wtorek, 6 maja 2014

A Little Death

hunhan drabbles collection 3/?

Pairing: Hunhan
Gatunek: Angst, obyczaj, smut.
Inspiration: Piosenka & teledysk 
Ostrzeżenia: sceny erotyczne, age gap
Rating: NC-17
A/N: Przepraszam wszystkich, którzy nie chcieli smuta ;-; Zostało przegłosowane. Ale obiecuję, że smut szybko się nie pojawi, to znaczy w miniaturkach pewnie będzie jeszcze jakiś, ale póki co będę się skupiać na angscie i fluffie. Planuję też napisać miniaturkowy sequel do "Baby", więc dziękuję za propozycję. Jeśli macie jakieś propozycje odnośnie miniaturek, coś, o czym chcielibyście przeczytać, to piszcie <3

Pracowałem w jego firmie jako stażysta. Zatrudniłem się na samym początku lata, właściwie dostałem szansę od mojego starszego kuzyna, który mi to załatwił. Na początku byłem mu niesamowicie wdzięczny, bo staż w takim miejscu później otwierał mi wiele dróg zawodowych, miałem też pewność, że wiele się nauczę. Myślałem, że nic lepszego mnie nie mogło spotkać, byłem zadowolony z tego, że mam co robić w wakacje. Niby zbliżał się ostatni rok w liceum, ale podczas tych dwóch miesięcy postanowiłem dać sobie spokój z książkami, do tej pory i tak wystarczająco dużo się uczyłem. W każdym razie przez pierwsze dni byłem zadowolony, głównie przez zakres obowiązków mi przydzielony, ale i przez atmosferę. Poznałem tam Jongina, z którym praktycznie dzieliłem biuro i to on był moim opiekunem, jeśli tak w ogóle mogłem go nazwać. Samo to miejsce uważałem za idealny start w kroku, do dorosłego życia, dopóki nie poznałem właściciela firmy, w której się zatrudniłem. Oh Sehun miał 35 lat, żonę i dwójkę dzieci, uważany za człowieka sukcesu, za kogoś, kto wygrał życie. Myślałem, że będzie moim autorytetem, ale już niedługo później zrozumiałem, że za tym całkiem niewinnym wyglądem czyha okrutna bestia, która jest w stanie posunąć się do wszystkiego, zwłaszcza, gdy coś chce osiągnąć. Miałem dużego pecha, bo tym, czego chciał, byłem ja.  
Nawet nie zauważyłem, jak stałem się jego kochankiem. Nie chciałem tego, nigdy nie pociągali mnie faceci, zwłaszcza sporo starsi ode mnie. Wiele razy powtarzał, że dla mnie jest w stanie zrezygnować ze swojej rodziny, rozwieść się z żoną, zapomnieć o dzieciach... Obdarowywał mnie drogimi prezentami, zabierał do najlepszych restauracji, ale był głupi myśląc, że kiedykolwiek będę jego. Wielokrotnie chciałem od niego odejść, zostawić tego zboczeńca w spokoju, ale nie mogłem. Wiedziałem, że jest nieobliczany, że zrobi coś okrutnego, jeśli tylko go opuszczę, a poza tym chyba nawet nie potrafiłem. Najpierw potrzebowałem zemsty, czegoś, co odpłaciłoby mi te wszystkie chwile spędzone w męczarniach u jego boku. Obrzydzało mnie wszystko, co kochał Sehun, w efekcie w końcu znienawidziłem samego siebie. Zniszczył mi życie, sprawiał, że momentami miałem po prostu ochotę się zabić.
Byłem jego ulubioną zabawką, choć nie rozumiałem, czemu wybrał akurat mnie. W firmie było wiele ładniejszych dziewczyn i przystojniejszych chłopaków, mógłby mieć ich wszystkich bez problemu, kiedy uwziął się tylko i wyłącznie na mojej osobie. Stałem się od niego zależy, należałem do niego, a jeżeli tylko nadarzała się jakaś okazja, robił wszystko, by móc się zbliżyć do mnie jeszcze bardziej. Takim sposobem siedziałem u niego na łóżku zupełnie nagi, trzęsąc się tak mocno, jak jeszcze nigdy. Jego żony nie było, podobno wyjechała do Paryża na małe zakupy, a dzieci wylądowały u dziadków. Sehun to wykorzystał.
– Rozchyl nogi – rozkazał władczo, co zrobiłem niemal od razu, zaciskając mocno wargi. Miałem ochotę się rozryczeć. Przy nim byłem jeszcze pieprzonym dzieckiem, a on miał właśnie zamiar odebrać mi to, co najcenniejsze. Mój pierwszy raz przeżywałem z osobą, której nienawidziłem, która obrzydzała mnie i doprowadzała do szału. Chciałem się sprzeciwić, ale nie mogłem, zwłaszcza, gdy przysunął się do mnie i bez jakiegokolwiek uprzedzenia i taryfy ulgowej wsunął we mnie dwa mokre od śliny palce. Jęknąłem w bólu, czując, jak oczy zachodzą mi łzami. Najlepszym rozwiązaniem była ucieczka i chyba naprawdę miałem ochotę to zrobić, w gruncie rzeczy właśnie to planowałem. – Nie bój się – powiedział niby łagodnym, spokojnym głosem, jednak to wcale nie uspokajało. Cieszyłem się tylko, że widziałem jedynie zarys jego postaci. W pokoju było ciemno, do środka wpadało jedynie kilka łun księżycowego światła i słaby blask latarni postawionej przed oknem. Ale i tak się bałem.
– Przełóżmy to – zaproponowałem.
– Nie – odparł stanowczo, wsuwając trzeci palec. Nie był delikatny, a ja bałem się, co będzie później. Moje ręce drżały, a palce mocno wbijały się w białe prześcieradło, mnąc je. Rozglądałem się za ratunkiem, ale chyba wszystko było przeciwko mnie. Stałem się ofiarą, ale nie zamierzałem być nią do końca.
Poczułem ulgę, gdy wyciągnął ze mnie palce, jednak mój spokój nie trwał długo. Byłem świadom tego, że za moment zastąpi je czymś znacznie większym, że będzie pieprzył mnie tak długo, jak będzie chciał, a ja nie wytrzymam. Bałem się tylko tego, że ta sytuacja powtórzy się jeszcze niejeden raz, że Sehun będzie próbował tego w pracy, że będzie nachodził mnie w domu, że stanie się moim prześladowcą. A ja pragnąłem spokoju, wrócić do tego, co było przed wakacjami. Okazało się, że ta cudowna ścieżka do jeszcze lepszej przyszłości okazała się drogą do piekła, a na samym jej końcu stał potwór, który właśnie mnie skrzywdził. Zrobił to po raz kolejny, gdy we mnie wszedł. Krzyknąłem tak głośno, jak tylko potrafiłem. Z moich oczu natychmiast pociekły łzy i moment straciłem oddech. Jedynym, co uratowało mnie od całkowitego cierpienia było to, że poczekał na mnie, aż przyzwyczaję się do niego. Chwilę potem wykonał pierwszy ruch. Mocny, ostry, gwałtowny. Momentami miałem wrażenie, że mnie rozerwie, byłem zbyt mały dla niego, nie równałem się z nim, ale to najwyraźniej mu się podobało, bo pchnął kolejny raz, jęcząc mi do ucha, przy tym muskając je lekko ustami. Chciałem ogłuchnąć, oślepnąć, zniknąć... Nie mogłem wytrzymać, dlatego chwyciłem go za ramiona i wbiłem w nie swoje paznokcie.
– Połóż się – poinstruowałem go. Spodobał się mu mój ton i to, co chciałem zrobić, dlatego bez wychodzenia ze mnie, zmienił naszą pozycję, dzięki czemu siedziałem na jego biodrach, miarowo podnosząc swoje, a później opadając na jego twardą męskość. To sprawiało mu jeszcze więcej przyjemności. Zacząłem brzydzić się sobą jeszcze bardziej. Czułem się brudny, zraniony, ale wiedziałem, że może być lepiej, tylko muszę jeszcze przez moment poczekać. Dlatego ponowiłem ruch i sprawiłem, że wszedł we mnie głęboko. Jego szczupłe, długie palce zacisnęły się na moich pośladkach w tym samym momencie, gdy jęknął gardłowo. Natomiast ja zaciskałem usta, powstrzymując się od szlochu.
– Jesteś dobrą dziwką, Hannie – podsumował, co rozwścieczyło mnie jeszcze bardziej. Już całkowicie uznał mnie za coś swojego, ale ja nie mogłem być jego.
Gdy wykonałem kolejny mocny ruch, pochyliłem się do przodu. Uśmiechnąłem się do niego słodko, pomimo bólu i cierpienia, jakie rozpierały moje ciało. Stwarzałem pozory, takie same, jak on na początku. Chyba w tamtym momencie zamieniliśmy się rolami. To ja stałem się bestią, natomiast on był nikim. Bezbronny, cholerny palant, który jest nieświadomy niebezpieczeństwa. Czekałem tylko na to, aż przymknie w przyjemności zaszyte mgiełką pożądania oczy, kiedy osiągnie spełnienie, rozlewając się we mnie. Miała to być jedyna przyjemna rzecz, jaka mogła go spotkać, a ja nie byłem bez serca. Sięgając po poduszkę, która leżała po mojej prawej stronie i przyciągnąwszy ją do siebie, nabiłem się na niego po raz ostatni. Jęknął przeciągle i uniósł lekko swoje biodra do góry, natomiast głowę odchylił do tyłu. Być może błędem było to, że nie zastanowiłem się ani sekundy dłużej przed tym, aż przycisnąłem poduszkę do jego twarzy. Trzymałem ją mocno, nie zważając na to, że mężczyzna pode mną niemal wierzga się i walczy o życie. I tak był już bezbronny, a mnie sprawiało to satysfakcję. Gdy docisnąłem puchaty przedmiot mocniej, wbijając jego głowę w materac, uśmiechnąłem się do siebie i przymknąłem oczy. Czułem jak krople łez spływają po moich policzkach i skapują na nagi tors. Nie mam pojęcia, czy płakałem z żalu czy ze szczęścia. Już nie potrafiłem tego odróżnić, ale gdy uchyliłem powieki i spojrzałem na dół, poczułem ulgę. Sehun powoli przestawał się ruszać, słabł, ta bestia już miała nigdy nie wrócić. 
Nie sądziłem, że po czymś takim nie będę miał wyrzutów sumienia. Poczułem się wolny, zwłaszcza, gdy ciało pode mną całkowicie zamarło. Cisza, spokój... Przestałem być jego własnością. Wraz z tą myślą zszedłem z jeszcze ciepłego, sztywnego ciała i ubrałem się w swoje ubrania, jednak przed wyjściem, zaświeciłem lampkę przy biurku i wygrzebałem z szuflady białą, niewielką karteczkę i długopis. Gdy nakreśliłem kilka słów, z westchnieniem ulgi położyłem papier na poduszce przykrywającej głowę Sehuna i zwyczajnie wyszedłem z poczuciem, że wygrałem, choć tak naprawdę to ja przegrałem życie, nie Sehun.

Twoja dziwka zabrała należną zapłatę.
Słodkich snów, Sehunnie.”



12 komentarzy:

  1. JAAAAAAAAAAAAAAKIE ZARĄBISTE *O* TAKI PSYCHOPATYCZNY LULU ZABIJAJĄCY SEHUNAAA *O* ZARĄBISTE *O* NIBY MI NIE PASUJE TAKIECOŚ DO LUHANA, ALE SANJFIJRSDK, TO JEST ZAJEDWABISTE *O* HWAITING! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG
    Aż nie wiem co powiedzieć... Nie spodziewałam się czegoś takiego ;w;
    Ale nie no, podobało mi się, nie mówię że nie, zwłaszcza Luhan zabijający Suhuna *,* Taki złyy xD
    Czekam na kolejne <3 Zwłaszcza na sequel do Baby bo jestem bardzo ciekawa jak tam Sehun się sprawuje w roli tatusia XD
    Hwaiting~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzecia w nocy jest chyba jedną z lepszych godzin na komentowanie. Cóż, pewnie jam skończę pisać ten komentarz będzie po czwartej. Tak, znów jestem na telefonie. Znów nie mogę spać.
    Na szczęście nie było aż tak wiele smutu, więc dałam radę to przeczytać bez większych oznak zdegustowania. Swoją drogą, wyszło Ci jak zwykle świetnie.
    Nie spodziewałam się, że z Sehuna zrobisz takiego idiotę. Żona, dzieci, wysoka pozycja... Wydaje się człowiek sukcesu (autokorekta podsunęła mi "człowiek suka" i akurat w tym ma rację, ale o tym później). Żeby robić coś takiego...
    Luhana na początku było mi szkoda, ale kiedy zaczął dusić Oh poduszką, to uczucie minęło. Może dlatego, że zrobił to bez jakiejkolwiek skruchy? Bądź, co bądź, Sehun miał rodzinę...
    Dlaczego ja go bronie...
    W każdym razie, było świetne i może nie liczę na więcej smutów, ale może na jakiś horror? Fluffik?
    Hwaiting~. <3
    Levi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, ten charakter kompletnie nie pasuje mi do Sehuna, przecież to taki psotny maknae, a nie pedofil ._.
    Chyba przez tę tematykę nie mogłam wczuć się w całe opowiadanie, nie przepadam za takimi gatunkami.
    Ale życzę Ci mnóstwo weny na DYLM i kolejne drabble. :3
    Aha! No i spełniłaś moje marzenia, skoro chcesz napisać kontynuację do "Baby", dziękuję ;___; <3
    Następny może... fluff? :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie lubię ._. Nie lubię nie lubię >< Mam taki dziwny dreszcz, nieprzyjemne odczucie, gdy czytam takie rzeczy od Ciebie... Potem nie mogę patrzeć na chłopaków przez jakiś czas .___________________.
    Za dobra... za dobra jesteś. Za dobrze piszesz, przepadnij, nie chce więcej, to nie jest przyjemne ;;;;;
    Liczę teraz na coś słodziutkiego, utwierdzającego mnie w przekonaniu, że HunHan jednak jest piękny, plis ;;;

    OdpowiedzUsuń
  6. O.O
    Omg... Zaniemówiłam. Opisałaś to naprawdę fajnie, tak realnie, że aż mi smutno i źle :c Chyba jednak nie polubię tego typu angstów x.x
    Podpisuję się pod komentarzem wyżej- fluffa teraz chcemy ;;;

    OdpowiedzUsuń
  7. Nienienienienienie! Jak on mógł zabić Sehuna? *sob sob* Nie przepadam za angstami, ale to co napisałaś było genialne *.*
    Może następnym razem coś bardziej fluff'owego?
    Hwaiting!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak jak już pisałam na tt... Dobra robota, Uszatku. *^* Pamiętam, jak całkiem niedawno mówiłaś, że nieee, smuty to nie dla Cieeebie i tak dalej... A tu proszę, proszę, coraz bardziej się przełamujesz i naprawdę świetnie Ci idzie. Nie wiem, w sumie miałam jakieś takie wewnętrzne przekonanie, że to będzie mega fluff, coś ze smutem... IDK why. ;p Ale efektem końcowym się nie zawiodłam, wyszło rewelacyjnie; tak, że miałam ciarki na plecach, bo się zdziwiłam! Tak sądziłam, że Lulu musi zrobić Sehunowi jakąś krzywdę, ale zabić od razu? Podczas seksu? Wow, zdobył się na niezwykle odważny czyn i Ty wyszłaś z nieco nietypowym końcem. Tak czy siak, ukłony za wyjście z pewnych schematów postaci - bo i Lulu nie jest żadną pizdą życiową (po prostu trafił na złą osobę), z kolei Sehun to nie jąkający się, słodki chłopaczek lub koleś nieradzący sobie z życiem, tylko rzeczywiście twarda charakterem osoba. Bardzo mi się podobało i aż żałuję, że to tylko miniaturka, a nie pełna, długa, angstowa wersja typu Porcelain, gdzie jesteśmy z tymi bohaterami na dłużej. No, mam nadzieję, że kiedyś zdecydujesz się jeszcze na coś podobnego, ja będę czekać na pewno.
    Dziękuję za Twoją pracę, pysiu. Jesteś najlepsza.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, jestem nowym Wolnym Strzelcem na www.shiibuya-blogspot.com i na ocenę próbną wybrałam opowiadania z Twojego bloga, właśnie ją opublikowałam. Zapraszam do przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Umarłam po przeczytaniu tego. Krótkie, ale pomysł fajny. Dziwna jest ta wizja Lulu psychopaty a Sehuna jako starego zboczeńca, ale to raczej dobrze, bo mnie zaskoczyłaś. Pozytywnie oczywiście. Wstęp niby taki nic nie mówiący, spokojny w miarę a tu takie BUM! Trochę szkoda, że to tylko miniaturka... Jestem spragniona twoich dzieł.
    Nie pozostaje mi nic, jak życzyć ci duuuuużo weny. <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Niby wszystko jest super, ale po przeczytaniu tego jednak mam takie specyficzne uczucie podobne do smutku... ;-; Mimo wszystko opowiadanie świetne, spełniło swoją rolę angsta, wczułam się całkowicie w rolę Luhana zwłaszcza, że wcześniej obejrzałam,,inspiracje".

    OdpowiedzUsuń

Followers