music: 1 | 2
Oczywiście tę niezwykłą przyjemność pakowania się, zostawiłem na sam
koniec, czyli mniej więcej na dzień przed wyjazdem. Wciąż nie bardzo uśmiechało
mi się podróżować właściwie na drugi koniec świata, ale potulnie postanowiłem
się przymknąć i należycie wypocząć w słoneczku dosłownie topiąc się w
notatkach, które zgodnie z moją zapowiedzią, zabierałem na swoje wakacje.
Sehunowi nadal się to nie podobało. Ubiegłego wieczoru nie obyło się od
telefonu od niego, w którym narzekał, że przez moje studnia zdecydowanie
spędzamy ze sobą zbyt mało czasu, co oczywiście było niczym innym jak jedną
wielką bzdurą, ponieważ sam ciągle trenował, czego ja mu nie wypominałem.
Ze sobą brałem wszystkie swoje ulubione ubrania i zastanawiałem się,
jakim cudem ja mam się pomieścić do dwóch walizek. Miała być jedna, ale już na
początku uprzedziłem Sehuna, że ma wykupić mi miejsce na dodatkowy bagaż,
zwłaszcza na drogę powrotną, bo wrócę jeszcze bardziej obładowany niż wyjadę.
Siedzący obok Kyungsoo tylko śmiał się ze mnie, obserwując moje zmagania ze
zmieszczeniem się w te dwie walizki.
— To nie jest śmieszne — warknąłem, widząc jak ten mały szatan cieszy
się z mojego nieszczęścia. — Spakowanie się w dwie tak małe bagaże, to naprawdę
trudne.
Kyungsoo wpadł w jeszcze większy śmiech.
— Uważaj, bo zaraz zacznę myśleć, że jesteś drugim Tao — odezwał się
wreszcie, rozsiadając się wygodniej na moim nie tak wielkim łóżku, ale za to
cholernie miękkim. Zdecydowanie było moją ulubioną rzeczą w całym moim
mieszkaniu. — Poza tym te walizki były największymi, jakie znalazłeś w sklepie.
— Ale wciąż są za małe — przyznałem i uśmiechnąłem się z satysfakcją,
gdy dopiąłem ostatnią walizkę, tym sposobem pakowanie mając za sobą. Teraz
wystarczyło mi poczekać do jutrzejszego popołudnia, kiedy Sehun miał przyjechać
po mnie, żeby zabrać mnie na lotnisko. Jeżeli miał zamiar ciągać mnie po
świecie, musiał liczyć się z tym, że przy okazji będzie zmuszony do usługiwania
mi na każdym kroku. Raz stwierdził, że jestem typem księżniczki, która żąda
wszystkiego, nie dając nic od siebie, ale ja dawałem mu mój cenny czas, więc
nie powinien narzekać. — To już wszystko — podsumowałem, posyłając Do zwycięski
uśmiech. — Chcesz się napić czegoś ciepłego? — zapytałem, a w odpowiedzi
dostałem skinienie.
I już po chwili razem z Kyungsoo siedzieliśmy w kuchni, Do przy
niewielkim, okrągłym stoliku, ja na ladzie, starając się przyrządzić w miarę
smaczną gorącą czekoladę. Nie byłem w tym tak dobry jak mój przyjaciel, ale to
on był gościem, a ja w końcu mogłem się jakoś wykazać, co niekoniecznie mi
wychodziło.
— Jak się czujesz przed wyjazdem?
— Niekoniecznie dobrze — odparłem zgodnie z prawdą. — Na jedno się
cieszę, bo odpocznę od tej koreańskiej wiochy, a na jedno mam ochotę zamordować
Sehuna za przeszkadzanie mi w studiach, bo przecież wie, jak ważne są dla mnie — dodałem, mrużąc oczy. Kyungsoo jedynie się zaśmiał. — Mimo to wizja dwóch
tygodni na Hawajach sprawia, że przestaję się na niego gniewać, oczywiście mu
tego nie powiem, bo zacznie się cieszyć — przyznałem, uśmiechając się
złośliwie. — Niech postara się jeszcze trochę.
— Poza Baekiem i Chanyeolem, jedzie jeszcze ktoś z wami?
— Siostra Sehuna — odparłem — nawet dobrze, lubię Narea. Czasem mi się
wydaje, że jest żeńską kopią mnie, może nawet jeszcze bardziej chamską i
otwartą, powinienem się od niej uczyć — mruknąłem, ponownie unosząc kąciki ust
ku górze, po czym podałem Kyugnsoo jeden kubek gorącej czekolady, za który od
razu podziękował. — I jakaś jej koleżanka. Eun... szczerze nie pamiętam, ale
mówią na nią Jina. Nie znam jej, ale skoro przyjaźni się z Nareą, to musi być
fajna, przynajmniej taką mam nadzieję, bo inaczej nie przetrwam tych dwóch
tygodni. — Zacisnąłem palce na białym kubku, nie siląc się na jakiekolwiek
maniery przy gościach, dlatego zostałem na blacie, czując jak przyjemne ciepło
bijące od kubka ogrzewa moje dłonie. — I tak wolałbym, żeby zamiast nich pojechał z nami Jongin i ty, byłoby zabawniej i nie umarłbym z głodu.
Kyungsoo zanurzył usta w gorącym napoju i posłał mi kolejny z tych
swoich zniewalających uśmiechów.
— Gdybym zrobił sobie taką przerwę, moja restauracja poszłaby z
torbami razem ze mną.
— Jakby już tego nie robiła — prychnąłem — wiesz, myślę, że klienci
nie bardzo lubią widok jaki dostają każdego dnia, kiedy odwiedza cię Jongin.
— Wiesz, on jest jak rzep, jak się przyssie, to już nie da się
odkleić.
— Tak, coś o tym wiem — rzuciłem z obrzydzeniem, przypominając sobie
Sehuna niedługo po tym, jak w liceum zostaliśmy parą. Robiłem dosłownie
wszystko, żeby spędzić choć troszkę chwili w samotności, niesamowicie za nią
tęskniąc, zwłaszcza, że Sehun praktycznie zamieszkał w pokoju moim i Baekhyuna.
Poza tym wyjątkowo bardzo upodobał sobie moje usta, które aż krzyczały o
odpoczynek. Dlatego od tamtej pory, kiedy słyszę propozycję wspólnego
mieszkania, moja odpowiedź to ciągłe, niezmienne nie. — Ale są na to sposoby.
— Jakie? — zapytał zaskoczony.
— Zagroź mu, że jeżeli się od ciebie nie odczepi, nie będzie seksu.
Celibat na całe życie.
— On ma celibat już od samego początku naszego związku. — Tymi słowami
potwierdził teorię Krisa, który w liceum twierdził to samo, ale nie sądziłem,
że wytrzymają aż tak długo. – Czekamy z tym do ślubu.
— I wy wytrzymujecie? — zapytałem. — Sam nie jestem wielkim
miłośnikiem pieprzenia się dwadzieścia cztery godziny na dobę, w przeciwieństwie
do Sehuna oczywiście, ale czasem można zaszaleć. Widzę, że to nie dotyczyło
Kyungsoo, biedny Kai.
— Oczywiście, seks później jest o wiele lepszy.
— Jasne, raz spróbujecie, a potem będziecie się kopulować jak króliki.
Przykładem Chanyeol z Baekhyunem. Idę o zakład, że teraz pieprzą się w toalecie
na uczelni — zaśmiałem się, wiedząc również, jakie podejście do takich spraw ma
ta dwójka. Są naprawdę gorsi od Sehuna, ale nie wtrącałem się w ich pożycie
seksualne i naprawdę nie miałem zamiaru. — Poza tym koniec. Mam już dość tego
tematu. Chodź, przejdźmy się póki jest jasno.
W odpowiedzi Kyungsoo pokiwał głową i poszedł po swoją letnią kurtkę.
***
Nazajutrz siedziałem wygodnie na swoim miejscu w klasie pierwszej
samolotu, którego linii nawet nie znałem. Do startu jeszcze trochę brakowało,
kilku minut, ale ja byłem już gotowy, czytając te notatki, których samemu sobie
obiecałem, że się nauczę. Momentami patrzyłem przez okno na topiące się w
zachodzącym słońcu lotnisko, słuchając jakiegoś durnego wywodu Sehuna, który
szczerze powiedziawszy w ogóle mnie nie interesował. Co nie było niczym nowym.
Czasem mój chłopak zapędzał się w opowiadaniu o tym, jacy są jego znajomi z
drużyny, często się powtarzał, a ja te historie znałem dosłownie na pamięć.
Za mną siedział Baekhyun, już prawie zasypiając na fotelu i Chanyeol,
który nie bardzo interesował się tym, co dookoła się wokół niego działo. Całą
swoją uwagę skupiał na Byunie. Słodko. Poza nimi, była też Narea, którą
oczywiście uwielbiałem i jej przyjaciółka, którą miałem nieprzyjemność poznać.
Ona w przeciwieństwie do wszystkich innych wydawała mi się niezłą zołzą, która
daleko przekraczała granicę w byciu chamskim. Może tego nie okazywała, ale
znałem się na ludziach i wiedziałem z kim mam się zadawać, a od kogo mam się
trzymać z daleka.
Eunjin była naprawdę ładna, zgrabna, ale Bóg poskąpił jej rozumu. Była
pusta jak głowa Sehuna, kiedy raz próbowałem wytłumaczyć mu coś z matematyki. Z
nią było dokładnie to samo, tyle że to raczej nie mijało, a ta głupota była jej
cechą charakterystyczną, przynajmniej dla mnie.
— Oppa — powiedziała słodko do Sehuna, patrząc na niego tymi swoimi
wielkimi, sztucznymi oczami za sprawą soczewek powiększających tęczówkę — pomożesz mi z walizką? Jest okropnie ciężka — dodała z rezygnacją, a ja miałem
ochotę się walnąć w głowę, płacząc nad jej idiotyzmem. Ze sobą miała podręczny
bagaż, ważący góra kilo, który do udźwignięcia nie wymagał jakiś większych
pokładów siły. Poza tym Sehun był przeznaczony do taszczenia tylko i wyłącznie
moich rzeczy.
— Na pewno nie dasz sobie z nim rady?
W odpowiedzi pokręciła głową, wydymając usta w dzióbek. Wyglądała jak
ryba, dosyć obleśnie, dlatego odwróciłem od niej wzrok i ponownie skupiłem się
na notatkach.
Czułem jak Sehun podnosi się z miejsca, by jej pomóc, a mnie dosłownie
cofało się całe jedzenie, które zjadłem na obiad. Nie byłem głupi, doskonale
wiedziałem, że miała coś do niego, tak samo jak do Chanyeola niecałą godzinę
wcześniej i zdążyłem również zauważyć, że raczej się nie zaprzyjaźnimy. To
psuło mi całą wizję na te wakacje, które miały być fajne, ale cała ta Jina
sprawiała, że chciałem uciec z samolotu, nie dbając o bagaż czy Sehuna, a nawet
biednego Baekhyuna, który w efekcie byłby skazany na nią. Byłem dosyć
egoistyczny, ale nic nie potrafiłem na to poradzić.
Kątem oka widziałem, jak Sehun umieszcza nieduży bagaż na specjalnej
półce, co oczywiście musiałem skomentować pełnym niezadowolenia prychnięciem.
— W hotelu też będziesz jej potrzebny, może od razu zamieńmy się
pokojami, ja z Nareą, ty z Eunjin, co ty na to? — zapytałem złośliwie, kiedy
usiadł przy mnie. Odłożyłem wszystkie notatki na kolana, całą swoją uwagę
skupiając na moim chłopaku, przynajmniej póki co. Mimo że nie okazywałem mu
jakiegoś szczególnego zainteresowania, to nie byłem całkowicie obojętny, kiedy
ktoś go podrywał. A ten idiota oczywiście tego nie potrafił zauważyć.
— Nie będziemy mieszkać w hotelu — odpowiedział, a ja spojrzałem na
niego głupio.
— Jesteś tak bogaty, a na hotel żałujesz? — warknąłem. — Świetnie, mogłeś
mnie uprzedzić od razu, przynajmniej wiedziałbym, że będę spać na plaży.
— Kupiłem nam domek.
Tym mnie zaskoczył, bo przez chwilę naprawdę nie wiedziałem co
odpowiedzieć. Przez moment siedziałem zupełnie cicho, dokładnie analizując jego
słowa. Hawaje, własny dom, Sehun, ciągłe słońce, kolorowe drinki, palmy,
cieplutka woda, Baek i Chanyeol... ale całą tę wizję psuła mi Eunjin, którą
chętnie wyrzuciłbym przez wyjście awaryjne w czasie lotu.
— Czy ty człowieku nie masz na co pieniędzy wydawać?!
— Lubabe, spokojnie. — Pogładził moje włosy, sprawiając, że miałem
ochotę go walnąć za zniszczenie fryzury, ale tego nie zrobiłem, bo jego dotyk
był całkiem miły. Jego palce po chwili przesunęły się na szyję, potem na ramię,
aż w końcu Sehun przyciągnął mnie do siebie, otulając ręką. I nagle jakoś
zapomniałem o Eunjin i tym jej beznadziejnym, niby uwodzicielskim uśmieszku, i
o egzaminach, które miały nadejść niedługo po tych wakacjach. On doskonale
wiedział, jak mnie uspokoić i nieco złagodzić. — Zobaczysz, spodoba ci się. A
co do pokoju, wezmę cię i zamkniemy się tam na całe dwa tygodnie — dodał, a
ja jedynie westchnąłem.
— Spróbuj mnie tknąć, a masz celibat to końca życia.
— Jasne — powiedział i wziął rękę, a ja uśmiechnąłem się zwycięsko.
Zapowiadały się ciekawe wakacje.
***
Podczas całej podróży miałem wiele okazji i chęci, by zabić Sehuna,
zwłaszcza przez te durne uśmieszki, którymi wymieniał się z Eunjin. One
irytowały mnie bardziej niż Baekhyun na samym początku naszej znajomości i te
okropne plakaty, które były dosłownie wszędzie. W pewnej chwili naprawdę
byłem bliski wydłubania oczu tej pindy, ale powstrzymał mnie Chanyeol,
zapewne widząc pioruny, którymi ciskałem z oczu. W takich chwilach naprawdę
cieszyłem się, że blisko siebie miałem przyjaciół, którzy byli w stanie
powstrzymać mnie przed głupstwami, które mógłbym popełnić przez przypadek, w
ramach malutkiej, niewinnej zemsty.
Moja rządzą zakopania Eunjin gdzieś w lesie tropikalnym nieco zmalała,
kiedy podjechaliśmy pod nasz dom, który Sehun zafundował nie tylko na te
wakacje, ale i na resztę życia jako domek letniskowy. Musiałem przyznać, że był
piękny, może nie wielki, ale zdecydowanie się w nim zakochałem. Był położony
praktycznie na plaży, a właściwie nad nią, przy urwisku, dając cudowny widok na
pobliski Ocean Spokojny. Znajdował się spory kawałek od Honolulu, gdzie
wylądowaliśmy, bo droga zajęła nam dobrą godzinę, ale położenie było idealne.
Zero huku samochodów, niepotrzebnych ludzi czy innych miejskich hałasów. Jedynie
kilka innych domów było położonych w pobliżu, prawdopodobnie również
letniskowych.
Nasz domek był prawie cały z drewna wymalowanego na biało, a w wielu
miejscach umieszczone były wielkie okna, które zapewne dawały cudowne,
niezapomniane widoki. Przykrywał go skośny daszek, który dawał cień również na
obszernym tarasie, ale niewielki basen wciąż był w pełnym słońcu. Wyobrażałem
sobie, jak ciepła musiała być woda i jak przyjemna w nocy.
— Podoba ci się? — zapytał Sehun, obejmując mnie od tyłu. Od razu
położył głowę na moim ramieniu, a ja uśmiechałem się lekko, kiwając głową.
Byłem bogaty właściwie od zawsze, ale ojciec nigdy nie robił nam takich
niespodzianek. Jedynie co, to dawał mi kasę na ciuchy i sprzęty, moje
kieszonkowe też było dość ograniczone, a jedyne co miałem, to dom w Chinach. A
Sehun, on czasami za bardzo mnie rozpieszczał, ale nie miałem zamiaru mu tego wypominać.
— Jest piękny — szepnąłem, przytulając się plecami do jego klatki
piersiowej. Sehunowi udało się na moment uśpić tego okropnego zazdrośnika,
który odzywał się we mnie czasem zbyt często.
— Jest cały nasz. Praktycznie, bo teoretycznie póki co musimy się nim
podzielić, ale myślę, że będzie ciekawie — dodał i pocałował mnie w policzek, a
ja uśmiechnąłem się lekko, już nawet nie myśląc, ze przez dwa tygodnie, dzień w
dzień będę zmuszony patrzeć na Eunjin podrywającą MOJEGO chłopaka. Ale byłem
lepszy od tej idiotki pod każdym względem, więc nie czułem się aż tak bardzo
zagrożony. Choć jednocześnie wiedziałem, jaki Sehun był w liceum i jak podrywał
dziewczyny, zmieniając jedną po drugiej.
Gdy weszliśmy do środka, po raz kolejny się zakochałem. Wręcz wszystkie
pomieszczenia były jasne, utrzymane w bieli i błękicie. Było pełno pomalowanego
na jasne odcienie drewna, dużo okrągłych, mięciutkich puf w salonie i długie,
jasne firany, które falowały na wietrze. Zasłaniały okna tarasowe i
zatrzymywały nieco słońca, które uporczywie chciały się przez nie przebić. Obok
znajdowała się też niewielka kuchnia, również zachowana w bieli i pokój, do
którego nie zaglądałem. Zajęła go Narea i Eunjin, ciesząc się z dwóch tygodni
spędzonych razem. Wróżyłem im, że mniej więcej za trzy dni będą miały siebie
dość i będą sobie skakać do gardeł.
Na górę prowadziły drewniane schody zakończone jasnym, niewielkim
korytarzem skrywającym niewielki kącik do wypoczynku i trzy sztuki drzwi. Za
jednymi znajdował się pokój, który zajął Baekhyun i Chanyeol, za kolejnymi
wspólna łazienka, choć każdy pokój miał kolejną, mniejszą, natomiast za
trzecimi znalazłem swoje małe królestwo. Sypialnia moja i Sehuna zdecydowanie
była największa, choć nie przesadnie. Mimo że kochałem czerń i szarość, to turkus,
biel i beż, którego również było dużo, zdecydowanie mnie przekonały. Łóżko było
wielkie i wysokie, dookoła porozrzucane były
małe pufy podobne do tych w salonie, a miękki, perłowy dywan został
rozłożony na samym środku. Przy suficie, od razu zauważyłem łapacze snów,
których barwne pióra wraz z każdym powiewem wiatru wdzierającym się przez
otwarte okna, fruwały nad moją głową, sprawiając, że uśmiechnąłem się jeszcze
kilka razy, nim zabrałem swoje rzeczy i zamknąłem się w łazience.
Po podróży byłem zmęczony, ale nie zamierzałem tak szybko iść spać. Nie
zapomniałem też o swoim postanowieniu, dlatego zabrałem swoje notatki i
postanowiłem poszukać jakiegoś dobrego miejsca, w którym mógłbym się skupić.
Znalazłem je niedaleko, od strony plaży. Do tego miejsca prowadziły schodki
zaczynające się po lewej stronie tarasu i nie było ich dużo, wiodły do
najbardziej magicznego miejsca, jakie kiedykolwiek widziałem.
Patio było wykonane z cieniutkich deseczek, zastawiony wieloma
leżakami z białymi poduchami i niewielkim, drewnianym siedliskiem zakrytym
zielono-białym baldachimem. Właściwie to bardziej przypominało mi łóżko, choć
nim wcale nie było. Ale to właśnie tam usiadłem, patrząc, jak liście plam
rosnących obok i nieco dalej, powoli, rytmicznie falowały, wydając przy tym
cichy szelest. Ich pnie zasłaniały rażące łuny światła pochodzącego z żarówek już dawno wmontowanych w podest, ale pozostałe znajdowały się w
białych lampionach, a ja czułem ten niesamowity klimat, którego nie mogłem
znaleźć w Seulu, ani nawet w Chinach.
Słońce już dawno zaszło, a ja powinienem odpocząć, ale naprawdę nie
chciałem stąd odchodzić, poza tym gdyby nie komary, spędziłbym tam noc. Zdałem sobie
sprawę, że tego jednego wieczoru pokochałem szum fal, które odbijały się o wybrzeże. Zaczynałem żałować, że nie mogłem zostać tu dłużej, zwłaszcza,
że dwa tygodnie okazywały się być zdecydowanie za krótkie.
— Lubabe. — Usłyszałem, przez co wychyliłem się nieco spod baldachimu,
by w końcu ujrzeć Sehuna, który uśmiechał się do mnie, schodząc ze schodów. — Wszędzie cię szukałem. Myślałem, że poszedłeś z
Baekiem, Chanem, Nareą i Eunjin do miasta — dodał, po czym szybkim
ruchem usiadł tuż obok mnie, przytulając się do mnie od razu.
— Nie — odpowiedziałem — przecież mówiłem ci, że muszę się uczyć. — Wziąłem do rąk wszystkie te papiery i zacisnąłem je w palcach – jestem tu
uwięziony.
— Ale chyba masz trochę czasu, żeby przeznaczyć go dla mnie?
— Nie.
— Luhan — powiedział po chwili, otaczając mój pas swoimi dłońmi, po
czym wciągnął mnie na swoje kolana. — Zrób sobie chociaż chwilę wolnego, w
samolocie też się uczyłeś. — O nie, zaczynało się. Czasami zrzędził bardziej niż ja.
— Niech pomyślę — udałem, że się zamyśliłem. — Wciąż nie.
— Kochanie...
— Sehun, nie denerwuj mnie, błagam — warknąłem, ale nie zdążyłem
powiedzieć nic więcej, bo zatkał moje usta swoimi. Czułem, jak przejeżdża
językiem po moich wargach, a w końcu wpycha go do środka, przyciskając mocniej
swoje ciało do mojego. Z czasem się zapędził się i wsunął dłonie pod moją luźną koszulkę. Zatrzymałem je, odrywając się od jego ust. — Przestań.
— Nie, nie mogłem cię dotknąć od dwóch miesięcy, chyba mam prawo do własnego
chłopaka? — zapytał, skradając z moich ust kolejny pocałunek, bardziej czuły
niż ten poprzedni. Mimo to przyssał się do mnie na dłużej, śliniąc moje usta,
ale było przyjemnie, więc oddałem pieszczotę, zarzucając dłonie na jego szyję,
po czym przycisnąłem się do niego, obracając tak, że oplotłem nogami jego pas,
ocierając się tyłkiem o jego krocze, przez co jęknął gardłowo, a ja
uśmiechnąłem się zwycięsko. Lubiłem jak tracił dla mnie głowę, choć nie byłem
wielkim fanem seksu, tak jak mój chłopak.
— Chwilę — powiedziałem cicho, wtulając podbródek w jego ciepłą szyję,
gdzie złożyłem pocałunek. — A potem wracam do nauki, moja przyszłość zależy od tych egzaminów, Sehun — dodałem całkiem poważnie, natomiast Oh kiwnął głową i
ponownie mnie pocałował. Nie odrywając się od moich ust, szybko ściągnął ze
mnie koszulkę, a chwilę później nie widząc w moim zachowaniu żadnego protestu,
odpiął również spodnie.
Poprzez pocałunek uśmiechnąłem się do siebie lekko, ciesząc się z
jego bliskości. Nie kochaliśmy się często, zwyczajnie nie było na to czasu albo to zazwyczaj ja nie chciałem, po prostu nie mając ochoty. Baekhyun śmiał
się ze mnie, że zachowuję się jak dziewczyna, ale ja po prostu byłem troszkę
inny od tych wszystkich chłopaków, których znał. Przecież nie każdy mężczyzna
musiał myśleć swoim kutasem, przynajmniej nie ja. Co do Sehuna, to była całkiem
inna sprawa, ale skoro już byliśmy w tak magicznym miejscu, a jego pocałunki
dawały mi niesamowitą przyjemność, nie przerywałem tego, tylko postanowiłem
skorzystać, na moment się zapominając.
Zsunąłem swoje dłonie w dół, po czym łapiąc za końce jego obcisłej
koszulki z rękawami trzy czwarte, w której swoją drogą wyglądał niesamowicie,
podciągnąłem do góry, pozbywając się jego górnej garderoby. Gdy przed moimi
oczami ukazały się jego mięśnie brzucha. Zagryzłem wargi, jednak ciesząc się,
że Sehun trenował. Był naprawdę wysportowany, a ja kochałem umięśnione ciała, a takie
jakie miał Sehun, było idealne i byłem dumny, że mam je tylko i wyłącznie dla
siebie. Ja przy nim właściwie byłem chudy jak patyk, za wyjątkiem tyłka, z którego
już dawno chciałem trochę zrzucić, ale Sehun kategorycznie mi zabronił, twierdząc, że
gdybym schudł, nie miałby już za co złapać.
— Mam wrażenie, że pożerasz mnie wzrokiem.
— Czasem za dużo sobie wyobrażasz — warknąłem, prychając cicho. Wtedy
Sehun zaśmiał się pod nosem, usadawiając się wygodniej na miękkich poduszkach,
natomiast ja uniosłem się na kolanach, schodząc rękami niżej, by móc odpiąć
jego spodnie i wreszcie ściągnąć je z niego. On zrobił to samo z pozostałymi
częściami mojej garderoby, aż w końcu zostałem nagi, zsuwając bokserki z jego już
twardego penisa w pełnym wzwodzie. — To chyba ty jesteś jedynym, który to robi — zaśmiałem się, po czym wysunąłem język i polizałem jego wargi, ponownie unosząc
się na kolanach, tylko po to, by wziąć w
palce jego członka i nakierowałem go na swoje wejście.
— Bez rozciągania? — zapytał z lekkim uśmieszkiem.
— Bez, po prostu chcę to mieć szybko za sobą — stwierdziłem złośliwie
i wsunąłem go w siebie powoli, jęcząc przy tym cicho.
Czułem jak Sehun kładzie swoje duże dłonie na moich biodrach, by po
chwili, gdy przyzwyczaiłem się do jego członka, pomógł mi z uniesieniem i
opadnięciem. Używałem całej siły mięśni swoich nóg, starając się ustabilizować
swój nierówny oddech i ciche jęki, które z każdym wsunięciem, uciekały z moich
ust coraz częściej.
Sehun położył się na poduszkach, zsuwając dłonie na moje pośladki.
Wcale mi nie przeszkadzały, kiedy poruszałem się na nim coraz mocniej,
momentami tracąc oddech. W dodatku ciche posapywania Sehuna jeszcze bardziej mnie
rozpalały, przez co po kilku pchnięciach byłem bliski spełnienia. Kiedy Hunnie
zobaczył, że moje nogi już więcej nie zniosą, a ja sam za moment dojdę,
przewrócił mnie na plecy i ponownie we mnie wszedł, zawisając nade mną. Moja
głowa dosłownie zatonęła w poduchach, a nogi oplotły pas Sehuna, który wznowił
ruchy. Tym razem były szybsze i bardziej precyzyjne. Wywoływały jeszcze
głośniejsze jęki.
— Hun-ah — mruknąłem pomiędzy oddechami, za zaciskając mocno palce na
jego plecach. Momentami chyba aż za bardzo wbijałem paznokcie w jego skórę, ale
wtedy uderzał w moją prostatę mocniej, dlatego w efekcie zostawiałem w tamtych
miejscach różowe, pociągłe ślady. Wiedziałem, że później będzie zły, bo będzie
zmuszony do siedzenia na plaży w bokserce, ale nie mogłem się powstrzymać,
odczuwając tak intensywną przyjemność.
Doszedłem mocno z jego imieniem na ustach, kiedy jego penis uderzył w
moją prostatę, zaciskając na nim wszystkie swoje mięśnie. Po tym wystarczyło
jeszcze kilka pchnięć i Sehun również osiągnął swoje spełnienie, rozlewając się
we mnie.
Czując jego ciepłą spermę, jęknąłem cicho, całując jego wargi. Sehun oczywiście
nie byłby sobą, gdyby nie przeciągnął pocałunku, wpychając język do moich ust.
— Fuj, nie róbcie tego przy ludziach — powiedział Baekhyun, siadając z
Chanyeolem na leżakach centralnie przed nami. Od razu oderwałem się od Sehuna,
odpychając go od siebie i zabrałem pierwszą lepszą rzecz, która nawinęła się mi
pod ręką, czyli koszulkę Sehuna i zasłoniłem nią swoje wdzięki. Nie wszyscy
musieli na to patrzyć.
— Myślałem, że będziecie na mieście — mruknął Sehun, naciągając na
tyłek swoje bokserki, choć ten człowiek nie miał w sobie wstydu i bez problemu
chodziłby przy nich bez majtek. — Wcześniej wróciliście.
— Nie, siedzieliśmy tam pięć godzin, biednemu Baekhyunowi słońce
dogrzało — stwierdził Chan, a Baek popatrzył się jedynie głupio na niego.
— Mimo wszystko radzę się ubrać, bo zaraz pojawi się tu Eunjin — dodał
Baek, a ja prawie spadłem na drewnianą podłogę, wybierając się do swojej
sypialni w trybie natychmiastowym, ciągnąc Sehuna za rękę. Nie było mowy, żebym
zostawił swojego w połowie nagiego chłopaka przy tej żmii, dlatego
pospieszyłem go, zaciskając mocniej palce na jego nadgarstku.
— A i radzę tam nie siadać — ostrzegłem Baeka i Chanyeola, pokazując
na miejsce, w którym wcześniej kochałem się z Sehunem. Nie wykluczałem
możliwości, że może być tam jeszcze trochę spermy. — Choć wiecie co? Nie mówcie
tego Eunjin — dodałem ze złośliwym uśmieszkiem, po czym ponownie pociągnąłem
zdezorientowanego Sehuna za mną. Chyba dalej nie bardzo ogarniał, że jestem o
niego zazdrosny, ale postanowiłem siedzieć cicho i pocałować go jeszcze raz w
usta, nim obaj zniknęliśmy w naszej sypialni.
Może te wakacje wcale nie zaczynały się aż tak źle?
_____________________________________________________________
Po pierwsze chciałam wam bardzo podziękować za taką aktywność pod pierwszym rozdziałem tego opowiadania. Może to nie jest sto dziewięćdziesiąt osiem komentarzy, czyli tyle, co obserwatorów, ale tak jak mówiłam, każda opinia bardzo mnie cieszy, nawet ta króciutka i cieszę się, że chociaż część z was postanowiła się wypowiedzieć. Takim sposobem uzbierało się trochę komentarzy tu, troszkę na wattpadzie i fangirlingu na tt, dlatego drugi rozdział jest dziś, piątek, a nie w niedzielę, jak to miało być. Co do rozdziałów w zapasie, mam napisane do szóstego, ale mam wenę i piszę cały czas, jak nie daję rady na komputerze, to piszę na komórce i jakoś to idzie. Myślę, że szybko się z tym uporam, bo to bardzo lekkie opowiadanie, a rozdziały nie są długie.
I cóż, na koniec jeszcze raz chciałam wam podziękować i zachęcić do wyrażania swoich opinii pod tą notką, bo jeśli znów trochę się ich uzbiera, rozdział pojawi się wcześniej, to zależy od was, a wasza aktywność niesamowicie mnie cieszy. To miłe, dostać nagrodę - że tak się wyrażę i widzieć, że fanfik się wam jednak podoba. :D
Nie dodały mi się komentarze za równo pod ostatnim postem, jak i tu, ej. :|| A obydwa były takie długie, sobs.
OdpowiedzUsuńNo nic. Streszczając, liczę na coś poważnego między Sehunem, Eunjin i Luhanem, wielbię Cię za opis tego domku (szczególnie sypialnię HunHana i taras), wewnętrzne monologi Hana na temat Jiny to bardzo ja i mam nadzieję, że przy tej części będzie przynajmniej tyle samo komentarzy, co przy poprzedniej. Czekam niecierpliwie na następny rozdział. ; 3;~
kolejna część tak szybko ♥
OdpowiedzUsuńogólnie to coś czuję, że Sehuna poniesie wakacyjne szaleństwo i Eunjin odegra rólkę w tym szaleństwie I TO BEDZIE TEN ANGST, AH NO, moje teorie spisowe zaczynają się od tej sekudny. xD pewnie jestem w błędzie, ale lubię sobie spiskować, ale jeśli mam rację to moje serce umrze. @_@
Sukowaty Luhan to mój ulubiony Luhan, ale szkoda mi trochę Sehuna D: LUHAN BĄDŹ MNIEJ SUKOWATY PLZ, BO CI CHŁOPAK UCIEKNIE. ://///////////////////
uwielbiam ficzki tego typu, a jako, ze jesteś moją ulubioną polską autorką, rozpływam się przy każdej linijce. (X"D)
czekam z niecierpliwością na następną część. :D
Omo, jakie cudo! Coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie ♡ A chłopak jak Sehun to goals normalnie hahaha No bo w końcu domkiem na Hawajach nikt by nie pogardził :3 Eunjin mnie wkurza, ale czekam na scenę, w której doprowadzi Luhana na granicę cierpliwości ㅋㅋㅋㅋ No i ostatnia scena - cuuuudo! Powodzenia w dalszym pisaniu i dużo weny, kochana! ♡
OdpowiedzUsuńyehetasshole.blogspot.com
mam ochotę zamaczetować widelcem Eunjin bo idiotka myśli, że zmieni gejucha w nohomo ._. sory not tudej dziewczynko
OdpowiedzUsuńWpakowanie się baekyeola na leżaki spowodowało, że sfermentowałam XD
No i Luhan mógłby bardziej zwrócić uwagę na Huna bo niecodziennie taki fab towar jest wolnym i napalonym chłopakiem ;;
weny życzę i czekam na kolejne rozdziały~~
/Miyuki (͡° ͜ʖ ͡°)
Eunjin to przedstawiciel osobników, których nienawidzę z całego serca. :// Jak ta zdzira w ogóle może startować do Sehuna, pfff. Troszkę za duże mniemanie o sobie, nikt nie zajmie miejsca Luhana, pff drugiego takiego nie ma :/// ( to wcale nie tak, że i tak podejrzewam, że coś zjebie i moja nienawiść do niej będzie rosła z każdym kolejnym partem. Sucz. ) Seksy wyszły Ci ideolo. *^* Lulu cięty język nawet podczas doznań i jak go, cholera nie kochać? xD Ta akcja na koniec! xD Ich szczerość w stosunku do siebie jest zajebista! Bezpośredniość LuBaeka to życie, hahha xD
OdpowiedzUsuńDzięki za rozdział! Jeżeli wcześniej to kochałam, to teraz kocham to jeszcze bardziej!
Pragnę więcej, Uszatku.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest genialne <3
A może własnie kurwa zaczynały się źle i Eunjin ma ode mnie wpierdol? HMM?
OdpowiedzUsuńPłaczę, kocham to zwykłe opowiadanie. ;; Ale pls, Luhan, jak można nie lubić seksu z Sehunem. Rzeczywiście jesteś TROSZKĘ inny niż inni chłopcy. Po prostu lekko zjebany, ale nadal cię lubię. (bez hejtów ludzie, on ma tylko dałna :///) Ja nie wiem, jak można odtrącić Oh Sehuna. :///
Dobra Eunjin mnie wkurza, ale i tak ją lubię, bo ma wyjebane na Luhana i zarywa do Sehoone. XD (będę się z nią utożsamiać XDD) (żart) Narea mnie ciekawi, bo tak naprawdę, to nic o niej nie wiem.
Tak btw, to rozgryzłam Luhena. On mówi, że nie kręci go seks z Sehunem itpe, bo po dzisiejszym rozdziale widać, że on lubi ostro, pewnie kinky jakieś, a Sehun to lovable swojego Luhana i nie. JEZU, TO TAKIE OCZYWISTE.
Kocham ostatnią scenę tak btw.Więcej takich cudownych sytuacji. :D
♥
Szczerzyłam się jak głupia przez cały czas XD matko, to chore xd jezu Luhan ożeń się ze mną, ty pojebie XD kocham tego fika. Kocham cię kobieto XD
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!! Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńWeny! ^^
Ten rozdział był świetny :) (zresztą jak wszystkie inne opowiadania). Czekam na więcej !!
OdpowiedzUsuńWeny ! :))
K O C H A M cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńco tu więcej mówić, powodzenia w pisaniu <3
No proszę, jednak znalazł się ktoś, kto jest zainteresowany Sehunem. Uwielbiam kiedy Luhan dostaje białej gorączki kiedy widzi Eunjin, to się skończy źle, tak myślę.
OdpowiedzUsuńScena łóżkowa (mrrrrr) niczym poezja, oby więcej takich niespodziewanych przerywników w nauce... Swoją drogą, Sehun może już zapłodnił Lulu? Liczę na to, omg tak! :D
Bardzo lubię klimat tego opowiadania!
Weny~ ^^
OK, Uszati, kocham Cię, ok. Wczoraj wróciłam z Krakowa chora i zmęczona i chyba miałam gorączkę (SWOJĄ DROGĄ MUSIMY SIĘ ZNÓW KIEDYŚ SPOTKAĆ ♥ ) I wchodzę na Twittera i widzę rozdział, że dodałaś i tak mi się chciało spać i miałam sobie odpuścić, ale jednak przeczytałam i nie żałuję, bo takie filsy, że aż piszczałam xD (Ps: kocham jak moja mama wchodzi do pokoju, bo ja się drę, a ja jej mówię, że to przez hunhany xD) Ten Luhan ma po prostu identyczny charakter jak moja przyjaciółka. Wczoraj mi walnęła z tekstem, że ożeni się sama ze sobą czy coś w tym stylu i przypomniał mi się Lu z pierwszej części, który zaczynając umawiać się z Sehunem, zdradzał sam siebie. I wciąż mnie śmieszy relacja Do i Jongina tutaj. Jest taka...prawdziwa? Seks po ślubie itp, tak w stylu Do. Myślałam, że się ze śmiechu popłaczę, ale ok. Niech się tam pieprzą po ślubie, ich sprawa ;-;
OdpowiedzUsuńEunjin to taka moja trochę biaska i gdy sobie ją tu wyobrażam to nie potrafię, ale w sumie wredna z niej zdzira, bo KTO ŚMIE PODRYWAĆ SEHUNA, KTÓRY NALEŻY DO LUHANA. NA STOS Z TAKIM BABSKIEM. I zazdrosny Lu to miełość. I ten smut wygrał wszystko, bo Luhan niby taki, że nie, po co komu seks, na co to, ale jak przyjdzie co do czego, to widać, mhm, Luhan, myśl dalej, że od tego stronisz, powodzenia. I końcówka mnie rozwaliła, bo jak Baek i Chan tak sobie tak stali i miałam to w mojej głowie, to znów myślałam, że się ze śmiechu popłaczę. Jejku, no. Kocham Cię za takiego typu ff, bo wbrew pozorom czasem nie potrzeba mega skomplikowanej fabuły, aby ff było magiczne. Gratuluję. ♥
Po perwsze - Eunjin- kurwa mać jak ona mnie wkurwia . Czy ona nie wie , że wszyscy chłopcy , z którymi przyjechała to geje ? Nie ogarniam tej laski, w ogóle nie lubię tego typu postaci, ale wiem że są po prostu potrzebne w fabule opowiadania. Postaram się jakoś ją znieść.
OdpowiedzUsuńP drugie - nasz kochany chamski Lulu' mam nadzieję że sobie poradzi z tą diablicą Eunjin :) . Lulu oppa trzymam za ciebie kciuki !
Scena sexy lulu i sehuna była swietna. Lepszej chyba nigdy nie czytałam, oby tak dalej ;).
Nie jestem obserwatorem twojego bloga , ale staram się pisać komentarze , choć nie zawsze wyjdzie mi to jakoś dobrze. Wiem p, że w pisanie trzeba mieć czas , pomysł i siłę.
Aaa nie wiem jak to skomentować. Kocham zazdrosnego Luhana! W ogóle kocham Lu <3 Omo Sehun to jednak wie jak zadowolić swojego chłopaka. Eunjin irytuje mnie równie mocno co Lulu. Chyba za bardzo wczułam się w rolę. Zwłaszcza, że Lu może troche koloryzować z zazdrości. Czekam na następny rozdział. Fighting! ♥
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam ci na tt, nie spodziewałam się tak szybko jakiegoś nowego rozdziału dlatego też tutaj nie zaglądałam /za co przepraszam/.
OdpowiedzUsuńTak więc, teraz już wiem, jest przeczytane i mogę brać się za pisanie komentarza.
Ustalmy sobie coś: LUHAN TO CHORY POJEB, OKEJ?? 3/4 populacji na tej planecie sprzedałoby rodzeństwo, nerkę, płuco i kawałek jelita, swoją matkę, ojca, babcie, chomika, psa, sąsiada, psa sądsiada, żeby tylko przytulić Huna, a co tu dopiero seks????? Luhan ma Oh pierdoloną perfekcje Sehuna na wyłączność, a woli się uczyć.
Czy tylko ja nie rozumiem tego człowieka?
Wydaje mi się, że Hun w końcu nie wytrzyma /bo kto by wytrzymał przy tak sukowatym Luhanie?/ i wydyma Eunjin, tak. Zdradzi Hana, a ten nie wybacza więc się na jakiś czas rozstaną, Luhan zrozumie, że jest dla niego zbyt wredy i to będzie ten angst, o którym wspominałaś. Mój instynkt mi to podpowiada.
Ogólnie: Selu, Chanbeak, Kaido i moje serce bum, bum soł macz.
To opowiadanie to wczysta literacka perfekcja. Jest tu wszystko, co powinno być w idelanym ficzku, taki mix wszystkiego i to jest chyba w tym wszystkim najfajniejsze. Po prostu lubię to, w jaki sposób piszesz i dzięki, że nadal to robisz.
To chyba wszystko. Znowu wydaje mi się, że o czymś zapomniałam ale w razie wu dodam kolejny komentarz.
Uważaj, żeby nie przemęczać (?) palców (???), bo ci odpadną (??????) , czasu no i weny.
PS: Zapomniałam, że miałam pochwalić cię za tą cudowną okładkę. Śliczna.
@helenamamzawal
To jest mega boskie ♡♡
OdpowiedzUsuń