piątek, 29 maja 2015

Together Forever 3/20

music: 1 | 2

Nasze wakacje mijały powoli i dość spokojnie, choć cały czas właściwie coś się działo, zwłaszcza za sprawą Baekhyuna, który nie potrafił usiedzieć dwóch minut na miejscu. Momentami miałem wielką, nieodpartą ochotę przykleić jego tyłek do leżaka, ale tym sposobem zniszczyłbym piękne, białe obicia poduszek, a ich było mi naprawdę szkoda.
Któregoś dnia, w pierwszym tygodniu naszego wypoczynku, po raz pierwszy wybraliśmy się na plażę publiczną. Wcześniej praktycznie siedzieliśmy przy naszym domku, korzystając z samotności, czasem jeździliśmy do miasta, które tętniło życiem w nocy jak i w dzień, nieważne czy pogodny czy pochmurny, choć w tym miejscu praktycznie cały czas świeciło słońce. Mimo wszystko pięknego, słonecznego piątku, Eunjin stwierdziła, że chce wyjść do ludzi i poznać kogoś nowego. Cóż, życzyłem jej powodzenia, zwłaszcza, że jedynym językiem, jaki znała był koreański, a i nawet nim nieszczególnie dobrze władała.
Jasnym było też, że wszystko, co powiedziała, było święte i każdy musiał się jej słuchać, jakby była jakąś Królową Elżbietą czy prezydentem Obamą. Skupiała na sobie również uwagę wszystkich, prezentując swój wygląd, bo mózgiem nie mogła się pochwalić, niestety.
 Te laski w ogóle nie mają gustu  mruknęła Narea, marszcząc nos  i oczu.
 Lub lustra  dodałem, wyciągając do Sehuna rękę, by podał mi mój wychłodzony koktajl ananasowy, który po momencie dostałem. Jego widok ucieszył mnie tak bardzo, że uśmiechnąłem się szeroko, mając dość prażącego słońca. Nie ustępowało już od samego rana, a przez gorąc i duchotę, praktycznie cały się topiłem.  Ubrałbym worek, gdybym tak wyglądał. — I poprosił o mózg, gdybym był Eunjin, ale to dodałem w myślach. Wolałem póki co nie zaczynać z nią wojny.
— Jesteście gorsi niż Sharpay Evans z High School Musical i Regina George z Mean Girls, razem wzięte  podsumował Baekhyun siedzący na piachu. Dopiero co wyszedł z wody, a już musiał komentować.
 Ty oglądasz takie filmy?  Zdziwiła się Narea.
 A kto nie? Mean Girls to klasyk  odpowiedział całkowicie niezawstydzony, jak to mogłem się po nim spodziewać, po czym podpełzł do Chanyeola, siadając na nim okrakiem. 
— Nie przy ludziach — powtórzyłem słowa Baekhyuna z początku naszych wakacji, po czym uśmiechnąłem się szeroko, widząc, jak Baekhyun otwiera szerzej oczy, od razu siadając w innej pozycji na Chanyeolu, tak, żeby przypadkiem nie wyglądało to dwuznacznie. Potem i tak przykleił się do niego jak tylko potrafił i cmoknął go w usta. Musiałem przyznać, że mimo wszystko wyglądało to nawet słodko, zwłaszcza, że Baek przy Yeolu stawał się takim słodkim miśkiem, którego ma się ochotę tulić i pieścić.
Zsunąłem się na leżaku, zasłaniając oczy okularami przeciwsłonecznymi. Westchnąłem z ulgą, kiedy słońce przestało mnie tak bardzo razić, po czym włożyłem słomkę pomiędzy usta i skosztowałam koktajlu, który awansował na pierwsze miejsce moich ulubionych smakołyków. Byłem gotowy wykupić całe litry tego napoju i przemycić je do Korei albo po prostu wykorzystać do tego biednego, nieświadomego Sehuna.
 Woda jest cudowna!  powiedziała z zachwyceniem Eunjin, biegnąć w naszą stronę. Trochę mnie zdziwiła, zwłaszcza, że była całkowicie sucha, ale wzruszyłem jedynie ramionami, biorąc kolejne łyki koktajlu.
 A poznałaś kogoś nowego?  zapytała Narea.
 Nie  odparła ze smutkiem  nikt  nie zna tu koreańskiego.
 Żartujesz!  zironizowałem, otwierając szerzej usta  to niemożliwe. Jak przeciętny mieszkaniec Hawajów i innych zakątków Ziemi może nie znać tak popularnego i prostego języka jak koreański? Jestem zaskoczony  podsumowałem, zastanawiając się, czy wyłapie sarkazm, ale cóż, przeliczyłem się.
 Też tak uważam, to bez sensu  odpowiedziała całkiem poważnie.  Sehunnie  jęknęła, wpychając się tym swoim płaskim dupskiem na jego leżak, tak jakby nie było innych w pobliżu, czyli może jakiś dziesięciu w obrębie dwudziestu metrów, bo zdecydowana większość ludzi raczej wybrała wodę.  Chodź ze mną, może ty mi pomożesz?  zaproponowała, nachylając się nad nim, przy okazji wystawiając na wysokość jego oczu te dwie kluchy, które nazywała cyckami, a ja zacisnąłem palce na kubku z koktajlem, mając wielką ochotę cisnąć nim jej w twarz, ale powstrzymałem się, dochodząc do wniosku, że na nią mi szkoda, bo ananasy były takie pyszne.  Będzie zabawnie, oppa!  pisnęła z zachwytem, łapiąc za dłoń zdziwionego Sehuna, po czym postawiła go do pionu i pociągnęła w stronę grającej nieopodal grupy jakiś nastolatków.
 Będzie zabawnie, jak wydrapię ci oczy  powiedziałem cicho, swój wzrok nakierowując na Eunjin.
 Spodobał jej się  zaśmiała się Narea, podnosząc swój mrożony koktajl truskawkowy  uważaj na Jinę, Luhan. To moja przyjaciółka, więc uwielbiam ją, ale równie uwielbiam ciebie, więc nie chcę, żeby ukradła ci Sehuna, a uwierz, że jest do tego zdolna uprzedziła mnie.
Narea była chyba jedyną dziewczyną na całej Ziemi, która nie doprowadzała mnie do szału. Jasne, może i była wredna, chamska, czasem nawet dwulicowa, ale ceniłem jej szczerość i to, że nie była przesłodzoną idiotką, która piszczy na prawo i lewo, nie używając swojego mózgu, który mimo wszystko czasem się przydawał. Narea była dosyć mądra i przebiegła, poza tym miałem ją po swojej stronie i wiedziałem, że mnie nie zawiedzie, choć w niektórych sprawach wolałem jej nie ufać. W tej jednak miała słuszność.
 Wątpię  odparłem  przedszkolaki są mądrzejsze od Eunjin.
 Ale one nie udają  rzuciła z uśmiechem.  Znam ją od siedmiu lat, Lu. I jasne, może nie jest szczególnie błyskotliwa jeśli chodzi o nauki ścisłe i w ogóle jakąkolwiek naukę, ale jej te głupie gadki, to ściema  podsumowała ją.  Sehun jej się spodobał, widzi, że już kogoś ma, więc robi wszystko, by zwrócić na niego swoją uwagę. Jeśli chodzi o podrywanie, to jest w tym całkiem dobra. Chce być całkiem inna od ciebie, a faceci lecą na te niewinne, czasem głupie zachowanie. Wystarczy, że spędzisz z nią kilka chwil sam i się przekonasz  dodała i uśmiechnęła się lekko, popijając koktajl.
Wydawało mi się, że Narea miała rację, choć to nie zmieniało faktu, że dla mnie Eunjin miała w głowie pustak zamiast mózgu. Bo kto normalny podrywa osobę, która już kogoś ma, a poza tym jest szczęśliwa w tym związku? No jasne, wiem, że narzekałem na Sehuna i nie dawałem mu tej pełni szczęścia, ale te najlepsze momenty zostawiałem na później, żeby nie było zbyt nudno. Poza tym byłem jaki byłem i za żadne skarby świata nie mogłem dopuścić do tego, żeby jakaś przekoloryzowana, narwana nastolatka zgarnęła mi spod nosa mojego własnego boga seksu. On był już zaklepany i nie zamierzałem się nim dzielić, zwłaszcza z kimś takim jak Jina.
Mimo wszystko było mi ciężko patrzyć, jak ręka Lee powoli wędruje z ramienia Sehuna na plecy, a potem schodzi tak nisko, że prawie spoczywa na tyłku. Sehun odsunął się od niej nieco, ale Eunjin to był ten typ przylepy podobnej do Kyungsoo czy Jongina. Jak już się przyklei, to nie odlezie i chyba to irytowało mnie w niej najbardziej. Co ja mówiłem, w niej wszystko było wkurzające, nawet włosy, które były dosłownie wszędzie. Leniła się jak stary kocur mojego dziadka.
— Znam też Sehuna  powiedziała po jakimś czasie Narea  praktycznie od urodzenia. I wiesz, doskonale wiem, kiedy się w coś zaangażuje. I to zrobił, widzę jak na ciebie patrzy i uwierz, że jest w tobie zakochany na zabój. Prędzej umarłby niż wybrał Eunjin zamiast ciebie, choć wiem, że Jina starać będzie się jeszcze bardziej. Zawsze to robi, kiedy się jej nie udaje.
  To dopiero jest irytujący człowiek. A ja myślałem, że pierwsze miejsce w tym fachu zajmuje Sehun.
Narea roześmiała się, kiwając głową.
 On jest drugi.
Całkowicie się z nią zgodziłem, odkładając pusty kubek, po czym zabrałem z torby jakiś magazyn o modzie i zasłoniłem nim widok przed sobą, ciesząc się, że nie będę musiał więcej patrzyć na Eunjin, która momentami przechodziła samą siebie.
Na szczęście nowe, letnie trendy umiliły mi nieco południe.

***

Po powrocie z plaży, wkurzony zamknąłem się w pokoju i na moment przysiadłem przed notatkami, żeby cokolwiek powtórzyć, zwłaszcza, że wcześniej nie miałem okazji się pouczyć. Przy Sehunie w ogóle nie mogłem się skupić, zwłaszcza przez te jego cholerne usta, które momentami doprowadzały mnie do szału i czasem do omdleń spowodowanych przyjemnością lub duchotą, ale to zależało.
Poza mną zniknęła Narea razem z Chanyeolem, którzy udali się do miasta po jakieś zakupy. Prawdą było to, że musieliśmy coś jeść, a nasza lodówka świeciła pustkami. Dlatego nie czekając dłużej, wykopaliśmy ich za drzwi, uprzedzając, że jeśli nie kupią nic do jedzenia, nie zostaną wpuszczeni. Wiem, że metody wręcz okrutne, ale trzeba było być konsekwentnym. A ja właściwie chętnie zafundowałbym im nocleg na plaży, w towarzystwie komarów. Chociaż jeszcze chętniej sprawiłbym tę nieprzyjemność Eunjin, która nie próżnowała i chodziła za Sehunem krok w krok. Sam szału dostawałem, chociaż Sehun wydawał się dobrze bawić w jej towarzystwie.
— Nie przeszkadza ci to? — zapytał Baekhyun, zajadając się arbuzem. Siedział obok mnie na kanapie w salonie, z nogami wyłożonymi na jednej wielu z niewielkich puf. Spoglądał na taras przez uchylone drzwi do połowy zasłonięte firankami i obserwował Sehuna, który zdawał się być zadowolony z towarzystwa Eunjin, która śmiała się jak zarzynana hiena w trakcie porodu.  Gdyby nie fakt, że ten domek był jego, to już dawno bym go z niego wykopał. Ale co jest jego, jest też moje, więc cóż, będzie spał przed drzwiami na wycieraczce. — Bo wiesz, ona na niego leci. Narea sama to przyznała. A poza tym dobrze się bawią ze sobą.
— Widzę, Baekhyun. Ślepy nie jestem  warknąłem.
 I pozwolisz na to? Nic nie zrobisz?
Wybuchłem śmiechem, który, jak jestem przekonany, brzmiał o wiele lepiej niż ten należący do Eunjin, po czym spojrzałem na Byuna głupio, jakby nie wiedział, że w mojej głowie zawsze kształtował się jakiś plan. Czasem nieco zbyt brutalny, czasem dziwny, ale zawsze coś miałem.
 Oj, Baek  odezwałem się po chwili, uspokajając  pytasz, jakbyś mnie nie znał  prychnąłem.  Masz łopatę?
 Nie?
—  A grabie? Kopaczkę? Widły?  pytałem, ale cały czas kręcił głową. Cholera, przynajmniej wiedziałem, że na następne wakacje będę musiał dodatkowo zaopatrzyć się w zestaw małego ogrodnika, tak na wszelki wypadek, jeśli zechcę coś zakopać w lesie tropikalnym. Oczywiście nic nie planowałem.  Świetnie, więc nie mogę nic zrobić  warknąłem, przeplatając ręce na piersi. Nie miałem już ochoty na wymyślanie kolejnych świetnych pomysłów, zwłaszcza, że one przychodziły same, zazwyczaj w złości, a Eunjin nie potrzebowała dużo, żeby mnie zdenerwować. Wystarczyło, że o niej pomyślałem.
Zabrałem pilot, który znalazłem pomiędzy poduszkami kanapy, po czym włączyłem telewizor, porywając z talerza Baekhyuna kawałek arbuza. Byun zmarszczył czoło w niezadowoleniu, ale nic sobie z tego nie zrobiłem i wgryzłem się w owoc, przełączając po kanałach. Większość programów była po angielsku, ale nie byłem tak oporny na języki jak Eunjin, więc bez problemu rozumiałem dialogi, dlatego w końcu zostawiłem na jakiejś komedii z Adamem Sandlerem. Przez chwilę obserwowałem przebiegającą akcję w filmie, aż w końcu znudziła mnie i oparłem się o Baekhyuna, ciesząc się, że mam go przy sobie.
Szczerze, to nie wiem, co zrobiłbym, gdyby Channie i Baek nie pojechali. Prawdopodobnie samotnie męczyłbym się z Eunjin i zwariował od nadmiaru kręcącego się wokół mnie Sehuna. A tak to, przynajmniej miałem urozmaicenie, chociaż zaczynałem też tęsknić za Kyungsoo i jego pysznym jedzeniem. Chociaż koktajle ananasowe mi to wszystko rekompensowały.
W pewnej chwili zobaczyłem, jak Eunjin wychodzi z tarasu, zostawiając rozmawiającego przez telefon Sehuna samego. Zgromiła mnie jedynie wzrokiem w drodze do swojej sypialni, natomiast ja uśmiechnąłem się do niej słodko, wiedząc, że ją to zdenerwuje. Ale sama działała mi na nerwach.
 Wiesz, Baek  zacząłem, patrząc na niego  myślę, że do zrealizowania mojego planu nie potrzebuję łopaty. Jestem tak zdeterminowany, że wystarczy mi łyżka do zupy warknąłem, a Byun zaśmiał się melodyjnie.

***

Wieczory na Hawajach bywały piękne. Widać było gwiazdy, co ciężkie było do zauważenia w Seulu czy Pekinie, głównie przez zanieczyszczenia, smog i wysokie wieżowce zasłaniające niebo. Tutaj niebo było czyste, rozciągając się tuż przede mną. Byłem oczarowany tym widokiem, dlatego patrzyłem się na niego tak długo, starając się go dokładnie  zapamiętać. W mojej wyobraźni chciałem odtwarzać go każdej nocy w Seulu, kiedy wrócę do nie tak fajnej rzeczywistości, którą zostawiłem za sobą kilkanaście tysięcy kilometrów stąd.
 Mogę być z tobą szczery?  zapytałem Sehuna, siedząc na kocu rozłożonym na plaży kilkaset metrów od naszego domku.
W odpowiedzi Sehun kiwnął głową.
— Zawsze.
Uśmiechnąłem się.
 Na początku chciałem cię udusić, że odciągasz mnie od mojego spokojnego życia i rutyny, którą chyba lubiłem  powiedziałem, ciągle patrząc na niego.  Miałem cię też trochę dość i chciałem przerwy, o której ci nie mówiłem, ale byłem niemal pewien, że nie wytrzymam dłużej z tymi twoimi słodkimi SMS-ami, głupimi uroczymi przezwiskami i ogólnie z tobą mruknąłem, chyba po raz pierwszy czując się w jego towarzystwie głupio. Wcześniej raczej nie odczuwałem wstydu w takich sprawach, ale łatwiej było pomyśleć o tym w swojej głowie, niż powiedzieć wprost osobie, o którą chodziło.  Ugh, byłeś po prostu denerwujący. Ale, jak teraz myślę o tym wszystkim, to dochodzę do wniosku, że to było głupie i nawet jeśli jesteś irytujący, bardzo często zresztą, to potrzebuję cię. I nie żałuję, że mnie tu przywiozłeś. Gdybym mógł, spędziłbym w tym miejscu dosłownie całe życie. Gdyby jeszcze Kyungsoo przyjeżdżał, bo ty dajesz zdecydowanie za dużo soli do kurczaka  dodałem, a Sehun roześmiał się głośno, przysuwając się  do mnie.
Niedługo po tym poczułem jego ręce, które oplatają mnie w pasie. Swój tyłek posadziłem pomiędzy jego nogami, a głowę oparłem o ramię, uśmiechając się lekko. Mimo że charakter miałem jaki miałem, i zrzędziłem dniami i nocami, to naprawdę ucieszyłem się z tego, co dla mnie przygotował. Siedzenie w restauracjach, poza tą Kyungsoo oczywiście, bywało nudne, dlatego odmiana, którą przyszykował Sehun była miła. Spodobał mi się pomysł pikniku, zwłaszcza takiego o zmroku, pod gwiazdami, z lampionami ustawionymi na czerwono-białym kocu w kratę, bez Eunjin, która oczywiście również chciała się z nami wybrać i nie dochodziły do niej tłumaczenia, że to randka.
 Wiem, Lu  powiedział mi do ucha, przytulając mnie do siebie mocniej. Zauważyłem, kiedy zamknąłeś się przede mną w mieszkaniu  dodał i ponownie się zaśmiał, całując mnie w czubek głowy. Lubiłem to jego czułe zachowanie.  Ale nawet jeśli chciałbyś odejść, ja bym ci nie pozwolił.
 Jesteś chory, Sehun.
 Po prostu bardzo cię kocham  przyznał, gładząc kciukami moje nieco zbyt zimne dłonie. Ale stawały się powoli coraz cieplejsze przez to, że Sehun siedział przy mnie.  Nie wytrzymałbym bez ciebie. Jesteś dla mnie jak powietrze, Luhan.
 Uch, jesteś tandetny. Nie działają na mnie takie teksty.
 A co, jeśli mówię to całkowicie poważnie?  zapytał, a ja odwróciłem głowę w jego stronę, spoglądając na jego twarz poważnie. Nie śmiał się, był spokojny, lekko uśmiechając się, kiedy moje oczy spotkały się z jego.  I tak też o nas myślę, Luhan. Dużo myślałem przez ostatnie tygodnie, wiesz?
 I co wymyśliłeś?
 Że jesteś jedyną osobą, o której myślę całkiem inaczej, niż o reszcie. Myślałem też, jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat i widzę tam ciebie, być może kiedyś nasze dzieci, piękny biały dom z ogrodem w miejscu takim, jakie sobie wybierzesz. I myślę, że powoli powinniśmy to realizować.
Zmarszczyłem czoło, ściągając brwi w zamyśleniu. Powoli analizowałem jego słowa, zastanawiając się, czy też tego chciałem, bo wcześniej, przed poznaniem go, byłem raczej typem samotnika i uważałem, że jestem samowystarczalny. Właściwie tak naprawdę było, a związki wydawały mi się bez sensu. Te zakochane pary, kolorowe serduszka słodkie słówka... Nim się zorientowałem, sam taki się stałem, coś okropnego.
 Nie zapędzaj się, Sehun. Nawet nie myśl o dzieciach  warknąłem. Usadowiłem się wygodniejszej pozycji, ciągle spoglądając na twarz Sehuna.  Nie będę rodził ci dzieci. Nie mam zamiaru chodzić gruby jak beczka z rozstępami na brzuchu. Wybij to sobie z głowy  powiedziałem ostro, zaciskając dłonie w pięści.  A co do domku, to wystarczy mi moja kawalerka.
 Luhan  jęknął, składając czułe pocałunki na czubku mojej głowy. Swoje dłonie wsunął delikatnie pod moją koszulkę, masując pod nią moją nagą skórę. Nie, wcale mnie to nie uspokajało.  Oczywiście, że będziesz nosił moje dzieci. Nie musisz być chudy i bez żadnych skaz, dla mnie zawsze będziesz idealny  stwierdził  ale to plany na później, teraz mam ci coś do powiedzenia  dodał, a ja nawet nie odzywałem się, chociaż zastanawiałem się, czy może nie powinienem zacząć się bać. Sehun miewał różne, głupie pomysły.  Rozmawiałem z moją mamą. Wie o tobie już od dawna, a jeszcze cię nie zna i powiedziała, że w końcu chciałaby to zmienić.
 Nie mam czasu. Mam ważne egzaminy, muszę je zdać. Ja ciebie na spotkania z moimi rodzicami do Chin nie ciągam.
 To po egzaminach  odparł  moja mama się nie obrazi, jak przyjedziemy do niej w wakacje. Myślę, że niecałe dwa miesiące nie zrobią jej większej różnicy, poza tym mój tata też jest ciebie ciekawy  szepnął wprost do mojego ucha, skradając z mojego policzka pocałunek, a na moją twarz wpłynął grymas. Wątpię, żeby mój charakter przypadł im do gustu. Raczej nie byłem ideałem zięcia ani w ogóle nowego członka jakiejkolwiek rodziny.  Zgódź się.
 Cóż, jeśli twoi rodzice mnie poznają, od razu będą chcieli naszego rozstania, więc tak, zgadzam się  powiedziałem żartobliwie, uśmiechając się szyderczo.  Może zaprosimy też mojego ojca, gwarantuję, że będzie zachwycony.
 Jak zawsze w humorze  Sehun prychnął i przewrócił mnie na plecy na koc, zawisając nade mną.
Przez chwilę patrzyłem na niego z dołu, kładąc dłoń na jego policzku. Zdarzały się takie chwile w moim życiu, być może słabości, ale doceniałem to, że mam Sehuna przy sobie. Każdy inny miałby mnie już dawno dość, a Sehun... on był przy mnie nawet jeśli bywałem nieznośny, kiedy go nie chciałem i potrzebowałem samotności. I wiedziałem, że tak łatwo się go nie pozbędę, ale wcale tego nie chciałem.
Dlatego podniosłem się na łokciach, wpijając w jego wargi. Poruszył ustami, pogłębiając z początku całkiem niewinny pocałunek. Sprawił, że stał się głęboki i czuły, idealny. Nie chciałem się od niego odsuwać, nawet jeśli zaczynało brakować mi powietrza.
 Przepraszam, że przeszkadzam  pisnęła Eunjin, znikąd pojawiając się przy nas. Niechętnie odsunąłem się od ust Sehuna, niemal zabijając wzrokiem Lee, która uśmiechnęła się do mnie wrednie.  Ale mam dla was świetną wiadomość?
Sehun spojrzał na nią z zaciekawieniem.
 Jaką?
 To było aż tak ważne, że przerwałaś nam w takim momencie?  warknąłem. Istnieją telefony, mogłaś zadzwonić  dodałem, chociaż w myślach skomentowałem to tak, że jakby zadzwoniła, nadal byłaby wkurwiająca, a ja przy najbliższej okazji wydrapałbym jej oczy.
 Och przepraszam  powiedziała zmartwiona, ale wiedziałem, że ściemniała.
 Nie, w porządku Jina  rzucił Sehun z uśmieszkiem.  Luhan nie jest wcale zły, prawda, kochanie?  zapytał, a ja jedynie kiwnąłem głową, mają ochotę stąd jak najszybciej odejść, oczywiście ciągnąć za sobą Sehuna.
 Jedziemy razem z resztą do lunaparku. Brakuje nam tylko was. Zostawcie to, dokończycie tę swoją randkę później, chodźcie z nami, będzie zabawnie!  powiedziała wesoło, niemal podskakując w miejscu.
 W sumie ona ma rację  mruknął Sehun  jutro to dokończymy. Spędźmy trochę czasu z naszymi przyjaciółmi, a my mamy dla siebie całą noc  mruknął mi do ucha, a ja się skrzywiłem.
Gdzie była łyżka i las tropikalny, kiedy tego tak bardzo potrzebowałem?


_____________________________________________________________

Cutie Sehun. | via Tumblr

Rozdział dosyć nudny, wiem, przepraszam, ale kolejny już taki nie będzie. Myślę, że czwarty się wam szczególnie spodoba, zwłaszcza przed dzikimi akcjami hunhana, które czekają was w kolejnych rozdziałach, czyli piątym i zwłaszcza szóstym. Dziękuję równie mocno, co ostatnio za komentarze! Znów pojawiło się ich dużo, a ja miałam motywację, by pisać kolejne rozdziały do przodu i piszę dalej, nawet kiedy bolą mnie ręce (ogarnęłam, że bolą mnie na zmianę pogody, jak jest deszcz, ledwo rękami ruszam, jak świeci słońce, magicznie nic mnie nie boli ;-;). Na komórce też się dobrze pisze. Poza tym sama nie mogę się doczekać, aż pospieszę się i zacznę pisać te późniejsze rozdziały, czyli tak od dwunastego w górę. No ale wszystko jeszcze przede mną i przed wami. W między czasie wymyśliłam fabułę na fuffowego, szkolnego Baekyeola i bardzo angstowego hunhana, również szkolnego. Napiszę, jak skończę pisać to. To cóż, do następnego i mam nadzieję, że nie zawiodłam was tym rozdziałem <3 

+ Po lewej dodałam zakładkę PLANOWANE. Radzę zajrzeć, bo znajdują się tam wszystkie fanfiki (wraz z opisami), które napiszę, a przynajmniej mam taki zamiar. 

13 komentarzy:

  1. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest boskie ❤
    Niech Lu zarżnie tą laske łyżką </3
    weny i czekam~~
    /Miyuki _(͡° ͜ʖ ͡°)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam to opowiadanie <3 Z każdym rozdziałem staje się coraz ciekawsze i coraz bardziej wciąga. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów i innych nowych opowiadań. Kocham Twoją twórczość!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie przesadzaj wcale nie byl nudny, jak dla mnie nic co piszesz nie jest nudne byl wspaniały i czekam na ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. CZEKAM NA TEGO BAEKYEOLKA OMOMO

    OdpowiedzUsuń
  6. mrumrumru, Luhan jednak jest człowiekiem, a nie bezduszną istotą Xd jeju, no, kocham, to, po, prostu, pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Po prostu genialne, g e n i a l n e!
    Postać Luhana jest świetna! Kocham go, ale nie dlatego że jest moim biasem, nie nie. Stworzyłaś postać, która tak jakby zna wszystkie moje słabości. Życzę powodzenia! Weny ~ ❤

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Luhana w tym opowiadaniu (może dlatego że w jakiś sposób jego charakter tutaj jest podobny do mojego) w każdym razie rozdział wcale nie był nudny. Czekam na dalsze!! Weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak czytam o ten Jin, to mam ochotę wyjebać komputer przez okno. Halo, laska, nie wiesz, że zajętych chłocpów się nie dotyka? A za samo patrzenie się płaci? TYM BARDZIEJ NA OH SEHUNA????
    Nie wiem, co Luhan chciał jej zrobić tą łyżką, ale.. ale z wielką przyjemnością bym mu pomogła.

    O boże, w planowanych są prawie same angsty /które po prostu uwielbiam/, tyle Hunhanów, Chanbaeków i.. czy ja tu widzę Kaisoo? Rozpieszczasz mnie unni, bez dwóch zdań.

    I ja nie wiem, poważnie. Czekam na to wszystko. O jezu, jak mi niebiańsko, o nie.

    Nie przemęczaj się, weny i czasu.

    @helenamamzawal

    OdpowiedzUsuń
  10. To mój pierwszy raz kiedy piszę komentarz pod opowiadaniem. Postanowiłam to zrobić gdyż jak zwykle potem zapomnę i dlatego, ponieważ wiem jakie jest to dla ciebie ważne. Następnym razem napisze z konta :D Bardzo mi się podobała ten rozdział, jest taki lekki, od razu poprawił mi humor. Ogólnie czytam twoje opowiadania os dawna i bardzo lubię twój styl pisania, i hunhana dlatego nigdy mi się nie znudzą. Dzięki za rozdział i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie rozdział w ogóle nie wydawał się nudny, wręcz przeciwnie. Zawsze coś się dzieje w każdej części. Za to Cię podziwiam, że potrafisz mnie zainteresować dosłownie wszystkim! ^^
    Nawiasem, to chyba trzy minuty się patrzyłam na panoramę miasta w nagłówku, wyobrażałam sobie widok z okna. ;^;
    Eunjin wymiata! Kocham jej pustą osobę, którą Luhan chce i potrafi gasić. Świetne są te wątki z nimi, szczególnie kiedy do akcji wkracza jeszcze Sehun.
    Łyżka zdecydowanie rozgromiła ten rozdział, haha, zabawnie było czytać o ewentualnym pogrzebaniu Jiny. Przynajmniej Lulu byłby zadowolony. I może w najbliższym czasie dorobi się dzieci? Kto wie. ^^
    Czekam na kolejny part!
    Pozdrawiam i życzę zdrówka! :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Dużo się nie działo,ale podobało mi się! Nie mogę się doczekać rozwoju akcji z hunhanem, mpregiem i w ogóle.
    Świetnie, że tak często dodajesz rozdziały. Trzymaj się, Uszati! Dużo zdrowia!! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. No i, ja jebie, będę teraz komentowała. Bo jako #bornzjebo dopiero teraz przeczytałam tak naprawdę 3. rozdział. Nie lubię czegoś czytać, a potem tego nie skomentować, więc chuj mnie obchodzi ile jest już rozdziałów. I tak będę komentowała każdy, który przeczytam, jakby kolejnego nie było, bo przecież tak naprawdę, to ja nie wiem, co będzie w tych kolejnych. ŻAL, SRAM NA SIEBIE.
    Już mnie wkurwia Eunjin, czy jak jej tam. I wkurwia mnie Luhan tą swoją niedostępnością. Sehun jest dla niego za dobry. O WIELE. Ja bym już Luhanowi na miejscu Sehuna yebnęła w twarz. Za te jego humorki.
    Chcę na Hawaje. Aha, to fajnie mam.

    OdpowiedzUsuń

Followers