hunhan drabbles collection 1/?
Pairing:
Main!Hunhan, Side!Xiuhan
Gatunek:
Angst
Ostrzeżenia:
Brak
Rating:
G
Inspiracja:
Tekst tej piosenki oraz to.
A/N: Macie tu mój żal przelany Sehunowi. Smutno mi było jak pisałam tę miniaturkę, ale jestem zadowolona. Kolejny fluff? Nie chcę zamęczać was samymi angstami :3
To
bolało. Być przy osobie, która jest najważniejsza w całym
życiu, a jednocześnie kiedy wydaje się inna, jakby pozbawiona
uczuć, cech wcześniej ją charakteryzujących. Zupełnie czysty i
obcy. Mogłem się założyć, że już niczego nie pamiętał, że
nasze wspólne wspomnienia pozostały tylko mi, a ja nigdy nie
chciałem zapominać, bo były jedyną pamiątką po nim. To
one przypominały o najpiękniejszych chwilach w moim życiu; o
pierwszym pocałunku, znalezieniu tej prawdziwej miłości, która
będzie wraz ze mną aż po grób. Niestety były też te złe
wspomnienia, które powoli zabijały mnie, podobnie jak jego wzrok.
Jakby próbował mi przekazać, że już nic dla niego nie znaczę,
że przestałem się liczyć wraz z pojawieniem się kryzysu.
Kryzysu, który zniszczył mi życie.
Zastanawiałem
się, co zrobiłem źle, w czym nie dorównywałem Minseokowi, co on
w sobie miał, czego ja nie. Chciałem wiedzieć, ale nigdy nie
potrafiłem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Los postanowił
pozostawić mnie bez odpowiedzi, bym cierpiał dłużej i bardziej,
niż do tej pory. Pragnąłem krzyczeć, pokazać wszystkim, jak
bardzo cierpię, ale gdy otwierałem usta, zamierałem. Nie
potrafiłem już mówić innym o swoich uczuciach. Chyba za bardzo
zamknąłem się w sobie.
–
Jesteś pewien? – zapytał Jongin. Stał obok mnie i patrzył na
moje ręce, w których trzymałem długopis. Wydawał się
niesamowicie ciężki, poza tym moje dłonie drżały. Nasz menadżer
był obok, ale nie mówił nic, zupełnie jak ja przez te wszystkie
lata.
–
Tak – odparłem stanowczo i pochyliłem się nad kartką,
podpisując w wyznaczonym miejscu. Ale nie poczułem się wolny, to
bolało jeszcze bardziej niż myślałem. – To moja ostateczna
decyzja – dodałem i zacisnąłem mocno usta, prostując się.
Właśnie w tym momencie się poddałem, przestałem walczyć,
udowodniłem Luhanowi, jak bardzo słaby jestem.
–
Będzie mi cię brakować – powiedział Kai i nie czekając ani chwili
dłużej, po prostu mnie przytulił. Wiedziałem, że za nim będę
tęsknił najbardziej, w końcu był moim przyjacielem. To on mi
pomógł, kiedy zwątpiłem w to, że kiedykolwiek jeszcze złapię
oddech. Nie pozwolił, bym jeszcze bardziej się załamał. To
zabawne, przed tym nawet nie rozmawiałem z nim dużo. Całą swoją
uwagę poświęcałem Luhanowi. Mimo to nie żałowałem, gdybym
mógł, oddałbym mu każdą chwilę, całe moje życie.
–
Mnie ciebie też. Was wszystkich.
–
Możesz wrócić kiedy tylko chcesz – dodał menadżer.
Skinąłem
powoli głową.
–
Wiem, ale nie sądzę, by to kiedykolwiek nastąpiło –
odpowiedziałem, gdy oderwałem się od Jongina. Wysunąłem rączkę
od walizki, w której znalazło się kilka moich osobistych rzeczy i
uśmiechnąłem się smutno, starając się zapamiętać każdy
szczegół. To tu żegnałem się z przeszłością, odcinałem się
od niej, ale byłem pewien, że i tak ona kiedyś znajdzie sposób,
by mnie zniszczyć. Jeszcze nie wiedziałem jaki, ale wiedziałem, że
pewnego dnia to nastąpi. Tak niespodziewanie jak zdrada.
Zbierając się w sobie, opuściłem razem z Jonginem biuro. Kim uparł
się, że mnie odprowadzi, w czym nie protestowałem. Te ostatnie
chwile chciałem spędzić właśnie z nim. W drodze pod główne
drzwi, zatrzymałem się przy sali treningowej, gdzie cały zespół
oprócz mnie miał trenować nowy układ. Nie powiedziałem im, że
odchodzę, żyli w niewiedzy, wiedział tylko Jongin. Poprosiłem go,
żeby uświadomił ich dopiero, jak zniknę. Wiedziałem, że nie
pozwoliliby mi odejść, zrobiliby wszystko, żebym został, a tego
nie chciałem. Cztery lata, które poświęciłem zespołowi były
cudowne, ale nie mogły trwać wiecznie, zwłaszcza kiedy powoli
słabłem, opadałem z jakichkolwiek sił, gdy patrzyłem na
szczęśliwego Luhana w ramionach Minseoka. Pasowali do siebie,
tworzyli cudowną parę, ale on nie był mną. To ja chciałem
przytulać Hana, być jego jedyną miłością, codziennie sprawiać,
by nigdy o mnie nie zapomniał.
Wycofanie
się było najlepszym wyjściem. Nie chciałem niszczyć szczęścia
Luhana, które odbudował sobie u boku Minseoka.
–
Gotowy? – zapytał mój były menadżer. Obróciłem się do niego
przodem i pokiwałem głową.
–
Tak – odpowiedziałem cicho i już nie patrząc na szklane drzwi,
wepchnąłem Jonginowi złożoną na pół kartkę. Chciałem
zostawić chociaż list, ale żadne słowa nie potrafiły wyrazić
tego, co czuję, prócz kilku prostych, składających się w jedno
zdanie – Daj to Luhanowi.
Jongin
uśmiechnął się lekko, co było potwierdzeniem.
W
tamtym momencie mogłem odejść.
I
odszedłem.
„Dziękuję, że mogłem cię kochać, Luhan."
Sehun.
nie napiszę normalnego komentarza, bo płaczę... nie wiem jak ty potrafisz tak dobrze wszystko ubrać w słowa ;_:
OdpowiedzUsuńUroczy, krótki one shot, a do tego coś z xiuhan. Ładnie piszesz, naprawdę. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńEj, bo nawet nie zdążyłam skomentować ostatniej notki. xD
OdpowiedzUsuńW każdym razie, ten shot był niesamowicie prawdziwy, bo to co działo się ostatnio z Hunhanem........... ugh, zdecydowanie za dużo Xiuhana. Zdecydowanie.
Cóż, wielka szkoda, że Sehun postanowił odejść od zespołu, choć mam wrażenie, że i to nie pozwoli mu zapomnieć o przeszłości, o wspomnieniach związanych z Lu.
Cieszę się, że chociaż Jongin wspierwał swojego przyjaciela w tej "ostatniej" chwili, kiedy Oh przekraczał próg wytwórni. Smutno mi, no. ;;
Ogólnie cała seria zapowiada się świetnie. :3
Aż trochę dziwnie się czyta, bo zawsze serwowałaś nam opowiadania na pierdyliard stron, a tu taka zmiana .____.
No ale lepsze to niż nic ^^.
Stęskniłam się (pewnie nie tylko ja) za twoją obecnością na tym blogu, ale cieszę się, że jesteś aktywna na DYLM, to naprawdę niesamowite opowiadanie.
Czekam na kolejne drabbles spod twojej ręki, a swoją propozycję złożę pod poprzednim postem.
Hwaiting, Uszati; dużo zdrowia i weny. :3
Uch, a chciałam być pierwsza. >.< No nic, przecież nie liczy się kolejność, a opinia, tak?
OdpowiedzUsuń*Pocieszam się, często pierwsza komentuję.*
Hm. Jakoś bałam się to otworzyć, wiesz? Po pierwsze, łał, tak szybko coś nowego? A po drugie, to nie jest dzień na angsty. Ale cóż, jak już mówiłam, wszystko, co napiszesz ja z chęcią przeczytam.
No, przeczytałam.
USZATI, jak mogłaś. T^T Nie zrozum mnie źle, to było urocze, kochane, delikatne, smutne i mające jakąś słodką nutkę.
Nie lubię XiuHana, mój mózg nastawił się raczej na HunHana, tak więc cierpiałam wraz z Oh. Biedactwo, patrzeć, jak jego ukochany jest w ramionach innego...
Polubiłam tutaj Jongina. Nikomu nic nie powiedział, odprowadził Sehuna... Taki prawdziwy przyjaciel, można powiedzieć.
Rozumiem też, dlaczego Sehun nie chciał nic mówić pozostałym członkom zespołu. Chciał odejść, a nie wysłuchiwać tego, że MUSI zostać. Uważam, że wtedy faktycznie by się złamał i został. I wciąż cierpiał, patrząc na Minseoka i Luhana. I jestem przygotowana na hejty w moją stronę, ale uważam, że zrobił dobrze?
Nie chciał więcej cierpieć.
Huhs, ten komentarz jest beznadziejny, wybacz mi.
Dużo weny~. Hwaiting. ♥
Levi.
Cudne *.*
OdpowiedzUsuńNic więcej nie potrafię napisać >.<
Ale czy nie dało sie inaczej ;.; nie można było napisać, że to Xiumin odchodzi, bo nie może patrzeć na szczęście HunHan'a? Ryczę. Najzwyczajniej w świecie ryczę. Już sam paring (xiumin luhan) wbił mi igiełkę w serce a co dopiero ten tekst. To wszystko jest tak niesamowicie opisane, że pod koniec tekst mi sie zamazywał, ale czytałam dalej. I po jaką choinkę! Przecież przeczytałam na górze ANGST! A gdzie tam.myślałam, "dam rade i sie nie poryczę" ... poległam.
OdpowiedzUsuńPiękne ;) mimo tych łez proszę o więcej xd
Weny~~ ;d
Prawie płacze, prawie ;.;
OdpowiedzUsuńŁamiesz moje serduszko tymi angstami </3
Nie wiem co jeszcze napisać ; ; *poległa*
Musisz mnie kiedyś skrzyczeć, za to że nie komentuję Twoich prac, ale to tylko dlatego, że zalewają mnie feelsy, moja kochana bliźniaczko ;-;
OdpowiedzUsuńTy nawet nie wiesz jak ja się cieszyłam czytając tę krótką notkę. (tzn. jestem psychiczna, bo to smutne,a ja się cieszyłam) To dlatego, że moim ulubionym motywem jest rozstający się hunhan, ponieważ powstał xiuhan. To jest takie prawdziwe.
Nie muszę Ci mówić, że to jest piękne, bo Ty to wiesz, jesteś świadoma swojego talentu, ale i tak będę Cię chwalić, żeby było Ci miło :3
Zatem, Twoja nowa praca jest naprawdę... hmmm jak to nazwać? OMG zapomniałam tego słowa, ale no jest przejmująca.
Jedyne czego nie lubię w drabbles to to, że to rodzaj krótkiego opowiadania, a ja mogłabym czytać Twoje hunhany bez końca ;-;
Idę teraz dołować się editami na tumblr </3
Bardzo dawno mnie tu nie było, co? Wybacz, Uszek, powinnam komentować wszystko, co tylko napiszesz, ale jestem człowiekiem zajętym i często też leniwym... Ale teraz nie o tym~
OdpowiedzUsuńBardzo lubię drabble. Są takie małe, króciutkie, ale jakie wymowne! Szczególnie, jak Ty się za nie zabierzesz, tooo... Tylko się zachwycać. Podobało mi się, wielbię Twoje angsty całym sercem, tak prosto trafiasz w duszyczkę czytającego. Poza tym wybrałaś sobie temat aktualny, bo serio WSZĘDZIE są teraz te xiuhany, jednak to żaden prooooblem dla nas, wielbicieli hunhana. Zawsze sobie damy radę. :3
"Pragnąłem krzyczeć, pokazać wszystkim, jak bardzo cierpię, ale gdy otwierałem usta, zamierałem. Nie potrafiłem już mówić innym o swoich uczuciach. Chyba za bardzo zamknąłem się w sobie."
Śliczny, śliczny fragment. Ukłony dla Ciebie, skarbie.
Tęsknię bardzo, mam nadzieję, że się zobaczymy niedługo. Weny, kocham Cię. ♥
Jak ja to czytałam, to od razu tak smutno. Kurde, tak współczuję Sehunowi. <3 Przez ciebie nawet nie potrafię ubrać słów, by skomentować tą miniaturkę. Pozwól więc, że zamilknę, przeżywając wszystko w duszy.
OdpowiedzUsuńSmutne drabble, aczkolwiek bardzo prawdziwe.
OdpowiedzUsuńI urocze.