music: 1 | 2
Brakowało mi Sehuna. Te kilkudniowe wyjazdy doprowadzały mnie do
szału, bo nie było go przy mnie. Wiedziałem, że kiedy znikał, robił to, co tak
naprawdę kochał, bo piłka nożna była dla niego takim drugim życiem, oderwaniem
od rzeczywistości i obowiązków, którymi był obarczony, kiedy spędzał czas ze
mną. Po ostatnim incydencie strasznie się przejął moim stanem zdrowia.
Stwierdził, że dla mnie zrezygnuje na jakiś czas ze swojej pracy, ale ja
kategorycznie mu zabroniłem. Może i tęskniłem za nim, kiedy przez kilka dni
zamiast niego w domu pojawiał się Baek albo Kyungsoo, ale to nie znaczyło, że
jestem taki bezduszny, by odbierać mu jedyną radość, jaką czerpał ze sportu.
Poza tym i tak już kończył się sezon, a niedługo miały nastać nas
Święta. Mimo że od nich dzielił nas dobre półtorej miesiąca, już dostaliśmy informację od
rodziców Sehuna, że najprawdopodobniej do nas wpadną. Cieszyłem się, bo zawsze
było raźniej w kilka osób aniżeli w dwójkę. Poza tym tęskniłem za typowymi,
rodzinnymi Świętami Bożego Narodzenia.
Siódmy miesiąc ciąży był znacznie gorszy od wszystkich poprzednich. Momentami
miałem wrażenie, że nie mogę się ruszyć, a wiedziałem, że będzie jeszcze
gorzej. Poza tym zostały jeszcze tylko dwa miesiące. Nadal się bałem i wcale
nie przywykłem do myśli, że już niedługo będę zmuszony do przebierania pieluch
małym brzdącom i karmienia ich, i w ogóle robienia tego, czego nigdy wcześniej
nie praktykowałem.
— Sehun — powiedziałem z uśmiechem malującym się na mojej twarzy,
kiedy zobaczyłem mojego narzeczonego w drzwiach sypialni. Miał na sobie jedynie
biały ręcznik przewiązany na biodrach i kropelki zapewne jeszcze ciepłej wody,
które powoli spływały po jego wyrzeźbionym torsie. Tak, zdecydowanie te mecze, na które wyjeżdżał obfitowały w plusy również dla mnie, bo nie każdy miał tak
seksownego chłopaka jak ja. I zdecydowanie nie chciałem się nim dzielić. — Wołałem cię kilka razy. Ile może siedzieć w łazience jeden facet? — warknąłem,
mrużąc oczy.
Sehun nie odpowiedział, jedynie wszedł na łóżko i pocałował mnie mocno
w usta.
— Mówiłem, żebyś poszedł się kąpać ze mną.
— Eww, nie. Śmierdziałeś — podsumowałem i ledwo podniosłem się z mojej
półleżącej pozycji, by zawiesić ręce na szyi Sehuna i przyciągnąć go do siebie — poza tym nie powinieneś wchodzić prawie nagi do pomieszczenia, w którym
przebywam, bo zaczyna robić się niesamowicie duszno. W ciąży zaczynam się robić aż
za bardzo na ciebie chętny i mi się to nie podoba — podsumowałem, składając
usta w dzióbek, w który Sehun mnie cmoknął, a ja jedynie uśmiechnąłem się
lekko.
— Szkoda, że tak nie jest zawsze — stwierdził i pogładził mnie po
biodrze lekko, odrywając się zaraz.
— A ty gdzie? — warknąłem.
— Ubrać się — odpowiedział — nago spać nie będę — dodał, a ja
zacisnąłem usta w wąską linię. O nie, nie ma mowy. To było jasne jak już tu
wszedł, że coś się stanie, zwłaszcza, że byłem w ciąży, hormony buzowały i nie
miałem takiego wstrętu do seksu jak zawsze. Siedmiomiesięczna przerwa od tego
też robiła swoje, bo zaczynałem myśleć tylko o tym, jak dobrać się do majtek
mojego narzeczonego. O nie, zamieniałem się w takiego zboczeńca jak on, to było
obrzydliwe.
— Nie ma mowy. Lepiej zrzucaj ten ręcznik i bier się do roboty.
— Normalnie bym się ucieszył, Lu — szepnął mi do ucha, którego płatek
pocałował. — Ale jesteś w ciąży. Nie możemy. Wolę nie ryzykować, kochanie, ale
spokojnie, możemy to zrobić za dwa miesiące.
Prychnąłem. Coś było nie tak, zwłaszcza, że to ja nalegałem na seks,
nie on. Normalnie to ja bym go odtrącał, wyszukując najgłupsze, najbanalniejsze
wymówki, a Sehun i tak by dopiął swego i skończylibyśmy w łóżku, albo na
podłodze, bo dla niego nie liczyło się miejsce tylko osoba. Tak, wiem, byłem
tak zajebisty, że reszta schodziła na boczny boczny tor.
— OH SEHUN! — warknąłem. — Nie mówię, że od razu masz pchać kutasa w
mój tyłek. Tylko coś zrób.
— Coś? — zapytał.
— Tak, coś. Cokolwiek, na litość boską, Sehun, bo zwariuję — niemal
wysyczałem przez zaciśnięte zęby, co wywołało u Sehuna kolejną salwę śmiechu.
Ale zaraz po tym przewrócił mnie delikatnie na plecy, zawisając nade mną. Natomiast
ja uśmiechnąłem się zwycięsko, chowając wykrzywione usta pod ręką, tak, by
Sehun przypadkiem nie zauważył. Ale dostrzegł to, bo zaraz potem, gdy odsunął
moją dłoń, tylko po to, by pocałować mnie po raz kolejny. Swoją wolną ręką
przesunął po moim brzuchu, aż dotarł do bokserek i chwytając gumkę, pociągnął
je w dół.
Nie musiałem czekać długo, aż jego zimne palce owiną się wokół mojego
członka, ściskając lekko. Westchnąłem w usta Sehuna, wypychając nieco biodra ku
górze, dając mu jasno do zrozumienia, że ma się pospieszyć, bo nie wytrzymam. W
odpowiedzi pogładził kciukiem sam czubek, wywołując kolejne jęknięcie.
— Przestań się ze mną bawić i weź się za konkrety, Sehun — warknąłem,
kiedy jego ręka dawała mi naprawdę dużo przyjemności, ale mimo to i tak wciąż
było mi mało, czegoś mi brakowało, czegoś, co Sehun teraz nie do końca mógł mi
dać.
I tak zrozumiałem, że nici z moich starań, bo byłem w ciąży, a Sehun
był zbyt uparty, ale wiedziałem, że jak urodzę, te cholerne chcice mi przejdą,
a Sehun znów będzie musiał wytrzymać bez seksu przez długi czas. Właściwie to
będzie zemsta za to, że teraz nie chciał mi ulec, jak by był ostrożny, to nic takiego by się
nie stało. Oczywiście musiał panikować i robić wielkie problemy z niczego.
Rozsunąłem na boki bardziej nogi i przygryzłem wagę, starając się
spojrzeć na niego seksownie.
— Jeśli dalej będziesz się tak na mnie patrzyć, przestanę — zagroził.
— Co? Dlaczego?! — krzyknąłem zaskoczony i jednocześnie wściekły. — Oh
Sehun! Nie denerwuj mnie, bo ja wyjdę z siebie, to...
Naprawdę chciałem dokończyć zdanie i powiedzieć to wszystko, bo byłem
zły i Sehun powinien wiedzieć, co o nim myślę, ale nie zrobiłem tego, ponieważ jego usta owinęły się wokół mojego członka, a ja po prostu odpłynąłem.
Nie potrafiłem zebrać wszystkich myśli do kupy, bo jakby nagle mój
mózg stał się papką. Nie mogłem powstrzymać się od głośnych, bezwstydnych
jęków, które uciekały z mojego gardła za każdym razem, gdy Sehun przejeżdżał
językiem po mojej męskości, ściskając mocno palcami u jej nasady. Starałem się
nie wykonywać żadnych gwałtowniejszych ruchów, ale ciężko było się powstrzymać
od poruszania biodrami, kiedy przyjemna wilgoć i ciepło niemal mnie rozpierały.
Sehun potrafił mnie rozpalić, potrafił również pozbawić mnie wszelkich
zahamowań i doprowadzić na sam skraj wytrzymałości.
Tak właśnie było w tamtej chwili, bo nie potrafiłem nawet złapać
oddechu, ale było mi przyjemnie. I to uczucie, które odczuwałem... nie
potrafiłem go opisać, tak samo było za każdym razem podczas seksu z Sehunem.
— Sehuun — jęknąłem przeciągle, wplątując palce w jego włosy, kiedy
delikatnie przygryzł zębami końcówkę mojego członka, a zaraz po tym raz jeszcze
nawilżył językiem. Kilka sekund później zassał się na końcówce, wymuszając kolejne
jęki, które niekontrolowane, uciekały z moich ust. — Boże, Sehun, tak! — krzyknąłem w ekstazie, gdy znów pobudził swoje usta w ruch, przysparzając mi
kolejnej porcji przyjemności. Już nie potrafiłem leżeć pod nim i czerpać z tego
dotyku jak najwięcej. Właściwie, to się wiłem, w kółko wypowiadając jego imię.
Być może byłem niesamowicie zachłanny, być może niepotrzebnie chciałem
więcej, ale Sehun mi to dał. To wszystko, czego od niego oczekiwałem i czego w
tamtej chwili potrzebowałem. No, prawie wszystko.
— Sehun — wyjęczałem — potrzebuję cię w sobie, teraz.
Sehun oderwał się od mojej męskości jak na zawołanie i podniósł się
tak, by spojrzeć mi w oczy. Ale zaraz potem pocałował mnie czule, choć
zachłannie, zastępując swoje usta na moim członku ręką.
— Nie, kochanie — powiedział pomiędzy pocałunkami i poruszeniami ręki,
które wcale nie były takie delikatne. Były szybkie i precyzyjne. Mocne i
jeszcze szybsze. Były idealne, ponieważ czułem jak moje oczy zachodzą mgiełką
przyjemności w tym samym momencie, kiedy czułem to niesamowite uczucie narastające
w moim podbrzuszu. — Nie możemy — dodał i ponownie mnie pocałował.
Jeszcze raz jęknąłem mu w usta, dochodząc w jego rękę.
— Nienawidzę cię, Oh Sehun — powiedziałem chwilkę po przebytym
orgazmie, wciąż dysząc. Sehun jedynie zaśmiał się i ucałował moje policzki i
mokre od potu czoło.
— Ja też cię kocham, Lu — odparł z uśmiechem i podniósł się, wychodząc
spomiędzy moich nóg.
— A ty dokąd się wybierasz? Też chcę o ciebie zadbać — mruknąłem,
wskazując na duże wybrzuszenie, które niemal przedzierało się przez ledwo
trzymający się ręcznik na biodrach Sehuna. On z kolei spojrzał w dół i
uśmiechnął się lekko.
— Śpij, Lubabe. Sam się tym zajmę — odpowiedział i pogładziwszy mnie
po głowie, zniknął za drzwiami sypialni.
***
Gdzieś pod koniec listopada, Sehun oznajmił mi, że zabiera mnie na
jakąś imprezę, którą organizował nie kto inny jak Choi Minho. Aż się zdziwiłem,
bo nigdy nie pomyślałbym, że jest typem, który lubi organizować takie rzeczy,
zwłaszcza, że lepiej być gościem aniżeli gospodarzem. Ale zgodziłem się, zwłaszcza,
że podpowiadał mi to zdrowy rozsądek. Mimo że po mojej ostatniej rozmowie z
Sehunem, w której obiecywał, że mnie nie zdradzi, wolałem mieć go przy sobie,
blisko. Ufałem mu, ale nie ufałem innym ludziom i chyba w tym tkwił największy
problem.
Zarzuciłem na siebie płacz, który mimo że kupiłem nie tak dawno, ledwo
zapinał się na moim brzuchu i spojrzałem w lustro sfrustrowany. Nie miałem
zbytniej ochoty na przyjęcia, zwłaszcza na pokazywanie się w takim stanie
jakimkolwiek ludziom. A najmniej pocieszające w tym wszystkim było to, że po
ciąży z moim ciałem mogłoby być jeszcze gorzej.
— Gotowy? — zapytał Sehun, przewiązując na swojej szyi szalik.
Oblizałem usta, uświadamiając sobie, jak cholernie seksownie wygląda. — Jongin dzwonił
i się pytał, kiedy będziemy.
— Jongin też będzie?
— Z Kyungsoo — odpowiedział, a ja uśmiechnąłem się. Przynajmniej nie
będę sam z Sehunem. Zawsze to ciekawiej z Kyungsoo aniżeli dziewczynami
chłopaków z byłej drużyny Sehuna. Miałem zaszczyt je poznać... i może nie były
aż tak tępe jak Eunjin, ale miały coś w sobie, że skutecznie mnie od siebie
odstraszały. Zupełnie jak Sehun po treningu, tyle że one nie śmierdziały.
Niecałą godzinę później, siedziałem przy stoliku, pomiędzy tymi
wszystkimi dziewczynami, które przyprawiały mnie o mdłości samymi swoimi
perfumami i tematami rozmów, bo nikt normalny nie mówi nieprzerwanie o
wyprzedażach w jakiś sklepach, o których wcześniej nie miałem pojęcia i o tym,
że nauczyciel ich dzieci jest nieziemsko przystojny, a jego tyłek w obcisłych
spodniach jest jak tyłek samego Adonisa. Fuj, mogłyby chociaż tego
zaoszczędzić, bo wcale nie miałem ochoty o tym słuchać, zwłaszcza, że dupsko
mojego chłopaka przebijało wszystkie inne, ale nie zamierzałem ich o tym
przekonywać.
Czekałem na Kyungsoo, który zjawił się dopiero po trzydziestu
minutach. Sehuna odesłałem do reszty chłopaków, bo wiedziałem, że chciał z nimi
pogadać, zwłaszcza, że to nie widywał ich na co dzień w przeciwieństwie do mnie.
Mnie poza przerwami na treningi widział cały czas i chyba miał już dość.
Grzecznie pocałował mnie w policzek i podał wodę, po czym zniknął z
pola mojego widzenia.
Teraz imprezy całkowicie różniły się od tych z liceum. Tam głównie
chodziło o alkohol, natomiast teraz był tylko dodatkiem do rozmów i tak
właściwie świetnej zabawy. Naprawdę się cieszyłem, bo nigdy nieszczególnie
przepadałem za różnymi rodzaju trunkami, a poza tym byłem w ciąży i musiałem
odmawiać sobie nawet najmniejszego drinka. Dlatego też cieszyłem się, że wokół
mnie ludzie jeszcze kontaktowali, bo
jako jedyny trzeźwy, nie byłoby mi zbyt wesoło. Chociaż Kyungsoo też nie pił.
— Jak się czujesz?
— Świetnie — powiedziałem, a Kyungsoo uśmiechnął się szeroko,
kiwnąwszy głową. — To znaczy, jak na ten okres, który przechodzę, jest dobrze — poprawiłem się szybko, i zabrałem ciastko z półmiska, by wepchnąć je sobie do
buzi. — Tylko już naprawdę mam dość. Dlaczego to Sehun nie mógł zajść w ciążę,
tylko to ja muszę się męczyć — jęknąłem, wydymając usta.
Kyungsoo zaśmiał się, gładząc moją rękę.
— Wybraliście już imiona? — zapytał, podając mi kolejne ciastko.
Odwdzięczyłem się mu kolejnym, słodkim uśmiechem. Niestety mój apetyt wcale nie
zmalał...
— Nie — mruknąłem — nawet nie znamy płci. Ale podoba mi się imię
Jiseok dla chłopca. Jak będzie chociaż jeden chłopiec, to nawet jeśli Sehun
będzie chciał zaprotestować, nie pozwolę, mu, bo uwielbiam to imię — stwierdziłem — ale nie chcemy znać ich płci aż do czasu porodu. Będziemy mieć
niespodziankę — dodałem z uśmiechem.
— W takim razie chcę być chrzestnym Jiseoka — odparł Kyungsoo.
— Dobrze wiedzieć, że chociaż jedno moje dziecko będzie miało
normalnego chrzestnego — powiedziałem całkiem szczerze, ale i to nie obyło się
bez wielkiego uśmiechu Do, któremu naprawdę pasował. Mi mówili, że jak się
uśmiechałem, wyglądałem jak trochę jak Sid z Epoki Lodowcowej albo seryjny morderca, dlatego
starałem się tego za często nie robić.
Właściwie przez godzinę zdążyłem razem z Kyungsoo obgadać wszystko,
począwszy od spraw dotyczących jego restauracji, a kończąc na ślubie moim i
Sehuna, którego jeszcze nie planowaliśmy. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że na
to jeszcze jest czas. Jeśli nie teraz, to za rok albo dwa, gdy dzieci choć
trochę podrosną. Poza tym chciałem dojść do formy, więc dla mnie okres po
porodzie, nie był dobrym czasem na zawieranie małżeństwa.
— Kyungsoo? — powiedział Taemin, zjawiając się przed nami. W dłoni
trzymał szklankę z jakimś drinkiem, który sączył przez słomkę. Jak na niego, to
bardzo typowe. — Nie chciałbym cię martwić, ale Jongin jest już tak pijany, że
jest w stanie gotowości, by wejść do basenu i szukać Nemo. Wiesz, nie jestem
typem człowieka, który pomaga innym, ale myślę, że woda może być trochę zimna — dodał i uśmiechnął się głupio. Natomiast Kyungsoo wstał od razu, stawiając z
hukiem szklankę na stoliku.
— KIM JONGIN, NIE ŻYJESZ — warknął i od razu skierował się do ogrodu,
ja jedynie zatkałem sobie usta i zaśmiałem się, zdając sobie sprawę z tego, że
Kai nie będzie miał życia przez następne tygodnie, zwłaszcza, że momentami
Kyungsoo jest bardzo podobny do mnie.
— Zrobiłeś to bezinteresownie? — zapytałem.
Taemin uśmiechnął się figlarnie.
— No co ty, idę to nagrać — odpowiedział wyszczerzony i po momencie
zniknął.
Cóż, niektórzy, tak jak Kim Jongin, tak jakby nadal byli w liceum i
każda chwila była dobra na upicie się prawie do nieprzytomności. Ale Sehun miał
zakaz. Wiedział, że nie może pić, bo inaczej będzie miał bardziej przechlapane,
niż tej nocy, kiedy spał na tarasie. A wiedział, że ja dotrzymuję swoich obietnic.
Takim sposobem również, zostałem sam. Kyungsoo poszedł nawrzeszczeć na
Jongina, Taemin to nagrać, a wszystkie dziewczyny pozostałych członków drużyny
zniknęły pewnie w toalecie, bo przecież tak fajnie chodzić do jednego kibla w
dziesięć osób.
Mimo wszystko wstałem i postanowiłem poszukać Sehuna. Nie chciało mi
się siedzieć samemu i obserwować innych ludzi, czekając na zbawienie. I mimo że
dom Minho był naprawdę wielki, to bez problemów znalazłem mojego narzeczonego
rozmawiającego z kilkoma osobami, których w ogóle nie kojarzyłem i z samym
gospodarzem, który uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłem uśmiech i
złapałem Sehuna za rękę, odciągając go na bok.
— Sehun — jęknąłem — wracajmy do domu.
— A co, źle się czujesz? — zapytał od razu, zgniatając mi policzki w
swoich wielkich dłoniach. Spojrzałem na niego z politowaniem, marszcząc czoło.
— Nie — odpowiedziałem — ale mi się nudzi. I mam ochotę na lody
ananasowe.
— Kupimy je w drodze powrotnej, nawet dwa opakowania, dobrze? — spojrzał na mnie, a ja kiwnąłem głową. — Ale zostańmy jeszcze trochę. Chociażby
godzinę? To jedyna szansa na to, żebym mógł pogadać z chłopakami, bo później
znów przez długi czas ich nie zobaczę — powiedział i pocałował mnie w usta. Jak
tylko jęknąłem przez pocałunek, pogłębiając go. Nie obchodziło mnie to, że dla
innych ludzi to mogło być obrzydliwe — zwłaszcza dla singli, bo cholera, Sehun
był mój i mogłem z nim robić wszystko, co tylko mi się podobało.
— Dobra — odpowiedziałem, gdy oderwałem się od jego ust. — Ale do tego
masz mi dokupić paczkę draży kokosowych — dodałem, a Sehun jedynie uśmiechnął
się szeroko i zanim wrócił do swoich znajomych, pocałował mnie w policzek, przy
okazji mi go śliniąc. Fuj.
Starłem rękawem ślinę i postanowiłem poszukać Taemina, żeby przesłał mi
filmik, który nagrał, bo takie wspomnienia z okresu młodości zawsze były
najlepsze. Przy okazji miałbym czym szantażować Kima, więc takie pliki były
naprawdę przydatne.
Ale nim zdążyłem się ruszyć o krok, stanąłem w twarz osobą, która była
jak magnes. Bo gdzie był Sehun, była i ona. Nie miałem pojęcia, jak ona to
robi.
— Luhannie! — pisnęła, a ja skrzywiłem się słysząc jej głos.
— Zlot czarownic to nie w tym domu, Eunjin — warknąłem, starając się
ją ominąć, ale ona zatrzymała mnie, kładąc mi ręce na ramionach. — Co?
— Szukam kogoś — powiedziała całkiem poważnie.
— Jeżeli zbliżysz się do Sehuna na mniej niż dziesięć metrów, odkleję
te twoje sztuczne rzęsy i cię nimi udławię — warknąłem, mrużąc oczy. Eunjin
pokręciła głową, a jej kudły miałem prawie w ustach. Czy ona nie mogła ich
spiąć?
— Szukam Minho-oppy!
— Po co? — ciągnąłem temat.
— Chcę go poznać! Kwangsoo-oppa mówił, że jest przystojny — odparła z
zadowoleniem, ja zacząłem się zastanawiać czy cieszę się z tego, że Jina znalazła
nowy obiekt zainteresowania czy raczej współczuć biednemu Minho, bo to nie był
ten typ dziewczyny, który czarował przy pierwszym spotkaniu.
— Fuj? — wymsknęło mi się. — Wiesz, twój Minho-oppa gdzieś poszedł, a
ja nie jestem jasnowidzem ani informacja turystyczną — warknąłem, aż Jina się
odsunęła — ale możesz iść pomóc Jonginowi szukać Nemo. Podobno zgubił.
— Nemo? — zdziwiła się.
— Tak. Hwaiting — dodałem, zaciskając rękę w pięć by dodać temu trochę
realizmu, po czym ulotniłem się, zanim cokolwiek zdążyła jeszcze
powiedzieć.
***
Od imprezy o Choi Minho minęły trzy tygodnie, nadszedł grudzień, a ja
zacząłem panikować. Nie zostało dużo czasu do porodu i zdecydowanie nie byłem
na to przygotowany. Wszystko zdawało się mnie przerastać, być dla mnie za
trudne. Chociaż miałem wsparcie w mamie i rodzicach Sehuna, przyjaciołach, a
przede wszystkim w chłopaku, na którym zależało mi chyba najbardziej. Mimo to
czasami potrzebowałem dla siebie chwili, by zniknąć gdzieś przed Sehunem i
pobyć sam, zastanawiając się nad tym, co będzie dalej.
Tamtego wieczoru, razem z pudełkiem lodów ananasowych, schowałem się w
sypialni, korzystając z chwili samotności. Sehun gdzieś zniknął, nie miałem
pojęcia gdzie jest, czy też po co poszedł, ale ucieszyłem się, że go nie ma.
Chociaż z innej strony naprawdę chciałem go przytulić i naprawdę poczuć, że
mnie wspiera. Tymczasem siedziałem owinięty w koc, jedząc lody i wpatrywałem
się w ogród za oknem, który z minuty na minutę stawał się coraz bielszy. Nienawidziłem
zimy, nienawidziłem śniegu i tego chłodu, przez który zaraz po wyjściu na
zewnątrz, szczypały policzki. Ale w tamtej chwili o tym nie myślałem, po prostu
ciągle wycierałem wielkie łzy w chusteczki, do momentu, aż odechciało mi się jeść.
Nim się spostrzegłem, w pudełku została jedynie pianka nienadająca się
do zjedzenia, przez co odłożyłem je na szafkę nocną i nakryłem kocem swoją
głowę i zacząłem ryczeć jeszcze bardziej, sam nie do końca będąc pewnym,
dlaczego.
Nie miałem pojęcia ile tak spędziłem, nie liczyłem czasu, dopóki drzwi
sypialni nie otworzyły się, a w nich stanął Sehun. Też miał różowe policzki, z
tą różnicą, że moja twarz stała się taka od płaczu, a jego od mrozu.
Uśmiechnąłem się poprzez łzy i zakryłem bardziej kocem.
— Przepraszam, że tak długo. Jongin mnie pilnie potrzebował — odezwał się
i ściągając z siebie gruby sweter, po czym usiadł na łóżku, zaraz obok mnie i
mocno przytulił ten kokon, w który byłem zawinięty. Aż zrobiło mi się gorąco.
— Mogłeś tam zostać.
— Ale tęskniłem za tobą — odpowiedział od razu i wsunął ręce pod
kocyk. — Musiałem szybko wrócić.
— Idioto, jesteś lodowaty!— pisnąłem, czując jak jego palce oplatają
moje dłonie. Od tego zimna aż przeszły mnie dreszcze. — Idź sobie.
— Nie jesteś w humorze?
Nie odpowiedziałem, ale to sprawiło, że Sehun pociągnął mnie w tył,
kładąc na plecach i ściągnął z mojej twarzy koc. Wtedy spojrzał na mnie
zmartwiony, zapewne widząc moje załzawione, jeszcze czerwone od płaczu oczy.
— Dlaczego płakałeś?
— Daj mi spokój, Sehun — poprosiłem, ale wiedziałem, że on nie ustąpi.
Był typem przylepy, zupełnie jak Eunjin, więc nie miałem co liczyć na to, że po
prostu odpuści.
— Nie, zostanę tu, dopóki mi nie powiesz, dlaczego płakałeś.
Spojrzałem na niego. Miałem dwie opcje. Na siłę wyrzucić go z sypialni
i zafundować sobie spokój, chociażby na chwilę, bo Sehun i tak znalazłby jakieś
rozwiązanie, by w ogóle się do mnie dostać, albo pozwolić mu mocniej mnie
przytulić i powiedzieć, co ta naprawdę leży mi na sercu. Naprawdę nie
wiedziałem, ale te rozmowy z Sehunem czasami naprawdę pomagały, mimo że w jakiś
sposób urażałem swoja dumę.
— Naprawdę nie wyjdziesz?
— Naprawdę.
Westchnąłem. I jak ja miałem go nie kochać? Jasne, Sehun był uparty
jak osioł, ale potrafił się o mnie zatroszczyć i nie odszedł ode mnie, gdy
dowiedział się, że zostanie ojcem, biorąc odpowiedzialność i nie zostawiając
mnie samego. Wiedziałem, że czasami go nie doceniałem, bo nikogo lepszego na
jego miejsce, nie mógłbym znaleźć.
— Sehun, ja... ja po prostu się boję, wiesz? I nadal nie jestem
gotowy. Jest grudzień, jeszcze miesiąc, a pod dachem będziemy mieć jeszcze
dwie, maleńkie istotki i nie wiem, czy będę potrafił o nie zadbać. Ledwo sam ze
sobą daję sobie radę.
Sehun jedynie zaśmiał się i otulił mnie mocno rękami.
— Dlatego będę przy tobie, Luhan — obiecał, całując mnie w czubek
głowy. Lubiłem, kiedy to robił. — Poradzimy sobie, jestem tego pewny. I jeszcze
zobaczysz, że będziesz najlepszym rodzicem na świecie — dodał i pocałował mnie
w usta, wsuwając dłonie w moje włosy.
Miał rację. Poza tym, kiedy Sehun był blisko, bałem się mniej.
_____________________________________________________________
Przepraszam za smut. Mimo że jestem mega zboczeńcem, średnio lubię je pisać. W tych pozostałych 8 rozdziałach będzie jeszcze jeden i pewnie znowu będę go męczyła przez kilka dni, tak samo jak tego xD Kolejny nudny rozdział (tak, dla mnie nudny), ale od kolejnego będzie ciekawiej, gwarantuję. Poza tym BARDZO dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Dacie rady i pod tym?
Ps. Słyszeliście, że Luhan i Sehun się spotkali? DFJGJDFGDFG MOJE FILSY HUNHAN SZIPERKI MNIE ZABIJAJĄ *^*
Poza tym troszkę zdenerwowała mnie pewna osoba pod poprzednim rozdziałem? Jeżeli coś obiecuję, to wywiązuję się z tego. Rozdział jest wcześniej o dwa dni, miał być wczoraj (jeżeli nie wierzysz, poczytaj moje tweety na tt, tam pisałam o tym - tu i tu, żeby nie było, że sobie wymyślam, bo napisałaś) ale zwyczajnie nie zdążyłam, głównie dlatego, że dodałam jeszcze jedną scenę, tę ostatnią. Przepraszam, że nie jestem robotem i nie piszę 24 godziny na dobę :) Poza tym nie napisałam kiedy wcześniej dodam, a chyba jasnym jest, że nie dodam dzień po dniu. Jest rozdział wcześniej? Jest. Wywiązałam się z obietnicy? Tak. A jeśli naprawdę chcesz mnie o coś oskarżać, to rób to na tt, e-mailu, gdziekolwiek, byle nie z anonima.
Ps. Słyszeliście, że Luhan i Sehun się spotkali? DFJGJDFGDFG MOJE FILSY HUNHAN SZIPERKI MNIE ZABIJAJĄ *^*
Poza tym troszkę zdenerwowała mnie pewna osoba pod poprzednim rozdziałem? Jeżeli coś obiecuję, to wywiązuję się z tego. Rozdział jest wcześniej o dwa dni, miał być wczoraj (jeżeli nie wierzysz, poczytaj moje tweety na tt, tam pisałam o tym - tu i tu, żeby nie było, że sobie wymyślam, bo napisałaś) ale zwyczajnie nie zdążyłam, głównie dlatego, że dodałam jeszcze jedną scenę, tę ostatnią. Przepraszam, że nie jestem robotem i nie piszę 24 godziny na dobę :) Poza tym nie napisałam kiedy wcześniej dodam, a chyba jasnym jest, że nie dodam dzień po dniu. Jest rozdział wcześniej? Jest. Wywiązałam się z obietnicy? Tak. A jeśli naprawdę chcesz mnie o coś oskarżać, to rób to na tt, e-mailu, gdziekolwiek, byle nie z anonima.
Jak się cieszę że już nowy rozdział!!! <3
OdpowiedzUsuńJONGIN SZUKAJĄCY NEMO PŁACZE
Ta ostatnia scena była taka kochana awww ;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;;
I TAK HUNHAN SIĘ SPOTKALI *^* jak żyć ;;;;;;;;;;;;;;
Już nie umiem doczekać się kolejnego rozdziału, zwłaszcza jak mówisz że ma być ciekawiej *.*
Powodzenia w pisaniu <3
rozdział jak zawsze świetny, tylko trochę szkoda mi Lu, że Sehun nie zadowolił go w ten sposób, w który chciał, hehe. >D albo może dobrze mu tak za to, że jest dla sese taki niedobry. :DD
OdpowiedzUsuńostatnia scena jest taka kochana i urocza omg. szczególnie ten moment, gdy Sehun przytula Luhana w ''kocowym kokonie'' :D <3
BŁAGAM TYLKO POWIEDZ MI, CZY BĘDZIE HAPPY END? ;;;;;;;;;;;;
i nie przejmuj się innymi, ludzie zawsze muszą się do czegoś przyczepić, ehh. :// nawet szkoda gadać.
OBOZEMOJEOCZYCZUJADOBRZE
OdpowiedzUsuńTak się cieszę ze juz nowy rozdział
Cudownie piszesz
I w ogóle cud ^^
piękne piękne piękne <3
OdpowiedzUsuńDodałaś rozdział, kiedy zabierałam się do oglądania filmu "Pierwszy Raz", bo piszę HunnHana na podstawie tego szitu, ale shh. ♥
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo kocham to opowiadanie. U Ciebie wszystkie HunHany i tak kocham, ale wiesz - te to moja perełka. Jest mega.
Luhan w ciąży daje mi ebole i nie mogę oddychać. Wiesz co to oznacza?! FANGIRLING. Ale serio, to gdybym była na miejscu Sehuna, to już dawno, dawno temu znalazłabym sobie kogoś lepszego, bo taki Lu - NOPE.
A ten Sehun jest taki...idealny, że to kolejna ebola. (*)
Nie mam słów po prostu.
Swoją drogę - miałyśmy ff pisać razem i ciągle o tym zapominam. xDDDDDDDDD
I w ogóle, pieprz te wszystkie osoby, które maja wąty, ok. Nie są tego warte.
Wcześniej jakoś nie komentowałam i nadal myli mi się chyba z innym opowiadaniem z BaekYeolem,a le sama już nie wiem ;.;
OdpowiedzUsuńAle jest naprawdę super. Czyta rozdziały, może omijam niektóre akapity i przejeżdżam po nim tylko wzorkiem, ale i tak jest wspaniale. Jestem naprawdę sławna Uszati. :) Zawsze gdzieś o Tobie przeczytam. :) Czy na FB, czy na blogu, czy do Ciebie wpadnę, czy na innym szukając Drarry bądź innych opowiadań. Jesteś dla mnie pewnym wzorcem. Nie wiem dlaczego, ale masz coś w sobie co mi się podoba i bardzo dobrze piszesz. mam nadzieję,że nie zmarnujesz się. :) Pisz jak najwięcej i chwal się tym ludziom! Pokaż jaka dobra jesteś! Zawsze będę Cię wspierać, może częściej duchowo, ale wiedź, że będę :) I fajnie by było gdyby jakieś One Shotki wpływały. :)
Końcówka jest przekochana <3 a wstawiony Jongin XD
OdpowiedzUsuńCu-do-wne. A anonimami się nie przejmuj - każda bardziej znana autorka miała chyba taki problem.
Kocham tego ff tak bardzo !!! Ja chcę takiego chłopaka/narzeczonego jak Sehun <3 .
OdpowiedzUsuńKocham tego ff tak bardzo !!! Ja chcę takiego chłopaka/narzeczonego jak Sehun <3 .
OdpowiedzUsuńYaah Sehun jest taki kochanyyy T^T
OdpowiedzUsuńA Kai rozwalił system !
Ogólnie to propsy kochana, uwielbiam to jak piszesz i o czym piszesz. Ale spokoju nie daje mi ten Angst...
Hwaiting i nie spiesz się z pisaniem, nic na siłe
Ah, uwielbiam tego ficka, Twój styl pisania, wszystko ♥ I nie marudź, że wyszedł Ci nudny rozdział, bo to nieprawda :3 Emocjonalny Luhan pod koniec sprawił, że wyszło ciekawie, bo... w końcu Luhan nie za często beczy jak baba~
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się ludźmi, którzy marudzą na to kiedy dodajesz rozdziały. I tak nie mamy na co narzekać, bo czasami wręcz wydaje mi się, że faktycznie jesteś robotem, tak szybko piszesz i dodajesz posty :3
Btw. mogłabyś mi podesłać artykuł/zdjęcie/cokolwiek odnośnie spotkania HunHana? :3 https://twitter.com/benzaiten_sama
yehetasshole.blogspot.com
O mój Boze...Nie wiem co napisać ,az nie wiem co napisać.Ten rozdział był taki ... brakuje mi słów.Był świetny (zresztą jak każdy) i wcale nie był nudny! Kai szukający nemo i wściekły Kyungsoo XDDD . No nie teraz do Minho sie Jina przykleja.;----; Sehun taki kochany ,tak sie troszczy o Lu.i ta koncówka hsdhqiudhqu *-* Kocham to opowiadanie jejuu .:( Weny dużoo :*****
OdpowiedzUsuńPs.Przepraszam za błędy ,ale jak sie wczuje to jest źle ze mną. :D
OJEZUSKRISTUS
OdpowiedzUsuńDobra... przez końcówke kwicze, i jeszcze bardziej przez Jongina x Nemo w skrócie JongMo B|
weny~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
Kocham.Jezu najlepsze opowiadanie jakie czytałam.Czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńJongin x Nemo mnie rozwalił :D A rozdział genialny. Weny i czekam na dalsze rozdziały ♥♥♥
OdpowiedzUsuńJezu, ja już Ci mówiłam, yeb takim osobom w twarz, co Cie oskarżają. przede wszystkim to Twój blog i masz prawo dodawać sobie rozdziały kiedy chcesz i tak naprawdę nie musisz nam nic obiecywać, bo równie dobrze mogłabyś nie pisać tego opowiadania. Yezu, weź ich yeb, albo ja im wyjebie.
OdpowiedzUsuńDruga sprawa: za często używasz słowa "aniżeli". Naprawdę. XD
W tym rozdziale to aż poleciało wieczko od Manhattana! I jebnęło ono w głowę Eunjin. Ale mniejsza z nią, nie wkurwiała mnie tak bardzo. A JA JĄ NA POCZĄTKU LUBIŁAM.
Ja jebie, Sehun to jest jakiś Czejson Derulo podczas tej ciąży, tylko by strofował Luhana. Matko, jak loszka jest chętna na seks, to się nie odmawia! A tak to nawet nie dał sobie obciągnąć, ja jebie, sram na niego. On jest chyba bardziej pierdolnięty, niż Luhan i jego ciążowe humorki.
UWAGA, Daję super przepis na lody ananasowe:
Trzeba zamrozić pokrojonego ananasa, takiego żywego, nie z puszki. :/ Potem, to do blendera, z takimi nożykami pudełeczko, do tego mleko, ja polecam sojowe. I GOTOWE. Polecam, Oh Pauline. (identiko ze wszystkimi innymi owocami)
JA ZAWSZE CHCIAŁAM NAZWAĆ DZIEWCZYNKĘ "NARI". NIE WIEM.
Poza tym sraka z Jongina. XD Tae to mój ziomeczek. Szanuję koleżkę za to posunięcie.
KIEDY ONI BĘDĄ MIELI JAKIEGOŚ PSA???? Potrzebuję zwierzęcej miłości. XD Poza tym idealnie pasowałby do nich Bearded Collie, bo psy pasterskie są wspaniałe przy wychowywaniu małych dzieci. To tak z serii babcia Pauline radzi. XD
Kiedy kolejny rozdział ? ...Ja cię po prostu kocham za to opowiadanie tylko z myślą że skończy się angstem nienawidzę cię bo mam straszną pustkę w sercu ~~~~Lu Mei <3
OdpowiedzUsuń