada. To byłoby zbyt przewidywalne jak na Twój poziom. No nic, trzymamy kciuszki żeby wena Cię nie opuściła i ręce nie doskwierały. Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudo. Cudenko. Kocham bardzo. <3 Tak bardzo boje sie angsta, blagam tylko niech hunhan beda razem i dzieciaczkom sie nic nie stanie czy cos. :c Niech umrze sobie Eunwhore, albo nie wiem, ojciec Luhana, wali mnie to, tylko zeby nasza glowna parka zyla dlugo i szczesliwie ok. Zazdrosc Luhana tak bardzo, ale w koncu Hun dal kosza Jinie, to bylo piekne jak ona sie poplakala, az sie usmiechnelam. :")))) BaekYeol jako rodzice, tak bardzo pieknie. <3 Uszatku, tak w ogole to ojciec Luhana pozna Sehuna i dowie sie o dziecku jeszcze przed tym jak Han urodzi? ;;;
    + bardzo przepraszam, ze nie zostawiam po sobie komentarzy, ale nie wiedzialam, ze sa dla ciebie az tak wazne, zadko czytam to co jest po rozdziale i no * prosze nie bij*.
    No ale nic, weny w pisaniu zycze i licze, ze kolejny rozdzial pojawi sie szybko + po ilosci komentarzy w tak krotkim czasie moge stwierdzic, ze nie tylko ja nie moge sie go doczekac. ^^ hwaiting! // Tari

    OdpowiedzUsuń
  19. Przeczytalam wszystko z twojego bloga w jedna noc.
    Super piszesz ^^
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  20. Obiecywanie czegoś w tym przykładzie rozdziałów szybciej za komentarze i nie spełnienie tego jest dla mnie żałosne, wybacz. Jak nie zamierzasz tego respektowac to tego nie pisz..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla twojej informacji, dziś dodaje rozdział. Miał być wczoraj, ale zwyczajnie nie zdążyłam. Normalnie rozdziały pojawiają się w piątki bądź soboty, dziś jest środa, więc z całym szacunkiem, ale wywiązuję się z obietnicy.

      Usuń
  21. Zdrada to nie jest w ogolę w kategorii angstu, no kto tak pomyślał. WTF jak dla mnie, to możesz zabić dziecko Baekhyuna. XDDD

    OdpowiedzUsuń

Followers